Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-02-2010, 14:16   #21
 
Vampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Vampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znany
Torreador szedł ze swymi nowymi kompanami w milczeniu. Był zaciekawiony co powie im owa Alexia, jakie informacje uda im się zdobyć. Wszedł na salę wraz z resztą i czekał na Kapadocjankę. Wreszcie weszła...

Jej piękno było zachwycające, mało brakowało, a Sebiemir rozpłynąłby się i patrzył na jej ciało i gesty, wsłuchując się w każde jej słowo, w każdy wydany przez nią dźwięk. Mimo to wziął górę nad ułomnością klanu, myślał trzeźwo i zaczął rozmyślać nad jej słowami. Tak wysoko postawiona kainitka nie stroiła by się tak dla byle bandy i byle Torreadora. To musiał być podstęp! Uśmiechnął się ciepło w jej stronę gdy rozmawiała z Mieczysławem i wytężył umysł wpatrując się w jej oczy. Przez moment jego oczy zabłysnęły, lecz było to prawie całkowicie nie dostrzegalne. Milczał przez cały czas gdy była prowadzona dyskusja, by nie wyglądało że nie jest zainteresowany w milczeniu przytakiwał skinieniem głowy sącząc podaną vitae.

Mężczyzna nie miał możliwości przywitania się przez chwilę otumanienia jej wyglądem oraz szybkiego rozpoczęcia rozmowy, a nie miał zamiaru zachować się jak ostatni cham i przerywać bez sensu rozmowę, poza tym chodziło o wyższe dobro, które nie mogło być odstawione na bok nawet przez prawo savoir vivre.

Gdy wszyscy wyczerpali już swój zasób pytań Sebiemir skierował swe słowa w stronę goszczącej ich kobiety.
-Pani, czy byłabyś tak dobra i dała nam możliwość zobaczenia prochów tego nieszczęśnika i zbadanie go? Nie chodzi o to iż Pani nie ufamy, broń Boże, lecz może udałoby się nam znaleźć coś co jakimś na prawdę nieszczęśliwym trafem umknęło Kapadocjańskiej uwadze. - cały czas uśmiechając się i patrząc na nią jak na bóstwo.
 

Ostatnio edytowane przez Vampire : 28-02-2010 o 14:53. Powód: post adekwatny do rzutów.
Vampire jest offline  
Stary 28-02-2010, 16:59   #22
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Rusinka Wyszła razem z pozostałymi, Tuż obok niej szedł Aleksiej. Wampirzyca zwróciła się ściszonym głosem do uczonego.
- Słyszałeś rozmowę?
- Większość – odparł
- Co o tym myślisz?
- Heh – westchnął –Morderstwa nie są moją mocną. Nie wiem też wiele o waszym … ludzie. Wydaje mi się, że koś chce wywołać zamieszanie… może wojnę
- rozumiem… a co sądzisz o pozostałych
- Hmmm, wydają się być wartościowymi ludźmi. Znaczy się wampirami
- Są słabi
- Samaro, są różne rodzaje siły. Na przykład Mieczysław wydaje się być kimś o niezwykłej inteligencji.
- Pfe - prychnęła Samara.

Alexia wyglądała ponętnie. Rzadko widywała kobiety, które świadomie ukazywały swoje wdzięki, nie licząc oczywiście prostytutek. Uśmiechnęła się do Alexi. Potem jednak poważnie powiedziała
- Zemsta to jedno z najsilniejszych uczuć znanych śmiertelnikom… czyli nam też. Sama coś o tym wiem. Miłość za miłość, krew za krew, ból za ból, za wszystko trzeba zapłacić. Tak mawiają diabły. Może masz szczęście Mieczysławie. Słyszałam jednak , że saraceńskie wampiry pragną wyniszczyć nas rodzaj, czy to mogli być oni?
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 04-03-2010, 09:29   #23
 
radogost's Avatar
 
Reputacja: 1 radogost nie jest za bardzo znanyradogost nie jest za bardzo znany
Rozmowa z Tremerem wydała się obiecująca, należy ja jak najlepiej wykorzystać dla swoich korzyści oraz wzmocnienia pozycji klanu w mieście. Jednak z zdwojoną uwagą należy podchodzić do wszelkich poczynań tego osobnika, bo wydaje się być niebezpieczny.
na chwile pozostawił swoich kompanów samych chcąc na osobności porozmawiać z swoją starszą. Yusuf ruszył do swej starszej walcząc, z myślami co od niej usłyszy, jakie będą wytyczne i dyspozycję, czy może jednak mieliśmy coś z tym wspólnego, skoro tylko nie wiadomo czy na naszych i smoków terenach mógł się schować zamachowiec, ale jeśli nawet taka jest prawda to i tak zapewne nie usłyszy prawdy. Wszedł to komnaty, gdzie miała na niego czekać starsza, pokłonił się, a następnie ukląkł
- witaj pani, wybacz swemu wiernemu słudze że zakłóca twój spokój i zabiera jakże cenny twój czas
- zapewne jak wiesz uczestniczę w śledztwie dotyczących zabicia niejakiego Akina, członka rodziny, chciałbym się dowiedzieć jakie są twe oczekiwania z moim postępowaniem, w tej sprawie
- Wstań proszę
- usiadła na jednym z krzeseł i wskazała mu drugie - Oczekiwania... Ciężko mówić o takowych. Politycznie to śliska sprawa. Zabicie członka klanu nielicznego, ale wpływowego - a takim klanem niewątpliwie jest klan Lasombra wprowadza bardzo duże zawirowania. Oczywiście nikt ze starszyzny tego nie przyzna, ale ta śmierć otwiera wiele możliwości dla wielu klanów i osób... Długo wahałam się czy w ogóle wysuwać kandydaturę kogoś z naszego klanu. Nie trzeba być wielkim politykiem, aby widzieć, że jako klan zyskujemy bardzo wiele na śmierci Akina... Nie chciałam zatem, aby wyglądało, iż chcę mieć jakiś wpływ na sprawę. Nie chcę mieć. Ta śmierć to mogły być zwykłe porachunki i równie dobrze mogło to być preludium do czegoś znacznie większego...

Wstał, rozglądając się w poszukiwaniu miejsca gdzie mógłby usiąść, powoli ruszył w stronę wskazanego miejsca przez starszą, gdzie usiadł
- oczywiście pani
- wśród uczestników tego śledztwa są, zaczął powoli wyliczać:
Samara Wasiliewna klanu Brujah, Sebiemir klanu Torreador, Roberto Alvarez de Lara klanu Gangrel, Mieczysł Czarny klanu Tremere, Alex klanu Nosferatu i Izzat klanu Ravnos, czy na kogoś spośród nich powinnam szczególnie uważać
- z dotychczasowego spotkania u Luciena najbardziej niebezpiecznym i aktywnym osobnikiem wydawał się tremer


- Każdy ze starszych zna pełny skład grupy. Został on ustalony na wspólnym spotkaniu...

- podczas tego spotkania również wskazano tereny naszego klanu jak i smoków, jako prawdopodobne miejsce schronienie napastnika, czy coś możesz pani powiedzieć w tej sprawie

- Podejrzewałam, że do tego dojdzie - odparła Ribbi spokojnie - prawda jest taka, że nie jesteśmy licznym klanem i, zwłaszcza po IV Krucjacie, formalnie przypada nam więcej terytorium niż jesteśmy w stanie utrzymać i w pełni kontrolować. Podobnie jak Diabły, choć być może oni wspierają się pomocą zwierząt... To, że zabójca może ukrywać się na naszym terenie jest zatem - przyznaję to niechętnie - możliwe. Jest to jedna z wielu opcji i nie ma żadnych dowodów, że tak faktycznie jest. Zabójca na pewno się przemieszcza, chyba, że jest idiotą. I o ile jestem w stanie zrozumieć deklarację Dorotheusa - Starszego Brujah, ponieważ klan jest relatywnie liczny i kontroluje małe terytorium; co pozwala na szybkie jego sprawdzenie... O tyle deklaracje Nosferatu... nawet z pomocą zwierząt nie sądzę, aby byli w stanie sprawdzić swe ogromne włości... dokładnie sprawdzić...


- zapewne wkrótce grupa śledcza "powiedział to z rozbawieniem w głosie", zwróci się do ciebie w tej sprawie

- Cóż jestem na to gotowa...

- Rozumiem. Czy masz jakieś specjalne oczekiwania związane z moją osobą w tym śledztwie pani, jeśli nie to chciałbym dołączyć do pozostałych

- Nie mam żadnych specjalnych oczekiwań. Wierzę, że zostali wybrani członkowie rodziny, którzy będą w stanie sprawę rozwikłać, a przynajmniej przedstawić jak najwięcej okoliczności... Chyba jak każdy chciałabym się dowiedzieć o co chodzi w tej sprawie, ale tego dowiem się z waszego raportu... Zbyt częste kontakty, czy otrzymywanie informacji inną drogą mogą być mylnie odczytane... Niech moc Setha cię wspiera. -
zakończyła, po czym wstała wyszła zostawiając Yusufa samego.
Cóż rozmowa trochę naświetliła sprawę, zresztą czego mógł się spodziewać po swojej starszej, że coś mu powie więcej. Wstał i szybkim krokiem ruszył za swoimi towarzyszami, chciał ich jak najszybciej dogonić


Całą drogę do Alexi szedł parę kroków za grupą, pierwszy raz podczas swojego pobytu był gościem w tej rezydencji, gospodyni swym wyglądem miło go zaskoczyła, jednocześnie wzbudzając podejrzliwość, zamierza cos ukryć, albo odwrócić naszą uwagę od jakiś istotnych spraw albo oderwaliśmy ją od jakiś spraw. Usiadł wygodnie w jednym z foteli, przyjął kielich z krwią, jednak, jeśli ktoś mu się przyglądał bardziej dociekliwie to mógł dostrzec, że nie pije z niego, a co najwyżej moczy usta
Wygląd gospodyni wzbudził lekki uśmiech na ustach, który chwile później znikł.
Wysłuchał wypowiedzi Alexi, nieco to przybliżyło to ku rozwiązania sprawy.
Kiedy wszyscy zakończyli mówić zabrał głos
- więc szansa, że to był człowiek znacznie zmalała, choć nadal istnieje, równocześnie można uwzględnić też ze to mógł być czyjś ghul, to tez jednak jest mało prawdopodobne
- najbardziej oczywiste wydaje się ze napastnikiem był jakiś na chwile wstrzymał swoją wypowiedz ….. nadnatural
- magia dostrzegalna w ciele ofiary, czy jest możliwe zdefiniowanie, jaki rodzaj magii to był, czy jest możliwe ze jest to jedna z naszych mocy, czy też raczej rytuał bądź magia
- ostatnie słowa, które usłyszała ofiara, mogą wskazywać, że to była egzekucja na zamówienie, przy założeniu, że przeprowadził ją jakiś nadnatural, jedne z nas to najbardziej prawdopodobnym wykonawcą jest ktoś z dzieci Hakima, ale wcale tak nie musi być
- czy jest możliwość, jaka kol wiek możliwość, aby porozmawiać z duchem zabitego i ewentualnie od niego dowiedzieć się czegoś więcej
 

Ostatnio edytowane przez radogost : 18-03-2010 o 16:54.
radogost jest offline  
Stary 04-03-2010, 11:29   #24
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
-Pani, czy byłabyś tak dobra i dała nam możliwość zobaczenia prochów tego nieszczęśnika i zbadanie go? - zapytał Torreador

- Oczywiście... - Alexia wskazała stojącą na stole urnę - prochy naszego brata... Cóż, teraz są tylko prochami i z tego co wiem ceremonie pogrzebowe się nie odbędą.

Tremer nie zamierzał przeszkadzać nikomu, dziwiła go prośba Torreadora bo nie przypuszczał, by ktokolwiek z pozostałych był w stanie przebadać prochy... a przynajmniej nie lepiej niż Alexia. Same zaś prochy...i to ze śladem magicznym, były idealnym składnikiem do badań i tworzenia rytuałów. Nie omieszkał przy okazji nieco zabrać prochu ze sobą, szczególnie że wyglądało na to, że nikomu już nie są potrzebne. Miał już nawet pewien pomysł na rytuał z wykorzystanie prochów wampira...bardzo zbliżony do voo-doo, choć same efekt rozpylenia prochów na twarz przeciwnika mógł mieć różne rezultaty, to jednak Mieczysław nie wątpił, że po odpowiednim skonstruowaniu rytuału i nadaniu mocy prochom, jakiś efekt będzie. Mógłby utrudnić sobie rytuał żądając konkretnego efektu po nim, ale po co ? Lepiej było wykorzystać najbardziej naturalne i pierwotne oddziaływanie formy, a nie naginać ją i zniekształcać.

Przy okazji wpadł na pewien pomysł, mowa o łowcach oraz coraz bardziej rosnące zagrożenie ze strony papiestwa - którego siłę poznano nawet w Konstantynopolu podczas wypraw krzyżowych, pobudziła w nim myśl o stworzeniu alternatywy dla papiestwa, organizacji skupiającej ludzi, pod ukrytym kierownictwem wampirów...Innowierców, reformatorów, nie mówiąc już o zaciekłych wrogach kościoła - rekrutujących się spośród rodzin i przyjaciół ofiar które pochłonął tygiel papieskiej machiny... Miał już nawet dla ich nazwę... Iluminaci - od objawienia i oświecenia jakie dane będzie ludzkim członkom nowej organizacji. Byłaby to idealna świecko-ludzka broń, działająca w dzień i nie lękająca się o tak zwanych łowców... a przynajmniej nie szybko. Konstantynopol bez krzyżowców był idealnym miejscem na założenie takiej organizacji, z dala od papiestwa, bezpiecznie, z poparciem arabów którzy jako pierwsi stanęliby na czele, na oficjalne czele organizacji. Perspektywa utworzenia takiej formacji nabierała realnych kształtów, gdyby tylko udało się do pomysłu namówić Torreadora i Nosferatu. torreador zadbał by o rekrutację zaś Nosferatu o informacje niezbędne do założenia, utrzymania i pokierowania nowo powstałą grupą, która od początku musi mieć określone cele i działać, aby nie zajęli się czymś innym. Obecność obu przedstawicieli klanów w grupie poszukiwawczej stwarzała możliwość do poruszenia tematu i lepszej współpracy, Tremer nie zamierzał przegapić takiej okazji... Z drugiej strony pomysł jaki mu zakwitł w głowie mógł być jednym z wielu których nigdy nie zrealizuje bądź nie wykorzysta, już teraz wiedział że gdyby tylko swą inteligencję poświęcił wyłącznie nauce, to po jakimś czasie wynalazki powstawały by co chwila a nauka prawdopodobnie przyspieszyła by swój rozwój. Jednakże zwyczajny brak czasu a także brak pewnych umiejętności pozwalających zrealizować błyskotliwe pomysły , były przeszkodami nie do pokonania - a przynajmniej nie bez trudu i wysiłku jakiego Tremer i tak nie zamierzał wkładać w coś co go nie fascynuje.

Na spokojnie obserwował jak Sebiemir przejmuję urnę, chyba nie zamierzał badać prochów lecz użyć ich do innych celów. "Muszę zamienić z nim słówko w związku z prochami..." - pomyślał, wiedząc, że nie będzie ku temu przeszkód.

Rusinka przytaknęła pomysłowi, że przeciwnikiem mógł być Saraceński wampir...ale właściwie o nich również właściwie nic nie wiedział. Gdyby nie uwaga Rusinki zapewne uważałby, że każdy wampir arab, jest wampirem saraceńskim - a gdyby tak było to jakoś nie mógł się doszukać w tutejszych arabo-wampirach takiej nienawiści o jakiej wspominała Samara. On tak inteligentny khainita, niemal nic nie wie o mrocznym świecie, rytuały i sekrety magii zna na wylot, ale jeśli chodzi o nadnaturalne stworzenia... tabula raza. Ogarniało go lekkie zdenerwowanie, które starał się jednak ukryć. "Będę musiał szybko nadrobić swoje braki..." - niechybnie spowodowane tajemniczością i ograniczonym zaufaniem do młodych Tremere. Przez lata nim uchyli im się choć rąbek tajemnicy , ukrywa się przed nimi wszystko, a juz na pewno to co mogliby wykorzystać w przypadku zdrady. Informacjami o wrogach zewnętrznych zajmowali się właściwie i tak wyłącznie starsi lub specjalne siły bojowe przeznaczone do tego celu. Cała reszta w tym czasie kuła podstawy prawdziwej potęgi, zgłębiała wiedzę, badała rytuały i pogłębiała swą znajomość o Taumaturgi, ścieżce krwi tak nieodłącznie związanej z każdym wampirem, o której sile Tremer wiedział sporo...

Yusuf jak zwykle rzucił swą garścią pytań. Mieczysław przy nim miał wrażenie jakby ciągle uczestniczył w kamieniowaniu kogoś. tym razem jednak rzucał żwirkiem a nie kamieniami wielkości pieści - jak było w przypadku Luciana.

- Alexia udzieliła już informacji na temat tej słabej, delikatnej, niemal nie wyczuwalnej i rozproszonej przez innych aury magicznej, a raczej jej resztek jakie zostały w prochach denata.
Gdyby możliwe byłoby jej zidentyfikowanie to odpowiedź już byśmy znali, albo też prochy byłyby dalej badane. W tej sytuacji oczywistym jest, że nie wiadomo po jakiej mocy czy rytuale pozostał magiczny ślad. Wiem co ma na myśli Alexia mówiąc o śladzie magii, to tylko stwierdzenie faktu, że w ciele ofiary wcześniej była jakaś magia. A to już coś, proponuję obecnie przeszukanie domostwa ofiary - może tam znajdziemy coś co mogło być źródłem tej magii lub być z nią powiązane.
najważniejszy trop to ostatnie słowa, bo po nich wiemy, że nie chodziło tylko o wywołanie zamieszania - to raczej efekt lub cel uboczny tego zamachu. Musimy poznać dokładny motyw tego zabójstwa, czym ofiara zasłużyła na śmierć, to nam powie o wiele więcej.


