Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2010, 21:02   #28
Suryiel
 
Reputacja: 1 Suryiel nie jest za bardzo znanySuryiel nie jest za bardzo znanySuryiel nie jest za bardzo znany
Słońce powoli chyliło się już ku zachodowi, zwykli mieszkańcy Soul Society poczęli przygotowywać się do nocnego spoczynku, jednak w budynkach bezpośrednio należących do Gotei 13 wciąż panował gwar, jakby nie dalej jak parę minut temu minęło południe. Jedni dopiero co opuszczali swe baraki by udać się na patrol, inni, bardziej lub mniej zmęczeni wracali powoli z okręgów. Byli tez i oczywiście tacy, którzy bezwstydnie napawali się swoim lenistwem w taki sposób by wszyscy inni, z oczywistym wyłączeniem kapitanów, mogli być świadkami ich dzisiejszego triumfu. Na szczęście dobra passa nie trwa wiecznie, tak przynajmniej Ci którzy przyjęli tego dnia role pracowitych mrówek, powtarzali sobie w myślach.

Muiro Shihase miał tego dnia wyjątkowe szczęście, po niemalże tygodniu nieustannych patroli wreszcie trafił się mu dzień wolnego. Jakoś niespecjalnie było mu żal wszystkich tych biegających w jedną, to w drugą stronę, Shinigami śpieszących się na kolejne zadania. Przez krótką chwilę miał nawet wrażenie, że nawet wieczór przyjdzie mu spędzić samotnie, gdy nagle spostrzegł jak w jego stronę, rozmawiając między sobą, idą Arashi Sora i Kuchiki Mitsuo. Ze zdziwienia aż przetarł oczy, kogo jak kogo, ale tej dwójki szczególnie nie spodziewał się spotkać. Szczególnie właśnie razem.

- Ah, Muiro. Wolny dzień? - zapytała Sora, gdy podeszli już dość blisko. Dziewczyna trzymała swą katanę na plecach, wyglądała na lekko znudzoną. Z drugiej strony, ona zawsze tak wyglądała.
- Ano wolny. Myślałem, że spędzę go sam... nie spodziewałem się spotkać was tutaj, razem. Robicie coś konkretnego ?
-Ohayo Shihase-kun. - skierował potem wzrok na dziewczynę - Sora-chan co Ty na to by Shigase-kun nam dziś towarzyszył? Im nas więcej tym lepiej. - rzucił jej ciepłe spojrzenie nie wyjaśniając przy okazji drugiemu shinigami o co tak właściwie chodziło.

Fujikage pośpiesznie mijała kolejne zabudowania, dzieląca ją od baraków Drugiego Oddziału odległość z każdym krokiem była coraz mniejsza, a po zakończonym, wyjątkowo nudnym patrolu mało co wyglądało równie kusząco jak miękki materac i szybki prysznic. Idąc w milczeniu nie zauważyła nawet jak doszła do wielkiego ogrodu, który łączył poszczególne regiony kwater Gotei 13, ze zdziwieniem zauważając trójkę swych bardziej lub mniej lubianych znajomych.

- Konnichiwa, mina-san. - powiedziała zbliżając się do grupki spokojnym krokiem. Jej usta wygięły się w raczej lekkim uśmiechu. Zmierzyła każdego z nich szybkim spojrzeniem, po czym kontynuowała. - Już po służbie ? - spojrzała nieco ostrzej na reprezentanta rodziny Kuchiki. – Słyszałam, że ktoś o błękitnej krwi na służbie jest zawsze, czy to jedna z tych wielu baśni dla biednych dzieci ?- w jej oczach coś błysnęło.

- O rany... I znów się zacznie... - Sora przewróciła oczami, przeczesując palcami krótkie, czarne włosy. - Zluzuj, ja też nie przepadam za całą ta szlachecką bujdą, ale daj spokój. Wyjątkowo nie mam ochoty na kłótnie, tym bardziej na bycie arbitrem między tobą, a Mitsuo. - dodała znużona, poprawiając wielkie, czarne okulary które wyjątkowo zdobiły jej nos, chociaż 'zdobiły' nie było chyba odpowiednim słowem.

Shihase najpierw nieco zdziwiony spojrzał na Mitsuo i pomyślał "O co chodzi?". Słowa Suiren wywołały u niego tylko ciche westchnienie. Nie zamierzał nikogo pouczać by robił to lub tamto...więc nie poruszył tego tematu.

- Może mi ktoś najpierw wyjaśnić o co chodzi ? Mitsuo-san ? Co miałeś na myśli ?

Młody szlachcic na słowa Fujikage zareagował tylko pobłażliwym uśmiechem, ale nic jej nie odpowiedział przenosząc swoją uwagę na inną osobę a konkretnie na Shihase.
-Ah… wybacz. No więc Sora-chan i ja idziemy się napić trochę sake w ramach relaksacji po służbie. Może chcielibyście do nas dołączyć? - to ostatnie pytanie zdawało się być skierowane do wszystkich zebranych. Kuchiki sprawiał wrażenie jakby wszystkich uważał za przyjaciół lub dobrych znajomych.

- Jeśli stawiasz... Czemu nie? - Suiren uśmiechnęła się "słodko", po czym ruszyła powoli do przodu. – No to jak, ikimashou ne?


- Rany, Mitsuo, nie przesadzaj. Tak dalej pójdzie i puścimy cały majątek Kuchiki z torbami. - czarnowłosa dziewczyna westchnęła lekko, ale szybko przyjęła pozycję nieoficjalnego przewodnika grupy, w końcu kto jak to, ale ona była chyba jedyną osobą w Soul Society, która znałaby wszystkie przybytki z sake w każdym, pojedynczym okręgu. Szybko jednak przeanalizowała wszelkie za i przeciw, a gdy otworzyła usta słowa które wypowiedziała wyjątkowo nie pasowały do wizerunku, który przylgnął do niej po tych wszystkich latach. - W zasadzie możemy iść do mnie, akurat sake mam pod dostatkiem. Miałam zostawić je na później, ale... Mam przeczucie, że raczej nie stracę na tym za wiele. - uśmiechnęła się, szczerząc zęby w wilczym uśmiechu.

- Sake?-powiedział rozpromieniony- Zastanawiałem się ostatnio czego mi brakuje... teraz już wiem. -uśmiechnął się szeroko- Ale nie mógłbym tak z pustymi rękami za czyjeś pić....-zamyślił się- Najwyżej będę miał dług u gospodarza i innych dobroczyńców. -dostrzegł uśmiech Sory i ciarki przeszły go po plecach, on miał zdecydowanie złe przeczucia-


-A więc postanowione. - szeroki uśmiech odsłonił idealnie równe białe zęby. Mitsuo klasnął w dłonie i zrobił kilka kroków do przodu i po chwili się zatrzymał. Rzucił członkini XI Dywizji przenikliwe pytające spojrzenie.
-E… Gdzie tak właściwie mieszkasz Sora-chan?
- A gdzie mogę mieszkać, idioto? I mówiłam, nie nazywaj mnie Sora-chan.

Shihase roześmiał się głośno, a Suiren westchnęła lekko, uśmiechając się pobłażliwie.
- Może niektórym Sake tej nocy już zbyt wiele, Mitsuo-kun ? Prowadź zatem, Sora. To w końcu będą twoje kwatery.

Drogę pokonali szybko, chociaż trudno stwierdzić, by minęła ona w miłej atmosferze. Wyjątkowo tego dnia to Sora pozostawała cicha, jednak jej miejsce szybko zajęła Suiren, nie odpuszczając sobie żadnej chwili, w której mogłaby dociąć Mitsuo. Na szczęście kwatery Jedenastego Oddziału pojawiły się przed nimi zanim doszło do jakichkolwiek rękoczynów, a perspektywa bogactw barku Arashi przesłoniła, przynajmniej na jakiś czas, wszelkie niesnaski w grupie.

Jej pokój był dość... Niepasujący do osobowości dziewczyny. Czysty, schludny, wręcz sterylny, z jednym jedynym zdjęciem na półce. Z początku szło im nieco drętwo, niby znali się z akademii, ale tak naprawdę nigdy nie byli przyjaciółmi, czy nawet bliskimi znajomymi. Zdążyli opróżnić niemalże jedną czwartą jej zasobów, nim wreszcie nieco rozwiązały się im języki, a wówczas poszło już z górki. Każdy temat do rozmowy był dobry, nawet mało wybredna i mało dyplomatyczna dywagacja na temat trójki kapitanów Gotei 13 i ich szans w walce przeciw sobie.

- Ktoś chętny na partię w Go? Mam planszę, a w jedenastce mało kto stanowi wyzwanie. – zaproponowała wreszcie Sora. Może gdyby nie wypity wcześniej alkohol nikt nie zdecydowałby się na grę przeciw niej, tym bardziej na grę w której stawkami były najróżniejsze, najgłupsze wyczyny jakie można by sobie wyobrazić. Oczywiście, zaczęło się niewinnie, ale starczyło tylko dodać nieco oliwy do ognia, by młodym Shinigami do głów przychodziły coraz to bardziej kreatywne pomysły.

- Oh, nie, tu nie! No widzisz idioto, tu się jej wystawiłeś jak na tacy! – krzyknęła Suiren, z butelką przy ustach głośno komentując poczynania Shihase przeciw Sorze, która nie czekając długo wystawiła swój pionek, jednocześnie kończąc rozgrywkę.
- Co? Nie! Nie, mowy nie ma, nie zgadzam się! – krzyknął chłopak, jednak z kąta pokoju odezwał się Mitsuo, który przez ostatnie pięć minut smętnie szarpał struny pozostawionej na wierzchu gitary:

- Zakład to zakład, przegrałeś to wyskakuj z ciuchów i śmigaj. – uśmiechnął się, poprawiając przekrzywione okulary.
- O tak, tylko wiesz, po wszystkich dywizjach, żeby nikt przypadkiem tego nie przegapił. – zaśmiała się Sora, otwierając jednocześnie drzwi frontowe.

O tak, tego wieczora zdecydowanie żadne z nich, i parę osób postronnych, szybko nie zapomni...
 
Suryiel jest offline