Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2010, 11:29   #24
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
-Pani, czy byłabyś tak dobra i dała nam możliwość zobaczenia prochów tego nieszczęśnika i zbadanie go? - zapytał Torreador

- Oczywiście... - Alexia wskazała stojącą na stole urnę - prochy naszego brata... Cóż, teraz są tylko prochami i z tego co wiem ceremonie pogrzebowe się nie odbędą.

Tremer nie zamierzał przeszkadzać nikomu, dziwiła go prośba Torreadora bo nie przypuszczał, by ktokolwiek z pozostałych był w stanie przebadać prochy... a przynajmniej nie lepiej niż Alexia. Same zaś prochy...i to ze śladem magicznym, były idealnym składnikiem do badań i tworzenia rytuałów. Nie omieszkał przy okazji nieco zabrać prochu ze sobą, szczególnie że wyglądało na to, że nikomu już nie są potrzebne. Miał już nawet pewien pomysł na rytuał z wykorzystanie prochów wampira...bardzo zbliżony do voo-doo, choć same efekt rozpylenia prochów na twarz przeciwnika mógł mieć różne rezultaty, to jednak Mieczysław nie wątpił, że po odpowiednim skonstruowaniu rytuału i nadaniu mocy prochom, jakiś efekt będzie. Mógłby utrudnić sobie rytuał żądając konkretnego efektu po nim, ale po co ? Lepiej było wykorzystać najbardziej naturalne i pierwotne oddziaływanie formy, a nie naginać ją i zniekształcać.

Przy okazji wpadł na pewien pomysł, mowa o łowcach oraz coraz bardziej rosnące zagrożenie ze strony papiestwa - którego siłę poznano nawet w Konstantynopolu podczas wypraw krzyżowych, pobudziła w nim myśl o stworzeniu alternatywy dla papiestwa, organizacji skupiającej ludzi, pod ukrytym kierownictwem wampirów...Innowierców, reformatorów, nie mówiąc już o zaciekłych wrogach kościoła - rekrutujących się spośród rodzin i przyjaciół ofiar które pochłonął tygiel papieskiej machiny... Miał już nawet dla ich nazwę... Iluminaci - od objawienia i oświecenia jakie dane będzie ludzkim członkom nowej organizacji. Byłaby to idealna świecko-ludzka broń, działająca w dzień i nie lękająca się o tak zwanych łowców... a przynajmniej nie szybko. Konstantynopol bez krzyżowców był idealnym miejscem na założenie takiej organizacji, z dala od papiestwa, bezpiecznie, z poparciem arabów którzy jako pierwsi stanęliby na czele, na oficjalne czele organizacji. Perspektywa utworzenia takiej formacji nabierała realnych kształtów, gdyby tylko udało się do pomysłu namówić Torreadora i Nosferatu. torreador zadbał by o rekrutację zaś Nosferatu o informacje niezbędne do założenia, utrzymania i pokierowania nowo powstałą grupą, która od początku musi mieć określone cele i działać, aby nie zajęli się czymś innym. Obecność obu przedstawicieli klanów w grupie poszukiwawczej stwarzała możliwość do poruszenia tematu i lepszej współpracy, Tremer nie zamierzał przegapić takiej okazji... Z drugiej strony pomysł jaki mu zakwitł w głowie mógł być jednym z wielu których nigdy nie zrealizuje bądź nie wykorzysta, już teraz wiedział że gdyby tylko swą inteligencję poświęcił wyłącznie nauce, to po jakimś czasie wynalazki powstawały by co chwila a nauka prawdopodobnie przyspieszyła by swój rozwój. Jednakże zwyczajny brak czasu a także brak pewnych umiejętności pozwalających zrealizować błyskotliwe pomysły , były przeszkodami nie do pokonania - a przynajmniej nie bez trudu i wysiłku jakiego Tremer i tak nie zamierzał wkładać w coś co go nie fascynuje.

Na spokojnie obserwował jak Sebiemir przejmuję urnę, chyba nie zamierzał badać prochów lecz użyć ich do innych celów. "Muszę zamienić z nim słówko w związku z prochami..." - pomyślał, wiedząc, że nie będzie ku temu przeszkód.

Rusinka przytaknęła pomysłowi, że przeciwnikiem mógł być Saraceński wampir...ale właściwie o nich również właściwie nic nie wiedział. Gdyby nie uwaga Rusinki zapewne uważałby, że każdy wampir arab, jest wampirem saraceńskim - a gdyby tak było to jakoś nie mógł się doszukać w tutejszych arabo-wampirach takiej nienawiści o jakiej wspominała Samara. On tak inteligentny khainita, niemal nic nie wie o mrocznym świecie, rytuały i sekrety magii zna na wylot, ale jeśli chodzi o nadnaturalne stworzenia... tabula raza. Ogarniało go lekkie zdenerwowanie, które starał się jednak ukryć. "Będę musiał szybko nadrobić swoje braki..." - niechybnie spowodowane tajemniczością i ograniczonym zaufaniem do młodych Tremere. Przez lata nim uchyli im się choć rąbek tajemnicy , ukrywa się przed nimi wszystko, a juz na pewno to co mogliby wykorzystać w przypadku zdrady. Informacjami o wrogach zewnętrznych zajmowali się właściwie i tak wyłącznie starsi lub specjalne siły bojowe przeznaczone do tego celu. Cała reszta w tym czasie kuła podstawy prawdziwej potęgi, zgłębiała wiedzę, badała rytuały i pogłębiała swą znajomość o Taumaturgi, ścieżce krwi tak nieodłącznie związanej z każdym wampirem, o której sile Tremer wiedział sporo...

Yusuf jak zwykle rzucił swą garścią pytań. Mieczysław przy nim miał wrażenie jakby ciągle uczestniczył w kamieniowaniu kogoś. tym razem jednak rzucał żwirkiem a nie kamieniami wielkości pieści - jak było w przypadku Luciana.

- Alexia udzieliła już informacji na temat tej słabej, delikatnej, niemal nie wyczuwalnej i rozproszonej przez innych aury magicznej, a raczej jej resztek jakie zostały w prochach denata.
Gdyby możliwe byłoby jej zidentyfikowanie to odpowiedź już byśmy znali, albo też prochy byłyby dalej badane. W tej sytuacji oczywistym jest, że nie wiadomo po jakiej mocy czy rytuale pozostał magiczny ślad. Wiem co ma na myśli Alexia mówiąc o śladzie magii, to tylko stwierdzenie faktu, że w ciele ofiary wcześniej była jakaś magia. A to już coś, proponuję obecnie przeszukanie domostwa ofiary - może tam znajdziemy coś co mogło być źródłem tej magii lub być z nią powiązane.
najważniejszy trop to ostatnie słowa, bo po nich wiemy, że nie chodziło tylko o wywołanie zamieszania - to raczej efekt lub cel uboczny tego zamachu. Musimy poznać dokładny motyw tego zabójstwa, czym ofiara zasłużyła na śmierć, to nam powie o wiele więcej.


Ostatnie pytanie Setyty uznał jednak za całkiem rozsądne, choć domyślił się, że jeśli ktoś dysponował takimi możliwościami - a na pewno było to w zasięgu możliwości nekromantów, to już by ich użył. Z drugiej strony to właśnie Alexia jako jedyna z znanych mu wampirów z Konstantynopola być może miała takie umiejętności i moce. "Jeśli ona nie mówiła o niczym więcej niż o ostatnich słowach jakie usłyszał umierający znaczyło to że nie wiedziała nic więcej...lub że ukrywa coś przed nami. Czy to możliwe żeby znała już tożsamość zabójcy?" - Tremer wiedział, że gdyby nie podejrzliwość Setyty w stosunku do jego przyjaciółki sam nigdy by nawet nie rozpoczął myślenia skierowanego w tę stronę. "Jeśli wie więcej to pewnie i ma powody by to ukryć... może i jej jest to na rękę... a może po prostu zawsze stała po tej właściwej stronie a teraz czeka aż dawny pan/sojusznik/...miłość powróci wymierzając sprawiedliwość wszystkim innym... W społeczności khainitów wszystko było możliwe. "Będę musiał z nią o tym pomówić na osobności, może mi coś więcej powie...?"

- Yusufie, proszę nie posądzaj wszystkich naszych rozmówców o ukrywanie wiedzy, a przynajmniej nie bez otwartych dowodów na to i nie w ich domenie.

Zawiesił swe słowa choć toku rozmowy nie przerwał, pozwolił jednak by ostatnie słowa dotarły do uszu Setyty.

- Jestem przekonany , że Alexia zrobiła wszystko co w jej mocy aby odkryć tożsamość mordercy, włącznie z próbami skontaktowania się ze zmarłym... jeżeli było to w zasięgu jej możliwości. - dokończył nie chcąc nikogo informować o możliwościach Alexi. Sam również nie zamierzał się nikomu spowiadać z tego jakich mocy użył lub mógł, szczególnie nie przed obcymi.


Alexia wysłuchała pytań Yusufa, odpowiedzi Mieczysława i odparła, uzupełniając swoją wcześniejszą wypowiedź i, najwyraźniej, chcąc definitywnie rozwiać wątpliwości:

- Jak zostało tu zauważone - ludzie potrafią dokonywać czynów niezwykłych, nawet wykraczających poza ich naturalne zdolności jeżeli wierzą w to co robią lub znajdują się pod wpływem odpowiednich środków... Drugą sprawą jest samo narzędzie - im bardziej ostre i wąskie tym mniejszej siły wymagało cięcie. Choć mnie również wydaje się, że cięcie byłoby zbyt trudne dla człowieka... Wracając do magii - niestety nie da się jej zdefiniować dokładniej niż tak, jak zrobiłam to przed chwilą; a właściwie - przerwę wykorzystała na kolejny łyk ze swego kielicha - ślad jest bardzo słaby i każde podjęte nad nim badanie dodatkowo go osłabia przez własny wpływ magii badania na prochy... W związku z tym, aczkolwiek mam ogromne zaufanie do swojej wiedzy i możliwości w tym temacie, przeprowadziłam tylko jedne badanie określające rodzaj zawartej magii. Zdaję sobie sprawę z faktu, że może w mieście lub może wy znacie kogoś o większych możliwościach niż moje, kto będzie w stanie wykonać bardziej dokładne badanie. Również - jeżeli powstaną uzasadnione podejrzenia co do rodzaju magii można będzie przeprowadzić kolejne badanie, aby podejrzenia te potwierdzić, bądź im zaprzeczyć. Te prochy to jedyny dowód jaki jest w sprawie i jako badacz - przede wszystkim - muszę dążyć do jego zachowania jako dowodu, a nie prowadzić swoje czysto akademickie badania, które go zniszczą...
- Nie chcę wnikać w kwestie tego kim był, czy mógł być, zabójca. Z jednej strony, to nie mój interes i kompetencje - uśmiechnęła się, jakby chcąc powiedzieć "przecież nie będę rozwiązywała waszej sprawy" - z drugiej, nie lubię teoretyzować. Równie dobrze ktoś mógłby wypowiedzieć takie słowa licząc na to, że podczas śledztwa zostanie to ujawnione i podejrzenie zostanie skierowane właśnie na dzieci Hakima... Choć myślę, że każdy z nas mógłby podać co najmniej jeszcze jedną grupę zajmującą się morderstwami na zlecenie. Zresztą - mordercą może być każdy, wiele klanów posiada odpowiednie moce, a nawet ku temu predyspozycje... Wybaczcie, to teoretyzowanie. Rozmowa z duchem zmarłego wymaga dwu głównych czynników kompletności prochów i niezaburzonej aury. Zależy również od czasu, jaki upłynął od śmierci. W tym przypadku żaden z czynników nie został spełniony - kiedy przybyłam na miejsce byłam co prawda świadoma obecności ducha, jednak nie udało mi się nawiązać z nim kontaktu. Wykorzystując tylko cień rzeczywistości byłam w stanie usłyszeć ostatnie słowa jakie go istoty dotarły... W chwili obecnej obawiam się, że jakakolwiek komunikacja z esencją zabitego jest niemożliwa. Przynajmniej w mojej ocenie.


Czekał jeszcze czy ktoś postanowi zabrać głos, gotów pożegnać się z Alexią i ruszyć do domostwa ofiary.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 04-03-2010 o 12:11.
Eliasz jest offline