| -Pani, czy byłabyś tak dobra i dała nam możliwość zobaczenia prochów tego nieszczęśnika i zbadanie go? - zapytał Torreador - Oczywiście... - Alexia wskazała stojącą na stole urnę - prochy naszego brata... Cóż, teraz są tylko prochami i z tego co wiem ceremonie pogrzebowe się nie odbędą.
Tremer nie zamierzał przeszkadzać nikomu, dziwiła go prośba Torreadora bo nie przypuszczał, by ktokolwiek z pozostałych był w stanie przebadać prochy... a przynajmniej nie lepiej niż Alexia. Same zaś prochy...i to ze śladem magicznym, były idealnym składnikiem do badań i tworzenia rytuałów. Nie omieszkał przy okazji nieco zabrać prochu ze sobą, szczególnie że wyglądało na to, że nikomu już nie są potrzebne. Miał już nawet pewien pomysł na rytuał z wykorzystanie prochów wampira...bardzo zbliżony do voo-doo, choć same efekt rozpylenia prochów na twarz przeciwnika mógł mieć różne rezultaty, to jednak Mieczysław nie wątpił, że po odpowiednim skonstruowaniu rytuału i nadaniu mocy prochom, jakiś efekt będzie. Mógłby utrudnić sobie rytuał żądając konkretnego efektu po nim, ale po co ? Lepiej było wykorzystać najbardziej naturalne i pierwotne oddziaływanie formy, a nie naginać ją i zniekształcać.
Przy okazji wpadł na pewien pomysł, mowa o łowcach oraz coraz bardziej rosnące zagrożenie ze strony papiestwa - którego siłę poznano nawet w Konstantynopolu podczas wypraw krzyżowych, pobudziła w nim myśl o stworzeniu alternatywy dla papiestwa, organizacji skupiającej ludzi, pod ukrytym kierownictwem wampirów...Innowierców, reformatorów, nie mówiąc już o zaciekłych wrogach kościoła - rekrutujących się spośród rodzin i przyjaciół ofiar które pochłonął tygiel papieskiej machiny... Miał już nawet dla ich nazwę... Iluminaci - od objawienia i oświecenia jakie dane będzie ludzkim członkom nowej organizacji. Byłaby to idealna świecko-ludzka broń, działająca w dzień i nie lękająca się o tak zwanych łowców... a przynajmniej nie szybko. Konstantynopol bez krzyżowców był idealnym miejscem na założenie takiej organizacji, z dala od papiestwa, bezpiecznie, z poparciem arabów którzy jako pierwsi stanęliby na czele, na oficjalne czele organizacji. Perspektywa utworzenia takiej formacji nabierała realnych kształtów, gdyby tylko udało się do pomysłu namówić Torreadora i Nosferatu. torreador zadbał by o rekrutację zaś Nosferatu o informacje niezbędne do założenia, utrzymania i pokierowania nowo powstałą grupą, która od początku musi mieć określone cele i działać, aby nie zajęli się czymś innym. Obecność obu przedstawicieli klanów w grupie poszukiwawczej stwarzała możliwość do poruszenia tematu i lepszej współpracy, Tremer nie zamierzał przegapić takiej okazji... Z drugiej strony pomysł jaki mu zakwitł w głowie mógł być jednym z wielu których nigdy nie zrealizuje bądź nie wykorzysta, już teraz wiedział że gdyby tylko swą inteligencję poświęcił wyłącznie nauce, to po jakimś czasie wynalazki powstawały by co chwila a nauka prawdopodobnie przyspieszyła by swój rozwój. Jednakże zwyczajny brak czasu a także brak pewnych umiejętności pozwalających zrealizować błyskotliwe pomysły , były przeszkodami nie do pokonania - a przynajmniej nie bez trudu i wysiłku jakiego Tremer i tak nie zamierzał wkładać w coś co go nie fascynuje.
Na spokojnie obserwował jak Sebiemir przejmuję urnę, chyba nie zamierzał badać prochów lecz użyć ich do innych celów. "Muszę zamienić z nim słówko w związku z prochami..." - pomyślał, wiedząc, że nie będzie ku temu przeszkód.
Rusinka przytaknęła pomysłowi, że przeciwnikiem mógł być Saraceński wampir...ale właściwie o nich również właściwie nic nie wiedział. Gdyby nie uwaga Rusinki zapewne uważałby, że każdy wampir arab, jest wampirem saraceńskim - a gdyby tak było to jakoś nie mógł się doszukać w tutejszych arabo-wampirach takiej nienawiści o jakiej wspominała Samara. On tak inteligentny khainita, niemal nic nie wie o mrocznym świecie, rytuały i sekrety magii zna na wylot, ale jeśli chodzi o nadnaturalne stworzenia... tabula raza. Ogarniało go lekkie zdenerwowanie, które starał się jednak ukryć. "Będę musiał szybko nadrobić swoje braki..." - niechybnie spowodowane tajemniczością i ograniczonym zaufaniem do młodych Tremere. Przez lata nim uchyli im się choć rąbek tajemnicy , ukrywa się przed nimi wszystko, a juz na pewno to co mogliby wykorzystać w przypadku zdrady. Informacjami o wrogach zewnętrznych zajmowali się właściwie i tak wyłącznie starsi lub specjalne siły bojowe przeznaczone do tego celu. Cała reszta w tym czasie kuła podstawy prawdziwej potęgi, zgłębiała wiedzę, badała rytuały i pogłębiała swą znajomość o Taumaturgi, ścieżce krwi tak nieodłącznie związanej z każdym wampirem, o której sile Tremer wiedział sporo...
Yusuf jak zwykle rzucił swą garścią pytań. Mieczysław przy nim miał wrażenie jakby ciągle uczestniczył w kamieniowaniu kogoś. tym razem jednak rzucał żwirkiem a nie kamieniami wielkości pieści - jak było w przypadku Luciana.
- Alexia udzieliła już informacji na temat tej słabej, delikatnej, niemal nie wyczuwalnej i rozproszonej przez innych aury magicznej, a raczej jej resztek jakie zostały w prochach denata.
Gdyby możliwe byłoby jej zidentyfikowanie to odpowiedź już byśmy znali, albo też prochy byłyby dalej badane. W tej sytuacji oczywistym jest, że nie wiadomo po jakiej mocy czy rytuale pozostał magiczny ślad. Wiem co ma na myśli Alexia mówiąc o śladzie magii, to tylko stwierdzenie faktu, że w ciele ofiary wcześniej była jakaś magia. A to już coś, proponuję obecnie przeszukanie domostwa ofiary - może tam znajdziemy coś co mogło być źródłem tej magii lub być z nią powiązane.
najważniejszy trop to ostatnie słowa, bo po nich wiemy, że nie chodziło tylko o wywołanie zamieszania - to raczej efekt lub cel uboczny tego zamachu. Musimy poznać dokładny motyw tego zabójstwa, czym ofiara zasłużyła na śmierć, to nam powie o wiele więcej.
Ostatnie pytanie Setyty uznał jednak za całkiem rozsądne, choć domyślił się, że jeśli ktoś dysponował takimi możliwościami - a na pewno było to w zasięgu możliwości nekromantów, to już by ich użył. Z drugiej strony to właśnie Alexia jako jedyna z znanych mu wampirów z Konstantynopola być może miała takie umiejętności i moce. "Jeśli ona nie mówiła o niczym więcej niż o ostatnich słowach jakie usłyszał umierający znaczyło to że nie wiedziała nic więcej...lub że ukrywa coś przed nami. Czy to możliwe żeby znała już tożsamość zabójcy?" - Tremer wiedział, że gdyby nie podejrzliwość Setyty w stosunku do jego przyjaciółki sam nigdy by nawet nie rozpoczął myślenia skierowanego w tę stronę. "Jeśli wie więcej to pewnie i ma powody by to ukryć... może i jej jest to na rękę... a może po prostu zawsze stała po tej właściwej stronie a teraz czeka aż dawny pan/sojusznik/...miłość powróci wymierzając sprawiedliwość wszystkim innym... W społeczności khainitów wszystko było możliwe. "Będę musiał z nią o tym pomówić na osobności, może mi coś więcej powie...?" - Yusufie, proszę nie posądzaj wszystkich naszych rozmówców o ukrywanie wiedzy, a przynajmniej nie bez otwartych dowodów na to i nie w ich domenie.
Zawiesił swe słowa choć toku rozmowy nie przerwał, pozwolił jednak by ostatnie słowa dotarły do uszu Setyty.
- Jestem przekonany , że Alexia zrobiła wszystko co w jej mocy aby odkryć tożsamość mordercy, włącznie z próbami skontaktowania się ze zmarłym... jeżeli było to w zasięgu jej możliwości. - dokończył nie chcąc nikogo informować o możliwościach Alexi. Sam również nie zamierzał się nikomu spowiadać z tego jakich mocy użył lub mógł, szczególnie nie przed obcymi.
Alexia wysłuchała pytań Yusufa, odpowiedzi Mieczysława i odparła, uzupełniając swoją wcześniejszą wypowiedź i, najwyraźniej, chcąc definitywnie rozwiać wątpliwości:
- Jak zostało tu zauważone - ludzie potrafią dokonywać czynów niezwykłych, nawet wykraczających poza ich naturalne zdolności jeżeli wierzą w to co robią lub znajdują się pod wpływem odpowiednich środków... Drugą sprawą jest samo narzędzie - im bardziej ostre i wąskie tym mniejszej siły wymagało cięcie. Choć mnie również wydaje się, że cięcie byłoby zbyt trudne dla człowieka... Wracając do magii - niestety nie da się jej zdefiniować dokładniej niż tak, jak zrobiłam to przed chwilą; a właściwie - przerwę wykorzystała na kolejny łyk ze swego kielicha - ślad jest bardzo słaby i każde podjęte nad nim badanie dodatkowo go osłabia przez własny wpływ magii badania na prochy... W związku z tym, aczkolwiek mam ogromne zaufanie do swojej wiedzy i możliwości w tym temacie, przeprowadziłam tylko jedne badanie określające rodzaj zawartej magii. Zdaję sobie sprawę z faktu, że może w mieście lub może wy znacie kogoś o większych możliwościach niż moje, kto będzie w stanie wykonać bardziej dokładne badanie. Również - jeżeli powstaną uzasadnione podejrzenia co do rodzaju magii można będzie przeprowadzić kolejne badanie, aby podejrzenia te potwierdzić, bądź im zaprzeczyć. Te prochy to jedyny dowód jaki jest w sprawie i jako badacz - przede wszystkim - muszę dążyć do jego zachowania jako dowodu, a nie prowadzić swoje czysto akademickie badania, które go zniszczą...
- Nie chcę wnikać w kwestie tego kim był, czy mógł być, zabójca. Z jednej strony, to nie mój interes i kompetencje - uśmiechnęła się, jakby chcąc powiedzieć "przecież nie będę rozwiązywała waszej sprawy" - z drugiej, nie lubię teoretyzować. Równie dobrze ktoś mógłby wypowiedzieć takie słowa licząc na to, że podczas śledztwa zostanie to ujawnione i podejrzenie zostanie skierowane właśnie na dzieci Hakima... Choć myślę, że każdy z nas mógłby podać co najmniej jeszcze jedną grupę zajmującą się morderstwami na zlecenie. Zresztą - mordercą może być każdy, wiele klanów posiada odpowiednie moce, a nawet ku temu predyspozycje... Wybaczcie, to teoretyzowanie. Rozmowa z duchem zmarłego wymaga dwu głównych czynników kompletności prochów i niezaburzonej aury. Zależy również od czasu, jaki upłynął od śmierci. W tym przypadku żaden z czynników nie został spełniony - kiedy przybyłam na miejsce byłam co prawda świadoma obecności ducha, jednak nie udało mi się nawiązać z nim kontaktu. Wykorzystując tylko cień rzeczywistości byłam w stanie usłyszeć ostatnie słowa jakie go istoty dotarły... W chwili obecnej obawiam się, że jakakolwiek komunikacja z esencją zabitego jest niemożliwa. Przynajmniej w mojej ocenie.
Czekał jeszcze czy ktoś postanowi zabrać głos, gotów pożegnać się z Alexią i ruszyć do domostwa ofiary.
Ostatnio edytowane przez Eliasz : 04-03-2010 o 12:11.
|