Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2010, 18:50   #763
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Kall`eh; Nosorożec odjechał wraz z tym dziwacznym pomarańczowookim kolesiem i jego jakże dziwaczną damą, rozpoczynając burzliwy rajd po mieście. Chwilę później Barbak the obrońca prawa ruszył za nimi na... Fufim? [a gdzie ta elfka?] Półelf wybrał się na zakupy. Pozostaje nadzieja, że znajdziesz Grundiga. Zachodzisz w boczną uliczkę, poszukując tylnego wyjścia na wypadek gdyby Barbak dorwał nosorożcokrada i odholował brykę na jej miejsce, lub na wypadek gdyby Może zawrócił sam z siebie. W bocznej uliczce jest trochę krwi, wygląda na to, że ktoś się tam krótko i delikatnie lał z kimś, ale teraz nie ma już nikogo. Wchodzisz do karczmy podczas gdy przez frontowe drzwi ładowane są świeżo dostarczone beczki z trunkami.
Karczma jak karczma. Żarcie, napitek, nażarci, napici, jakieś podejrzane typy i cycate babki. Do tego dochodzi miejscowa impreza taneczna!

http://patrz.pl/filmy/bo-ja-tanczyc-chce-grupa-lotr

Rozglądasz się, ale nigdzie nie widzisz Grundiga. Podchodzisz do lady by zamówić coś do picia. Stoi tam cygańsko-podobna dziewczyna-kobieta-człowiek [jakkolwiek to brzmi].
- Piwo po 10 złotych monet, miód o 5 – poinformowała.
No cóż. Chyba wisiałeś Barbakowi kolejkę...?
Nagle za tobą zjawia się cos dużego [źle!]. Odwracasz się by ujrzeć monstrualnych rozmiarów jegomościa ogra. Gość, najwyraźniej świadom swej monstrualności, zaczepia krępego i starszego człowieka, który wygląda na uczonego i raczej nie szuka zwady. Starzec stara się wybrnąć z ponurej sytuacji zachowując spokój i nie dając pretekstu do ataku. Ogr jest trochę podpity ale najwyraźniej wie co robi.
Ogre Bully by *thenightlight on deviantART

* * *

Alchemik odłożył studiowaną książkę kiedy ktoś wszedł do sklepu. Byli to dwaj elfowie, obaj dostojni, ubrani na biało-czerwono. Nosili lekkie, pięknie i misternie zdobione zbroje i płaszcze. Obaj mieli przepiękne łuki i miecze. Alchemik zerwał się ze swojego zydelka i skłonił się lekko na powitanie.
- Witam, w czym mogę pomóc? – spytał z wielkim zaangażowaniem, licząc że elfy wykupią pół sklepu i zapłacą górami złota.
Elfowie skinęli głowami na powitanie i ku uciesze alchemika zaczęli wnikliwie przyglądać się półkom. Ich uwadze nie umknęła kartka zawieszona w sklepie. Przeczytali, spojrzeli po sobie.
- Kto wywiesił tę kartkę? – spytał jeden z elfów.
- Aaaaa taki jeden... dziwny – zająknął się alchemik. – Chyba troszkę obłąkany.
Elf spojrzał na dopisek „hahaha” i pokiwał głową.
- Wiesz dokąd się udał?
* * *

- Szokujące. Odważny krok – przyznał Kruk.
- Tak – mruknął czarnowłosy. – Ale skąd założenie, że jakiś półdemon chce zabić Truciznę Pana? – mruknął.
- Przepowiednia nie mówi nic o tym, aby to półdemon chciał zabić Pierwszego.
- Tylko o tym, że Pierwszy będzie półdemon.
- Teoretycznie konkurencja możpowinna skłonić ich do ataków.
- Problem w tym że nie tylko półdemony lubią polować na półdemony.
- To problem...? – uśmiechnął się uroczo.
* * *

Samael; Udajesz się do Świątyni Światła. Po drodze możesz obserwować zniszczenia dokonane hmm przez jakąś szalejącą tu trąbę powietrzną? Trzęsienie ziemi? Grat bez zawleczki?
Docierasz do świątyni. Kręci się tu trochę wiernych, nieświadomych chyba że fala zniszczenia szaleje głębiej w mieście. Zaczepiasz któregoś kapłana. Człowieka. Pokazujesz mu co masz do pokazania [jakkolwiek to brzmi]. Kapłan ogląda czarne pióro i zapalniczkę.

Wracasz na miasto, szlajając się tam gdzie coś ocalało po ataku grata bez zawleczki.

* * *
Yan;
Wielmoża nie ma zamiaru odejść spod drzwi swego dworu. Trzyma twardo strzelbę jakby czekał aż włamywacz czmychnie oknem. Nizzre nie wraca. Tymczasem, okno lekko uchyla się. Ktoś kryje się za zasłonami i zasłoną szarego dymu buchającego z wnętrza domu. Powoli, zza uchylonego okna wysuwa się lufa gwintówki. Zdziwiony, nie zdążyłeś nawet dobrze przyjrzeć się lufie pogrążonej w dymie, ani temu gdzie dokładnie celuje, kiedy rozległ się huk wystrzału!

* * *
Może, Barbak; Łatwo wyobrazić sobie krajobraz przed i po wizycie szarżującego nosorożca. Ludzie uciekali w panice z drogi zwierzęcia, niektóre oburzone pakery co ledwo zdołały zwiać darły się za Może, że „znajdą go”. Póki co jednak szansa na zatrzymanie nosorożca póki temu nie skończy się paliwo jest marna. O ile Fufi możpotrafi dogonić nosorożca, o tyle nie ma ochoty zatrzymywać go metodą „na klin”.
Biel i Fiolet. Ork i demon. Wreszcie, Barbak wykorzystuje skrót i Biel w pełnej errr zielonej krasie staje murem przed Fioletem. Oto historyczny moment!!!
Zielony Strażnik
http://images1.fanpop.com/images/pho...6-1024-768.jpg
vs Grat bez zawleczki!
YouTube - Camera Underneath Moving Train

Siły Wyższe aż boją się patrzeć! Apokalipsa nie przyjedzie na koniu, tylko – no właśnie - na pająku, czy na nosorożcu...?! Zaraz się dowiemy!!!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline