Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2010, 23:38   #46
Gantolandon
 
Reputacja: 1 Gantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodze
Nie był przygotowany na to, co zastał pod Zbrojownią.

Ten wysoki, pokryty z każdej strony ostroroślą budynek zawsze był chętnie odwiedzany. Tonący kochali broń wszelkiego rodzaju. Wewnątrz budynku powstawało każde narzędzie zagłady, jakie tylko można było znaleźć we Wieloświecie. Topór z zimnego żelaza, o kształcie ostrza dostosowanym specjalnie do przebicia skóry goristro? Znalazłby się bez problemu. Machina oblężnicza? Jak najbardziej. Samopał strzelający w tajemniczy sposób kulkami z ołowiu? Na pewno znalazłby się ktoś, kto by go sprowadził. W dodatku członkowie Straży Zagłady sprzedawali swoje wyroby każdemu, kto chciał je kupić, po stosunkowo przystępnych cenach.

Teraz jednak mało kto kupował. Wszyscy tłoczyli się przed bramą, przekrzykując się wzajemnie. Gorrister zbliżył się nieco.

- Jaka śpiewka? - szeptem zagadnął człowieka o twarzy poznaczonej śladami ospy.
- Zastaw uszy, to się dowiesz.
- Kto jeszcze? - głos, który się odezwał, mógł należeć tylko do jednej osoby - Kto jeszcze się dołączy?

Ely Cromlich, pół-bies, stał przed otwartymi wrotami. Wokół niego zgromadziła się już grupka jego wiernych piesków - głównie mętów powyciąganych z Więzienia i Wieży Bramnej. Kambion krzyczał i gestykulował żywo - i, chociaż nigdy nie był świetnym mówcą, tłum był poruszony. Trudno było się temu dziwić.

- Tu nie chodzi tylko o Pentar! - krzyczał - Twardogłowi zawsze chcieli nas wpisać do księgi umarłych. Zawsze byliśmy dla nich za twardzi. Zawsze pokazywaliśmy skurlom, że nie są panami Sigil i nigdy nie będą. Możemy rozpierdolić tych chłopaczków i dziewczynki w wyglancowanych zbrojach w każdej chwili, jedną dłonią grzebiąc sobie w dupie, drugą strzelając w nich kozami z nosa. I powinniśmy byli!

Odezwał się zbiorowy ryk aprobaty.

- Gnoją nas, gnoją Kaosytów, gnoją Autonomów. Nawet Ponurych nie zostawią, chociaż te bziki chcą tylko dawać biedakom żreć! Chcą tu urządzić drugą Arkadię, żebyśmy stali na baczność, maszerowali, jedli, srali i jebali tylko jak nam pozwolą! Dopuścimy do tego?!
- NIEEEEEE!
- Oczywiście, że nie! To my tu jesteśmy trzaskaczami, oni potrafią tylko popiskiwać. Obić patyki Autonomowi w ośmiu chłopa - to potrafią! Na jednego Tonącego trzeba ich szesnastu, chyba, że go wcześniej uśpią!
- Szczekające skurwysyny!
- Wsadzić im kosy w dupy!
- Jebać Twardogłowych!
- Entropia w końcu dotknie Harmonium! Dotknie też Guwernatów i Łaskobójców, jeśli będą na tyle skórogłowi, żeby się mieszać! Jesteście ze mną?!
- TAAAAAAK!
- To teraz zastawcie uszy: otwieram Zbrojownię! I dam po sztuce świetnej broni każdemu, kto tylko przysięgnie, że użyje jej przeciw Harmonium! Znacie jakichś Autonomów? Ich też przyprowadźcie! Tak samo Szalonych i Chaośników. Zresztą, kurwa, nie będziemy się rozdrabniać! Są tu jacyś Anarchiści?! Wiem, że jesteście. No więc słuchajcie: BĘDZIECIE MIELI SWOJĄ REWOLUCJĘ!

~ Popierdoliło ich zupełnie ~ pomyślał ze zgrozą Gorrister. Ale stał w wiwatującym tłumie i nie bardzo chciał się wychylać...

Zaczął krzyczeć razem z resztą.

**

- Cromlich do reszty zbzikował - stwierdził ze zgrozą, gdy Marius przyglądał się skrzynce. Gorrister znał go tylko z widzenia: jeden z odłamu Obrońców. Poplecznik Spragga.
- Ano - tamten wzruszył ramionami - Nie spuści się już Pentar na śliczną buzię. Też bym się najeżył. Ale ma rację, niestety.
- Co?
- Też nie lubię tego prężenia fiutów, ale powiedzmy sobie szczerze: Harmonium nas wykończy, jeśli my ich nie wykończymy.
- Ale nie tak! Ta frakcja tego nie wytrzyma! Przecież Pani nigdy do tego nie dopuści!
- A chuj ją jeden wie. Dopuści, nie dopuści. Może też ma dość tego, co robią Sarin z Nilesią w jej imieniu?
- Jeśli nie ma, to na pewno nam da to odczuć.
- Oto słowa prawdziwego Klatkowca - Marius w końcu się zezłościł - "Pomalowałem sobie drzwi domu na lawendowy kolor, myślicie, że Pani będzie niezadowolona?". Nie miesza się prawie w to, co się tu dzieje, ale każdy moczy się w spodnie ze strachu na wszelki wypadek. Ty się nazywasz Tonącym?

Nie było sensu dyskutować dłużej.

**

Księga. Niech ją cholera.

Najgorsze w tym wszystkim było to, że to naprawdę było kuszące. Obalić władców? Gorrister (wtedy Zuljak) porzucił swoją przeszłość w Lidze Rewolucyjnej dawno temu, ale od czasu do czasu wciąż wracał do niej myślami. Pozbyć się tych wszystkich pijawek: bogów, biesów, niebian, czy małych skurwysynków w rodzaju Sarina? Jasne, jak najbardziej. Potem jednak zaglądał do kiesy, kupował sobie bukłak porządnego sercowina, siadał sobie w miękkim fotelu i mu przechodziło.

Tym razem jednak naprawdę nie miał wyboru. Wychodziło na to, że i tak musi szukać księgi.

- Martwi będą potrafili to zrobić - stwierdził - Albo Ponurzy, oni umieją wyciągać różne rzeczy z głów.

Spojrzał nagle na Garl'kazza.

- Uważasz się za lepszego githzerai, czy Łaskobójcę? Pytam poważnie. To jest robota w sam raz dla mózgojada, a nie skłonimy żadnego do współpracy, jeśli zarżniesz go na miejscu. Proponuję taki układ: nie zarżniesz illithida na miejscu i dzięki temu dowiesz się, jak zginął twój były faktol. Niech mnie hordlingi porwą, jeśli to nie jest interesująca historia.

Rozejrzał się ostrożnie po pomieszczeniu.

- Najpierw jednak się przyśmiejmy Więzieniu. Też proponuję portal.
 

Ostatnio edytowane przez Gantolandon : 02-03-2010 o 23:41.
Gantolandon jest offline