Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2010, 17:40   #28
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Zaczął grzebać pałeczkami w żarciu zastanawiając się co dalej z tym całym burdelem zrobić... może określenie „burdel” nie było najstosowniejsze w tym przypadku, ale... doskonale opisywało rzeczywistość zwłaszcza w połączeniu z „kurwa” oraz kilkoma wykrzyknikami...


Jedzenie pozwalało zyskiwać trochę czasu, ale w końcu; to było logiczne; trzeba będzie podjąć decyzję... Jakąś decyzję. Buty małego suszyły się na kaloryferze co dawało dobry pretekst, aby pozwolić mu tu zostać na noc... Spać było gdzie i w ogóle... Tyle, że rano decyzja będzie jeszcze trudniejsza dla niego i bardziej okrutna dla małego... Jakieś dziecko dochodzące na wyżywienie i spanie, a wywalane na dzień... ta opcja też była bez sensu... Wszystko było bez sensu... To co było sensowne – było logicznie nieuzasadnione. Jego obwody jakoś radziły sobie z alkoholem, chociaż wydawało mu się, że jest zalany w sztok i nic sensownego nie potrafi wymyślić...

Laptop wydał z siebie krótką fanfarę kiedy znalazł coś na dataportach. Kapitalne skrzynki pocztowe, z których istnienia nie zdawało sobie sprawy 90% informatyków, nie mówiąc już o „zwykłych ludziach”... Każde głupawe urządzenie miało dataport... Który w większości przypadków nie był wykorzystywany do niczego... A wystarczyło wpisać w niego swój nick i trochę danych, aby zaczął być skrzynka pocztową... Kliknął w klawisze, kiedy uświadomił sobie, że „normalnie” to komputer nie ma jak go zrozumieć...

>receiving object, graphic

>received object, graphic
>received message, text: 45E$ on stock


No ładnie... Dexx zaczynał robić swoje... Intersieć była jak jezioro – wystarczyło wrzucić kamień, aby momentalnie zaczęły powstawać kręgi... Wystarczyło wrzucić informację, zadać pytanie... Uderzyć w czuły punkt... Reszta działa się sama. Serwery i podsieci przerzucały informacje w ciągu nanosekund... Kłamstwo zostawało powtórzone nie sto, nie tysiąc, ale miliard razy... W ułamkach sekund stawało się prawdą powtarzaną przez setki serwisów informacyjnych i miliony twitterów, śledzików, instant eMów, czy innych RSSów... Zabić... zabić można było kilkunastoma bajtami...


>receiving object, graphic

>received object, graphic
>received message, text: 51,51E$


Przesunął obie wiadomości do lokalnej skrzynki gdzieś na platformie wiertniczej na północnym Atlantyku... Lokalnej, cholera... Za chwilę „lokalne” będzie w tej galaktyce... Jutro trzeba to będzie przerzucić do Travisa – niech się popyta, albo zdecyduje „czy i ile”... Spojrzał na dzieciaka... Tego nie da się przesunąć do skrzynki gdzieś na Bahamach... Mały głaskał kota, który ułożył się na jego kolanach i smacznie spał.


- Wiesz co Piter? Musimy porozmawiać... - zaczął i przerwał widząc, że Mały stężał... Tak, podejście do dzieci... Cholera... - Eee... bo wiesz... tak naprawdę to nic o sobie nie wiemy... - Cholera... zabrzmiało jak linia z filmu, kiedy parka po upojnej nocy leży w łóżku i... pada ten tekst...

Na szczęście miał jeszcze coś w swoim kartoniku z chińszczyzną i załatał dziurę w czasoprzestrzeni przeżuwaniem ryżu z warzywami...

- Gdzie mieszkasz Piter?
- W dużym, białym domu... -
Taaaak... Przygłupie pytanie do durna odpowiedź... Choć składna i dość dokładna to całkowicie bezużyteczna...
- Mieszkasz z rodzicami?
- Mieszkałem z mamą, ale... Mama zniknęła, i przyszła niedobra ciotka. Ona chciała mi zrobić krzywdę więc uciekłem.
- Więc nie czujesz się dobrze w domu?
- Nie, nigdy się tam dobrze nie czułem... -
niektóre odpowiedzi pokazywały, ze jest znacznie bardziej rozgarnięty niż wskazywałby na to jego wiek i wygląd...
- Czego szukałeś na śmietniku? - zapytał Hash grzebiąc w resztkach ryżu z warzywami.
- Je... Jedzenia.
- Coś ci się stało, że wyglądasz... jak wyglądasz?
- Jak uciekałem to wskoczyłem do zsypu i... Potem jakieś chłopaki mnie napadły i od dwóch dni nie śpię, żeby nie dać się znowu pobić...
- Czy kot Ci się podoba? -
pytanie było pewnie z cyklu tych głupich, ale cóż... w sieci pewnie był jakiś podręcznik „Obsługa dzieciaka dla Opornych” czy coś podobnego... Tyle, że pewnie i tak był do niczego...
- Bardzo mi się podoba, jest taki puszysty, milutki, mruczy...
- Czy nie chciałbyś tu przychodzić opiekować się kotem?
- Jakby tylko mógł, to chciałbym tu zostać, bo boję się, że ciotka będzie mnie szukać...
- Wiesz, myślę, że na noc możesz tutaj zostać... Rzeczy muszą ci wyschnąć... Rano zjemy i pomyślimy co dalej...



"Idioto! Nawet podpity, to twój cyfrowy, lodowato logiczny umysł podjął decyzję..." - pomyślał z przekąsem patrząc w okno.
Okoliczności były inne – sytuacja ta sama... Komuś był winny taką przysługę...
 
Aschaar jest offline