Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2010, 10:11   #759
hollyorc
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację
Wiatr we włosach, muchy w zębach… to było co orki cieniły najbardziej. Nie jakieś tam bzdurne latanie, nie grzebanie w kopalniach w poszukiwaniu minerałów, nie niekończące przyglądanie się listkom i gwiazdkom… Prędkość i poczucie, że się ją kontroluje. Zdradliwe poczucie co prawda, ale jednak.
Fufi był istotą wręcz stworzoną do wyścigów ulicznych. W przyszłości zapewne taki rodzaj lokomocji, taki system przeróbek zostanie określony mianem „street fighter”. Bo Fufi prawdziwie, był wojownikiem ulicy. Jego kończyny zgrabnie wybierały wyboje w nawierzchni, audio wydawało specyficzne „uts, uts, uts”… a wydech brzmiał złowrogo.
Emanuel oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie wcisną swych trzech groszy. Siedząc w najlepsze na orkowej głowie, widząc wszystko z doskonałego ujęcia, nie przejmując się niczym, sterował poczynaniami zielonego.
- Trzydzieści, prawy dziewięćdziesiąt…. Lewy trzy, Do prawy nawrót jeden. Hopa. Sto dwadzieścia… Lewy trzy… PIESZY!!!

Barbak spiął pająka tak bardzo, że biedaczek zarył się w bruk prawie po szczękoczułki. Zwierzę jednaka zdawało się wyczuwać nastrój swego jeźdźca, poczuło nutkę rywalizacji…i zaraz wykaraskało się z poczynionego przez się dołka. Pognali dalej.
Muzyka dochodząca ich uszu stała się co najmniej irytująca. Ork zatem pokusił się o chwilę nieuwagi i sięgnął do sterownika audio… nie rozumiejąc oznaczeń na przyciskach wybrał „>>” i odczekał co się stanie….
YouTube - Mandaryna-Here I Go Again
- IHHHHHHHHAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA……

Pomknęli.

Problem był w tym, że ni jak nie byli w stanie zbliżyć się do oponentów. Kodo, choć było bestią ociężałą… gdy już jednak wskoczyła na odpowiednie obroty… budziła respekt na drodze. Zielonemu zabłysła pod kopułką pewna myśl…


… Natenczas to Barbak chwycił na taśmie przypięty,
Swój róg Bawoli. Długi, cętkowany, kręty. Jak wąż boa.
Oburącz do ust go przycisnął,
wzdął policzki jak banie, w oczach krwią zabłysnął.
Zasunął wpół powieki, wciągnął wgłąb pół brzucha,
I to płuc wysłał z niego cały zapas ducha.
I zagrał.
Róg jak wicher nie przerwanym echem,
Poniósł w miasto muzykę, i podwoił echem.
Umilkli kmiotkowie, stali gapie zadziwieni,
Mocą, czystością, dziwną harmoniją pieni.

Zielony cały kunszt, którym niegdyś w Ditrojd słynął,
Jeszcze raz przed uszami maluczkich rozwinął.
Napełnił wnet, ożywił rynsztoki i ulice,
Jakby qr… tyzany w nie wpuścił, które mają…

Dmie znowu! Myśliłbyś, że róg kształty zmienia.
I że w ustach Barbaka to grubiał, to cieniał.
To raz w modrą szyję rozdarłszy się garło.
Krzykną…
Potem płakanie chłopca wiatr rozdarło.

Tu przerwał, lecz róg trzymał.
Wszystkim się zdawało, że Barbak wciąż gra jeszcze.
A to echo grało….

Efekt okazał się być zadawalający. Koncert spowodował, iż droga się oczyściła, iż było miejsce, aby zrównać się z przeciwnikiem.
Barbak spiął pięty, zredukował. Fufi wyskoczył do przodu niczym pocisk. Jego liczne odnóża poruszały się tak szybko, iż chwilami nie można było ich rozróżnić. Dopadli do dość ostrego zakrętu w którym to Może popełnił błąd. Wszedł w niego zdecydowanie za szeroko, otwierając drogę dla zielonego.
Barbak nie czekał. Raz jeszcze spiął nogi pająka, powodując uślizg zadu, wszedł bokiem w łuk, mijając kodo zaledwie o centymetry. Ta jednak już wystrzeliła. Zdolność do „zbierania się” tego potworka była imponująca. Ktoś zapewne włożył sporo pracy w to stworzenie.

Wyszli z zakrętu łeb w łeb.
Barbak wydarł się:
- Kontrola drogowa!!! Na pobocze proszę!!!
 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline