Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2010, 19:12   #72
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
- Palant. - mruknął pod nosem. Nawet nie chciało mu się wysilać by coś bardziej kreatywnego wymyślić. Gdy już siedzieli spokojnie w wozie, nęciło go by samemu wyciągnąć odtwarzacz muzyczny i odlecieć w błogą krainę muzyki. Ale czy nie wyszedł by na hipokrytę? Dlatego tylko kręcił zapalniczką miedzy palcami. Nawet zapalić nie za bardzo było jak. Może i większość paliła, ale przebywanie w zadymionym pomieszczeniu nie należało do najprzyjemniejszych.
- Niby co? Na pewno nie będzie straszniejsze, niż widok Cherry'ego pod prysznicem. - Polak nie dawał spokoju. Nie dość, że jakieś dziwadło straszyło po planecie to jeszcze ten irytujący "towarzysz".
- I tak już więcej nie schylisz się po mydło. - dodał pod nosem tak by Wilanowski go usłyszał.
Sierżant Max zdobył wydruk mordy tego stwora. Gdy miało się jego wizerunek nie wyglądał już na smoka, jednak nadal był przerażający.
Cherry przełknął ślinę. Nie podobał mu się pomysł ponownego spotkania z tym czymś. jednak był żołnierzem. Był wojownikiem! A na chuj krajowi taki wojownik co jakieś zwierzęcia się boi?!
- Chodźmy skopać kilka tyłków by ratować pewne czerwone dupsko - powiedział już prawie spokojnym głosem.

Trafili do kompleksów pełnych dziwnych inkubatorów. No może źle się wyraziłem. Inkubatorów pełnych dziwnych stworzeń. Małe, okropne przypominające ni to pająka ni skorpiona. Japończyk stanął na przeciw jednemu z nich. Przyglądał mu się ze skwarzoną miną. Czy miały jakiś związek z tym czymś co porwało Tupicu? A jeśli tak, to czemu te tutaj są w słojach, a tamte wesoło hasają po tunelach i napadają uczciwych żołnierzy? Azjata uniósł lewą rękę w której trzymał swe mp5. Wycelował dokładnie w sam środek stworzenia. Powoli palec zaciskał mu się na spuście. Pociągnął.
TRACK
Przypomniał sobie, że nadal nie zmienił magazynków w pistoletach. Oparł się o ścianę i przypatrując się potworkowi, jął teatralnie i powoli zmieniać amunicję. Gdy skończył schował do kabur a miast tego wyciągnął kolejnego papierosa. Odpalając mruknął to pływającego "kompana".
- Na pohybel skurwysynu. - i odszedł do reszty oddziału. Niedługo po tym penetrowali już szyb prowadzący prawdopodobnie do legowiska tych stworzeń. Bestje musiały zostawić Zacka na przekąskę czy coś w tym rodzaju. Już on sie postara, by im obiad uciekł spod nosa.
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline