Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2010, 21:35   #44
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Czuł jak świat powoli płynie wokół niego, kierując go na ścieżki niezależnie zdawałoby się od jego woli.
Tracił kontrolę nad wydarzeniami, co nie zdarzało mu się od wielu, wielu lat.
Zaczęło się od jednej klątwy, a teraz zdawało się, że spływają na niego kolejne, jedna za drugą. Nigdy nie tracił co prawda zimnej krwi, a wyraz jego twarzy wciąż był tak samo neutralny jak nudny. Ale oczy iskrzyły, gdy Kinnokk pokazała mu tego gnoma. Machinalnie przyjął strony z księgi satyrów, nawet się im nie przyglądając, jakby zupełnie go one nie interesowały. Patrzył na krewniaczkę, sam nie do końca wiedząc co czuje. Nie była to złość, a smutek rzadko gościł w jego wolno bijącym sercu, a tym bardziej w umyśle. Ale nie była to też obojętność, chyba, że na jej słowa o głupiej klątwie, której nie rozumiał w nawet najmniejszym stopniu. Kinnokk odeszła, pozostawiając mu wiedzę i prztyczek, dzięki któremuś jakiś gnom znalazł ponad sto stron. Nie chciała im pomóc, w końcu wyznawała Chaos. Kim był, że mógł jej zaufać? Była jak pozostali Githzerai, pochłonięci własną swobodą. Anarchiści z urodzenia, które urodzeniem nie było. Ze stworzenia, to brzmiało lepiej. Nie miał zamiaru użalać się nad swoją rasą, odwrócił się więc i skierował do Więzienia, skupiając się na tym, co czekało go dalej. Popełnił błąd, nie pierwszy raz, ale pierwszy w takiej sprawie. I ostatni, bowiem okazywało się, że nikomu nie można tak na prawdę ufać.

W budynku Łaskobójców szło mu nadzwyczaj dobrze. Miał zamiar tylko się bliżej przyjrzeć zejściu, do którego nie miał ochoty schodzić nigdy wcześniej. Miał wprawę w nie rzucającym się w oczy poruszaniu się, a dodatkowo widok jego osoby z kamienną maską na twarzy, często zniechęcał do zaczepiania Garl'kazza. Przynajmniej w przypadku Imiennych, jakikolwiek wyżej ustawiony Łaskobójca nie przepuściłby go ot tak. Ale innych nie było, po wystroju i pustce tego miejsca nawet byłby zaskoczony, gdyby byli. Dodatkowo przydała się podsłuchana rozmowa, świadcząca o tym, że działo się coś poważnego i jednocześnie o tym, że nie chciał mieć z tym nic wspólnego. Ścigał i ścinał tych, którzy działali przeciwko prawu i sprawiedliwości. Tępił ich. I to chciał robić, zapisując się do tej frakcji. Nie obchodziły go polityczne gry i zdobywanie nowych "terenów" jak Zbrojownia Tępicieli. Ale i tak lepiej było nie wspominać o tym Gorristerowi. Teraz musieli współpracować, skoro zostało ich tak mało. Miał już wracać na górę, by powiadomić o wszystkim pozostałych, gdy dwójka z nich po prostu wypadła przez portal u jego stóp. Kolejna rzecz, którą przestał kontrolować.

Przywitał ich milczącym spojrzeniem, czekając po prostu aż się podniosą i wskazując na odkryte przejście. Mimo, że tego nie kontrolował, to portal wiele ułatwił, przejście bowiem po tych schodach w towarzystwie dwóch obcych, mogłoby być niemal samobójstwem. Co ciekawe, nie napotkali po drodze żadnych pułapek, co niewątpliwie było dziwne. Nawet jeśli ktoś przechodził tędy dość często, to przecież mógł zostawić pułapki, które tylko on wiedział jak ominąć. A tutaj... zupełnie nic. Cisza i schody. Garl'kazz niewiele słów wypowiedział podczas tej drogi.
-Dowiedziałem się czegoś, dostałem też od jakiegoś gnoma ponad sto stron księgi, których szukał przez trzy lata. Nie wiem dlaczego oddał. Klątwa nie tylko wypacza nasze ciała. Sprawia, że zaczynają nas atakować cienie, nasze własne cienie. Przypomina mi to portal z planu bestii. Gnom żyje od trzech lat, można się więc bronić. Prawdopodobnie najłatwiej jest uciec w miejsce bez cieni.
Potem doszli, zupełnie bez przeszkód, do komnaty z ciałem Malina. I nikt tu nie trafił wcześniej? Pozostawało użyć głowy, a kolejne słowa wprowadziły kolejny zamęt. Tylko wstęp. Przez chwilę Łaskobójca miał ochotę po prostu odnaleźć i zabić wszystkie wiedźmy. Okazać łaskę swoim mieczem, jednej po drugiej, aż zemrą wszystkie. Potem opanował się. Miecz wyskoczył z pochwy a Garl ruszył przed siebie, ostrożnie i zwinnie stawiając stopy na zdradzieckim podłożu. Wyjął urządzenie, które dostał od gnoma i zaczął szukać portalu.
-Tylko portalem damy radę się stąd wydostać. Schody odpadają, gdy utniemy głowę zwłokom. Musimy go znaleźć. Golem uaktywnia się zapewne zaatakowany, lub gdy ktoś ruszy Malina. To coś dostałem od gnoma, mam nadzieję, że pomoże. Potem obcinamy głowę. Księga powiedziała nam, jak sprawdzić co zostało w mózgu.
Sprzeciwiał się wielu swoim zasadom. Ale może po prostu od czasu ostatnich słów Kinnokk i po tym, co usłyszał tutaj, w Więzieniu, pewne zasady przestawały się liczyć? Garl'kazz miał zamiar sam obciąć głowę byłemu faktolowi.
 
Sekal jest offline