Ostatnie pytanie Setyty uznał jednak za całkiem rozsądne, choć domyślił się, że jeśli ktoś dysponował takimi możliwościami - a na pewno było to w zasięgu możliwości nekromantów, to już by ich użył. Z drugiej strony to właśnie Alexia jako jedyna z znanych mu wampirów z Konstantynopola być może miała takie umiejętności i moce. "Jeśli ona nie mówiła o niczym więcej niż o ostatnich słowach jakie usłyszał umierający znaczyło to że nie wiedziała nic więcej...lub że ukrywa coś przed nami. Czy to możliwe żeby znała już tożsamość zabójcy?" - Tremer wiedział, że gdyby nie podejrzliwość Setyty w stosunku do jego przyjaciółki sam nigdy by nawet nie rozpoczął myślenia skierowanego w tę stronę. "Jeśli wie więcej to pewnie i ma powody by to ukryć... może i jej jest to na rękę... a może po prostu zawsze stała po tej właściwej stronie a teraz czeka aż dawny pan/sojusznik/...miłość powróci wymierzając sprawiedliwość wszystkim innym... W społeczności khainitów wszystko było możliwe. "Będę musiał z nią o tym pomówić na osobności, może mi coś więcej powie...?"

- Yusufie, proszę nie posądzaj wszystkich naszych rozmówców o ukrywanie wiedzy, a przynajmniej nie bez otwartych dowodów na to i nie w ich domenie.

Zawiesił swe słowa choć toku rozmowy nie przerwał, pozwolił jednak by ostatnie słowa dotarły do uszu Setyty.

- Jestem przekonany , że Alexia zrobiła wszystko co w jej mocy aby odkryć tożsamość mordercy, włącznie z próbami skontaktowania się ze zmarłym... jeżeli było to w zasięgu jej możliwości. - dokończył nie chcąc nikogo informować o możliwościach Alexi. Sam również nie zamierzał się nikomu spowiadać z tego jakich mocy użył lub mógł, szczególnie nie przed obcymi.


Alexia wysłuchała pytań Yusufa, odpowiedzi Mieczysława i odparła, uzupełniając swoją wcześniejszą wypowiedź i, najwyraźniej, chcąc definitywnie rozwiać wątpliwości:

- Jak zostało tu zauważone - ludzie potrafią dokonywać czynów niezwykłych, nawet wykraczających poza ich naturalne zdolności jeżeli wierzą w to co robią lub znajdują się pod wpływem odpowiednich środków... Drugą sprawą jest samo narzędzie - im bardziej ostre i wąskie tym mniejszej siły wymagało cięcie. Choć mnie również wydaje się, że cięcie byłoby zbyt trudne dla człowieka... Wracając do magii - niestety nie da się jej zdefiniować dokładniej niż tak, jak zrobiłam to przed chwilą; a właściwie - przerwę wykorzystała na kolejny łyk ze swego kielicha - ślad jest bardzo słaby i każde podjęte nad nim badanie dodatkowo go osłabia przez własny wpływ magii badania na prochy... W związku z tym, aczkolwiek mam ogromne zaufanie do swojej wiedzy i możliwości w tym temacie, przeprowadziłam tylko jedne badanie określające rodzaj zawartej magii. Zdaję sobie sprawę z faktu, że może w mieście lub może wy znacie kogoś o większych możliwościach niż moje, kto będzie w stanie wykonać bardziej dokładne badanie. Również - jeżeli powstaną uzasadnione podejrzenia co do rodzaju magii można będzie przeprowadzić kolejne badanie, aby podejrzenia te potwierdzić, bądź im zaprzeczyć. Te prochy to jedyny dowód jaki jest w sprawie i jako badacz - przede wszystkim - muszę dążyć do jego zachowania jako dowodu, a nie prowadzić swoje czysto akademickie badania, które go zniszczą...
- Nie chcę wnikać w kwestie tego kim był, czy mógł być, zabójca. Z jednej strony, to nie mój interes i kompetencje - uśmiechnęła się, jakby chcąc powiedzieć "przecież nie będę rozwiązywała waszej sprawy" - z drugiej, nie lubię teoretyzować. Równie dobrze ktoś mógłby wypowiedzieć takie słowa licząc na to, że podczas śledztwa zostanie to ujawnione i podejrzenie zostanie skierowane właśnie na dzieci Hakima... Choć myślę, że każdy z nas mógłby podać co najmniej jeszcze jedną grupę zajmującą się morderstwami na zlecenie. Zresztą - mordercą może być każdy, wiele klanów posiada odpowiednie moce, a nawet ku temu predyspozycje... Wybaczcie, to teoretyzowanie. Rozmowa z duchem zmarłego wymaga dwu głównych czynników kompletności prochów i niezaburzonej aury. Zależy również od czasu, jaki upłynął od śmierci. W tym przypadku żaden z czynników nie został spełniony - kiedy przybyłam na miejsce byłam co prawda świadoma obecności ducha, jednak nie udało mi się nawiązać z nim kontaktu. Wykorzystując tylko cień rzeczywistości byłam w stanie usłyszeć ostatnie słowa jakie go istoty dotarły... W chwili obecnej obawiam się, że jakakolwiek komunikacja z esencją zabitego jest niemożliwa. Przynajmniej w mojej ocenie.


Czekał jeszcze czy ktoś postanowi zabrać głos, gotów pożegnać się z Alexią i ruszyć do domostwa ofiary.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 04-03-2010 o 12:11.
Eliasz jest offline  
Stary 06-03-2010, 10:19   #25
 
Vampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Vampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znany
Torreador dostając pozwolenie uśmiechnął się serdecznie do zebranych i powolnym krokiem ruszył w stronę urny. Poprosił ghula by ten otworzył zawartość, który bez słowa wykonał prośbę Sebiemira. Mężczyzna popatrzył w zawartość odcinając się od rozmowy i od rzeczywistości skupiając się wyłącznie na prochach. Zanurzył dłoń w zawartości i wyciągnął szarą kupkę prochów, w którą zaczął się wpatrywać. Jego oczy zaiskrzyły szmaragdowym blaskiem.

Przez pewien czas Torreador zdawał się być nieobecny, być poza wszystkim wokół i poza wszystkimi zebranymi. Po chwili jednak z gracją wsypał prochy z powrotem do urny, a następnie skierował swoje słowa w stronę Alexi.
-Pani, czy przed Panią jakiś inny kainita dotykał tych prochów?
-Być może... Nie interesowało mnie to. - odparła z dość zdegustowanym wyrazem twarzy Alexia.
-Jeżeli nikt prócz Pani nie miał kontaktu z denatem do tego czasu to oznaczałoby to że zabił kainita, co eliminowałoby z cienia zarzutów masę osobistości, oraz nasze śledztwo byłoby już jakoś ukierunkowane. Prochy też ukazują nienawiść oraz gorycz ubogacone minimalną ilością magii... Czy mości Alexia nie wyczuła ani tych emocji, ani tego iż prócz nią ostatni miał z nią kontakt kainita? - spytał podejrzliwie patrząc się na nią i mrużąc swe szmaragdowe oczy.
-Od tego czasu znaczy od kiedy? Od momentu kiedy Akin rozsypał się w proch, czy od chwili kiedy stał się prochem, kiedy zginął? W każdej istocie, która umiera, czy w jej szczątkach pozostają ślady trzech ostatnich uczuć: złości lub nienawiści, że istnienie się kończy, zwłaszcza jeżeli nie jest to koniec naturalny; goryczy, że nie istota zdołała zrealizować swoich planów i nadziei na życie w kolejnym świecie... Wie o tym każdy, kto kiedykolwiek zajmował się śmiercią... Bez jakiegokolwiek dziecinnego badania... O magii chyba wspomniałam. Nieprawdaż? Ah, cieszę się, że bawiąc się własną magią i prochami powodujesz, że staje się całkowicie bezużyteczne to co tak pieczołowicie starałam się zachować....- głos Kapadocjanki ociekał jadowitością niepohamowanego sarkazmu...
-Nie zajmuję się śmiercią, osobiście nie interesują mnie rozkładające się trupy i zmarli kainici, lecz rozumiem że każdy ma prawo do swoich dewiacji. Jednak jeżeli już zostałem wybrany do tej drużyny śledczej to chciałem sprawdzić, a przez to że za nami stoi sam Książę, to masz obowiązek odpowiadać na pytania, a nie sarkastycznie obchodzić się z zadanymi pytaniami! - syknął przepełniony rozgoryczeniem z domieszką gniewu. Irytowała go ta kobieta, była taka sama jak Mercedes...
 

Ostatnio edytowane przez Vampire : 06-03-2010 o 13:09.
Vampire jest offline  
Stary 08-03-2010, 10:04   #26
 
radogost's Avatar
 
Reputacja: 1 radogost nie jest za bardzo znanyradogost nie jest za bardzo znany
odpowiedź torreadora wywołała lekkie wzburzenie Alexi

Młokosie! Nie mów mnie - Alexii Thuesy, starszemu Kapadocjan - jakie mam obowiązki. Odpowiedziałam na twoje pytanie - taka była prośba Władcy i ja wypełniam. To w jaki sposób odpowiadam jest tylko i wyłącznie moją sprawą. Rozumiesz to?

Chwile potem setyta dodał kolejną czarę goryczy, insynuując nie kompetentność, nie szczerość ? Alexii

Tak jak twierdzisz dokładne zbadanie, a dokładniej rozmowa z duchem zmarłego wymaga dwóch czynników prochów zmarłego
wskazał dłonią na urnę - które stoją przed nami oraz nie zaburzonej aury, rozumiem więc że to ten drugi czynnik uniemożliwia ci pełniejsze przebadania, w związku z tym mam takie pytanie co spowodowało zaburzenie aury, ewentualnie jakie czynniki mogą wpływać na zaburzenie - ponownie podniósł kielich i zaczął powoli okręcać go w dłoniach
- to prawda również że zabójcą mógłby być członek jakiegokolwiek klanu, jednak coś mi mówi że wykonawcą był właśnie ktoś z dzieci Hakima

Alexia odparła jakby z lekkim zdziwieniem:
- Dokładnie powiedziałam, że wymaga kompletności prochów. To oznacza, że im większej ilości prochów brakuje tym trudniejsze jest nawiązanie kontaktu. Drugi czynnik to niezaburzona aura w miejscu śmierci, która przez pewien czas utrzymuje ducha w miejscu śmierci. Nie chcąc zanudzać was długimi, dokładnymi i być może niezrozumiałymi dla Was wyjaśnieniami powiem tylko, że prochy nie są kompletne, zostały rozwleczone przez uciekających z herbaciarni ludzi - to uniemożliwia przywołanie ducha z Krainy Cieni. Aura miejsca śmierci została zaburzona przez użycie kainickich mocy towarzyszy Akina... co uniemożliwiło rozmowę z duchem na miejscu zbrodni. - Sięgnęła po puchar dając wyraźnie do zrozumienia, że nie zamierza odnosić się do drugiej kwestii i domniemań Yusufa.

Setyta nieco rozczarowany odpowiedział

- dziękuje ja dogłębne wyjaśnienie sytuacji
rozejrzał się po obecnych
- czy ktoś z obecnych na tyle wyostrzonymi zmysłami, dzięki czemu jego mocy, że jest wstanie odczytać co się działo w danym miejscu lub co działo się z danym przedmiotem, odrazu mówię ja niestety nie dysponuje takowymi mocami


Do rozmowy ponownie włączył się tremer

A właśnie - Tremer przypomniał sobie jedną z rzeczy o które miał się już wcześniej zapytać - Czy możesz nam coś powiedzieć o samej ofierze? Czy prochy denata mówią coś o jego pokoleniu? Czasie kiedy został przemieniony, ostatnim posiłku bądź może o powiązaniach - czy krew...a właściwie prochy zdradzają stwórcę? - pytania te miał zamiar zadać rodzinie Akima - a właściwie jego klanowi, wykorzystanie wizyty u Alexi mogłoby jednak okazać się korzystne, gdyby tamci później próbowali kłamać... lub gdyby wykazali się niewiedzą.


Odpowiedziała Alexia
- Prochy tylko pośrednio odpowiadają na pytanie o możliwości spokrewnionego. Pozostaje w nich bowiem odbicie potęgi. Jednak jest to bardzo nieskuteczna i obarczona dużym błędem metoda poznawcza. Prochy kainity wysokiego pokoleniem, ale władającego dobrze jednym rodzajem magii krwi, będą miały podobny cień jak kainity z niskim pokoleniem ale władającego wieloma mocami z których żadna nie jest bardzo rozwinięta. Na to nakłada się problem więzów krwi, diabolizmu, rytuałów... Powiedzmy sobie szczerze - prochy członka rodziny nie są specjalnie częstym materiałem do badań... W żadnym wypadku nie da się określić stwórcy, czasu przemienienia czy tym podobnych szczegółów. Prochy są tylko cieniem istoty, a właściwie cieniem jej cielesnej powłoki. Sama esencja odchodzi w Krainę Cienia zabierając z sobą wiele swoich tajemnic...

Jednak największym zaskoczeniem dla wszystkich okazała się wypowiedź Samary

Wampirzyca przechyliła kielich pełen Vitae. Za życia nigdy by nie przypuszczała, że smak krwi może być taki cudowny.

- Mówisz, że zwą ich dziećmi Haqima? Mój ojciec nie opowiadał mi takich szczegółów. Nasze relacje były… trudne – wzruszyła ramionami – ale mam pytania, wiesz może w jakim „zdrowiu” był Akin? Czy był syty? Czy był z kimś związany przez krew? Jeśli możesz odkryć takie rzeczy. I co o możesz powiedzieć o Akinie. Interesują nas opnie każdej pijawki

- Pijawki?!? Nie wylatujecie na zbity pysk z mojego domu tylko i wyłącznie przez wzgląd na Petroniusa - Alexia uniosła się z krzesła po czym ponownie usiadła. - Słuchaj pijawko - wycedziła przez zęby - co się do ciebie mówi. Odpowiedziałam już na to pytanie i nie będę marnować swego czasu na powtarzanie się... Chyba, że jesteś tak tępa, że nie rozumiesz co się do ciebie mówi.

Yusuf uśmiechną się sam do siebie w myślach, może coś tu jeszcze ciekawego się wydarzy, spoglądając to raz na Samare to na Alexie, niestety ale raczej aż tak narwana Samara nie będzie aby podjąć pyskówkę, no chyba że, rozejrzał ponownie powoli po pomieszczeniu, oczekując na dalszy przebieg wydarzeń

Nieco znudzony i jednocześnie zmęczony tą całą sytuacją i wizytą u przyjaciółki zabrał głos tremer

- Dowiedzieliśmy się wystarczająco wiele. Czas ruszyć topem otrzymanych tu informacji, nim nastanie świt. Tremer przerwał dalsze dywagacje obecnych na spotkaniu. Wstał pocałował dłoń Alexi , uśmiechnął się do przyjaciółki po czym dość stanowczo zaproponował zgromadzonym aby kontynuowali swe śledztwo tam gdzie przyniesie to wymierne rezultaty.
Przedstawienie jakie zaczynali dawać towarzysze świadczyło jedynie o braku odpowiedzialności, Torreador chciał zabłysnąć i do końca zniszczył naturalność prochów, reszta towarzystwa również nie wnosiła niczego do sprawy poza niczemu nie służącymi domysłami. Śledztwo należało ująć w pewne ramy by nie uganiać się za wszystkimi i by mieć jakąś dozę ostrożności wobec wytypowanych sprawców. Ale debata kto mógł a kto nie mógł zabić, należała raczej do luźno zebranego plotkującego towarzystwa niż do grupy śledczej. Tremer był nieco zirytowany osobami z jakim i miał współpracować, ale starał się robić dobrą minę do złej gry. Nie miał wyjścia taka była wola starszych.
Był na tyle zirytowany całą ta "bandą" że gdyby jednak zamierzali pozostać i dalej dręczyć jego znajomą bezsensownymi pytaniami, wolał już dłużej przy tym nie być. "Czy reszta klanów może sobie pozwolić na to by puścić Tremera samotnie do domu ofiary? - To już zależało wyłącznie od nich." - pomyślał czekając na resztę jedynie kulturalną chwilkę. "Godzina na zbadanie domostwa ofiary i kolejna na udanie się do schronienia...powinienem zdążyć... jeśli znajdę transport..." Tremer bał się, że sprawdzenie domostwa ofiary może być naglącą sprawą, z drugiej strony nie za bardzo wiedział, czy starczy im na to czasu - o spotkaniu w umówionym miejscu nie byłoby już mowy.

Rozczarowanie brakiem starcia zagościło w sercu Setyty, jednak ta Samara nie wydaje się aż tak porywcza, cóż szkoda, ale odpowiednio wykorzystując tą sytuacje da się sporo ugrać
Po zakończeniu wymiany zdań, ruszył powolnym krokiem za tremerem, wychodząc z posiadłości Alexi zwrócił się do pozostałych towarzyszy
- Drodzy państwo ze względu na zbliżający się świt myślę że kontynuację naszego śledztwa powinniśmy przełożyć na kolejną noc, proponuje jako miejsce spotkania Kwiat Jaśminu powiedzmy godzinę no zachodzie słońca, skąd następnie proponuje ruszyć do miejsca gdzie miała swoje schronienie ofiara, no chyba że ewentualnie jeszcze dziś możemy tam się udać, ale to może nastręczać problemy z znalezieniem miejsca do przenocowania. Tym bardziej że do świtu pozostało mniej niż dwie godziny a dokładne przeszukanie miejsca zajmie nam pewnie godzinę lub więcej, poza tym możemy uzyskać jutro jakieś dodatkowe informacje od drugiej grupy
 

Ostatnio edytowane przez radogost : 08-03-2010 o 10:07.
radogost jest offline  
Stary 08-03-2010, 20:43   #27
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Tura III - 28 VIII 1340 godzina po zmroku – Herbaciarnia „Kwiat Jaśminu”.

Poszukiwania w schronieniu i okolicy domu Izzata były żmudne i wydawały się, w efekcie, mało owocne... Pochłonęły również więcej czasu niż początkowo było na nie przewidziane. Pomimo przeszukania schronienie Ravnosa nie prezentowało się specjalnie inaczej... Zapewne właściciel byłby w stanie rozpoznać zmiany, ale ktoś postronny – nie. Drzwi zostały wstawione na miejsce i wyglądały dokładnie tak jak przed wejściem do środka... To upewniło poszukiwaczy, że nie musieli być pierwszymi, którzy to miejsce badali... Było zdecydowanie za późno, aby udawać się jeszcze na spotkanie w herbaciarni. Alex i Roberto rozdzielili się więc, ustalając, że następnej nocy spotkają się w „Kwiecie Jaśminu”, aby zbadać miejsce i ustalić dalszy plan działań.


*****


Również po wyjściu z domu Alexii Thuesy kainici rozdzielili się; było już późno i każdy chciał dotrzeć do swego schronienia przed świtem. Spotkanie następnego wieczoru zostało ustalone na godzinę po zapadnięciu zmroku bezpośrednio w herbaciarni „Kwiat Jaśminu”. Odpowiedzi Kapadocjanki rzucały co prawda nowe światło na całą sprawę, ale dostarczały niestety również nowych pytań. Ba, samo spotkanie było intrygujące... Sprawa na pewno nie będzie prosta – to stało się już tak dobitnie oczywiste, że musiało dotrzeć do wszystkich... Faktycznie – prośba Petroniusa dotyczyła tylko udzielenia „najdalej idącej pomocy”, ale nic nie mówiła o sposobie jej udzielenia... Ponadto sformułowanie „najdalej idącej” było co najmniej nieprecyzyjne i zapewne każdy rozumiał je inaczej...
Co Alexia dobitnie podkreśliła zrównując z poziomem podłogi najpierw Sebiemira, a potem Samarę... pomimo tego, że jej odpowiedzi były pełne i bardzo dokładne.


*****


Wieczór był parny, tylko lekki wiatr niósł się od wody... O tej porze na ulicach było jeszcze sporo ludzi, w zasadzie życie zduszone popołudniowym żarem dopiero nabierało pełnego rozpędu...


Kiedy Samara zbliżała się do herbaciarni podbiegł do niej jakiś umorusany chłopak i wręczył jej zwinięty w rulon pergamin. Po czym zniknął w ulicznym rozgardiaszu. Wampirzyca rozwinęła pergamin i przeczytała kilka skreślonych na nim słów: „Trzymaj swoje zwierzęta tam gdzie ich miejsce. Następnym razem dostaniesz którąś głowę.” Podpisu nie było.


Yusuf szedł powoli ulicą, miał jeszcze sporo czasu. Z jego schronienia do herbaciarni było może z pół godziny drogi. Nie chciał przybyć zbyt wcześnie, aby nie posądzano go o jakieś zakulisowe działania, ale z drugiej strony – bezczynne siedzenie też było nic nie warte. Szarpnięcie za szaty było typową prośbą żebraków, jakich wielu było na ulicach. Zdziwił się, że jeden z nich go zaczepia – dawno nie miał tego problemu. Odwrócił się widząc może trzynastoletnie dziecko:
- Patrz. - wskazało ręką na widoczny w dole port. - On przypłynie dzisiaj o czwartej straży. On. Przypłynie...
Kainita spojrzał na port i kiedy zwrócił ponownie wzrok na dziecko zauważył, że jego już nie ma. Rozejrzał się wokół, ale na pełnej ludzi ulicy...

Podążający na spotkanie Roberto miał wrażenie, że ktoś go obserwuje. Jednak pomimo tego, że użył całego arsenału swoich sztuczek nie udało mu się ani dostrzec, ani zgubić „ogona”. Kiedy wszedł na jakiś lokalny suk uczucie nagle rozmyło się. Rozejrzał się uważnie, dla pewności pokrążył pomiędzy straganami i – będąc już całkowicie pewnym, że jest sam – podążył na spotkanie.

*****




Do herbaciarni „Kwiat Jaśminu” prowadziło bardzo wąskie wejście – na kręconych schodach z ledwością mogły się minąć dwie osoby. Ze schodów wchodziło się w zaledwie kilkanaście centymetrów szerszy korytarzyk, który po jakiś dwu metrach kończył się bezpośrednio w dość dużej sali z kilkunastoma wysokimi stolikami. Naprzeciwko wejścia znajdowały się kręcone schody na piętro herbaciarni – z antresoli doskonale było widać znajdujące się na dole stoliki i wejście.


Koło schodów na górę, pod antresolą znajdował się niewielki kontuar przy którym przyjmowano zamówienia, nie było jednak widać nigdzie przejścia na zaplecze lub miejsca do przygotowania naparów... Właściwa herbaciarnia – jak się szybko okazało – znajdowała się na górze. Antresola obstawiona była również wysokimi, europejskimi, stolikami, jednak dwie duże sale urządzono już w stylu wschodnim – wyłożono dywanem i zarzucono poduszkami; a niewielkie niskie stoliki były przestawiane w zależności od potrzeb. Dodatkowo przygotowano w lokalu kilka mniejszych sal, które zapewniały znacznie większą intymność rozmów...

Herbaciarnia miała tylko jedno wyjście, żadnego okna (choć kilka ram zostało wmurowanych w ścianę, aby stworzyć takie pozory), również niczego przez co dałoby się wyjść (chyba, że ukryte pod dywanem, w którejś sali). Było oczywiste, że jeżeli Akin został zabity w wejściu, czyli na korytarzyku – to w dość pełnym „Kwiecie Jaśminu” zostało to zauważone przez wielu siedzących na dole i większość zajmujących stoliki na antresoli... Zresztą wystarczyło, że jedna osoba zauważyła zdarzenie i zaczęła krzyczeć... Panika i strach zrobiły swoje. Mając jedno wyjście nie było nad czym się zastanawiać...

W herbaciarni panował dość duży ruch, było gwarno, a w powietrzu unosił się zapach wielu tytoniów. Stoliki na dole były pozajmowane, jednak okazało się, że w jednym z saloników na górze można usiąść i porozmawiać...
 
Aschaar jest offline  
Stary 09-03-2010, 14:55   #28
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Samara uśmiechnęła się tylko do Alexi. Przez krew straciła wątek rozmowy, na drugi raz będzie musiała. Mimo to, zaciekawiło ją jej oburzenie na punkcie słowa pijawka. Czym przecie innym byli, jak nie kolejnymi pasożytami? Oczywiście, jej to nie przeszkadzało…
Dzień prawdopodobnie minął spokojnie. Aleksiej odsypiał noc, Anastazja zajmowała się sprawunkami domowym i zakupami. Selim opiekował się końmi i Sonią. A Sonia? Zapewne poszła do kościoła
Wieczorem Selim przyniósł jej królika. Posiliła się nim i wyszła aby udać się do herbaciarni.
Po otrzymaniu listu wzruszyła tylko wzruszyła ramionami. „Jeśli ktoś zechciałby nas szpiegować, i tak by to robił. Ale jeśli starszym podoba się robienie ze wszystkiego sekretów… ona się dostosuje” Domyślała się, że wiadomość przesłał Lucjan, ale nie starczyło mu odwagi, aby się podpisać
Herbaciarnia nie zrobiła na niej dobrego wrażenia. „Ludzie zbierają się tutaj i płacą, aby pić napar z gorzkich ziół? Niedorzeczność” Rozejrzała się po budynku. Potem podeszła do Mieczysława i szeptem rzekła
- Ten budynek jest jak pułapka. Twoja przyjaciółka Alexia miała szczęście, że zabójca nie rozlał przy wejściu oleju skalnego.i go podpalił Mielibyśmy cztery pieczone pijawki. Dzięki temu wiemy, że nie był to fanatyczny łowca. Zwłaszcza, że byłoby to dla niego bezpieczniejsze. Przy dwudziestu trupach trudniej byłoby odnaleźć prawdziwy cel mordercy. Tak więc mamy pewność, że zabójcy chodziło tylko i wyłącznie o Akina, a nie jakąkolwiek pijawkę
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 10-03-2010, 01:31   #29
 
Garik's Avatar
 
Reputacja: 1 Garik nie jest za bardzo znany
Pomysł podziału na dwie grupy i jedynie towarzystwo Gangrela z całej tej zbieraniny odpowiadało Alexowi najbardziej bo jak stwierdził „dzikus” z „dzikusem” najszybciej się dogadają.

Po wejściu do pokoju Izzata Nosferatu zaczął starannie przeglądać pomieszczenia, przeszperał każdy jego zakamarek, uważnie przejrzał wszystkie zapiski jakie tam znalazł i inne przedmioty codziennego użytku. Sądził że może coś ciekawego tu znaleźć- lecz się przeliczył. Poza kielichami nie było nic godnego uwagi.

Na końcu Alex chwycił delikatnie kielich, przyjrzał mu się i rzekł do Gangrela:

Weźmy je, może służą do jakiś rytuałów... lub innego diabelstwa. Warto by było je przebadać. Ewentualnie będą się pięknie prezentowały na mojej półce ze starociami...

i zaczął owijać go lnianymi szmatami na koniec zawiązał rzemieniem i zabrał się za pakowanie reszty kielichów. Gdy już wszystkie spakował zmiótł delikatnie roztłuczone resztki kielichów do sakiewki i delikatnie zacisnął. Całe znalezisko zapakował do plecaka. Rzucił fachowym okiem na pomieszczenie czy czegoś nie ominął.

Czas leciał nieubłaganie i nim się kapnęli ile czasu spędzili w tej norze, wypadało już się udać na swoje włości. Więc się umówili na jutro w herbaciarni. Na pożegnanie rzekł:

Roberto uważaj na siebie, miej oczy dokoła głowy- skoro już ktoś przeszukiwał mieszkanie Izzata to rożnie dobrze mógł się i nam przyglądać, więc pilnuj się...

I się wampiry rozeszły. Nosferatu począł się rozglądać za potencjalnymi szpiegami i innymi zagrożeniami, wszedł w cień i się w nim ukrył przeszedł 100 metrów skręcił w bok i się rozmył. Wyjął miecz z pochwy, zaczaił się tam ok kwadrans-u czekając na szpiega/zabójce lecz nikt się nie pojawił więc ruszył klucząc do swojej domeny. Gdy tylko natknął się na wejście do kanalizacji podniósł wieko i z gracja wskoczył do kanałów zamykając je za sobą .Stamtąd powolnym spacerkiem doszedł do swojego schronienia, nakarmił swoje zwierzaki w tym czasie uważnie obejrzał swoje pomieszczenie nie widząc nic podejrzanego podszedł do ściany i schował w niej kielichy i w końcu poszedł spać.

Rankiem to jest przed zmierzchem Alexiej wstał jak zwykle wcześnie wyszykował się spakował kielichy i ruszył w stronę herbaciarni na umówione spotkanie. W herbaciarni zastał jeno Samare i Mieczysława więc przywitał się z nimi, zasiadł przy stoleplecami do ściany i postanowił poczekać na resztę drużyny. wtedy sobie dopiero uświadomił ze przyszedł sporo za wcześnie.
 

Ostatnio edytowane przez Garik : 10-03-2010 o 01:35.
Garik jest offline  
Stary 10-03-2010, 12:10   #30
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Gdy już Tremer znalazł się w własnym domostwie stwierdził, że niewiele już mu zostało do świtu. " Będę chyba musiał kupić konia do szybszego przemieszczania się po mieście..." Wiedział jednak, że w tych wąskich , zatłoczonych uliczkach, koń może być większym problemem niż ułatwieniem.
gdy układał się do snu jego myśli dogłębnie analizowały wydarzenia nocy. Spotkanie u Luciana i Alexii, rozmowę z pozostałymi wampirami, nieobecność jednego z nich. Podświadomie czuł, że nieobecny nie zjawił się na spotkaniu nie przez przypadek lub z zaniedbania. Starszyzna czasami i zachowywała się dziwnie czy głupio, ale nie tak by wyznaczać niekompetentne osoby które zapominają lub ignorują spotkanie. Wampir nie stawiający się na wezwanie innego wampira - to nie było jeszcze nic złego, ale jeśli wzywany wampir był niższy stanem, jeśli wzywali starsi czy nawet sam książę, takich wezwań po prostu się nie ignorowało.

Po przebudzeniu Tremer natychmiast postanowił zaspokoić głód, Młody arab - pracownik sklepu który szykował go do zamknięcia, czekał już posłusznie aż Pan spije z niego trochę vitae. Tremer uwielbiał smak świeżej ciepłej krwi, najlepiej gasiła pragnienie, picie zimnej krwi nie syciło go tak bardzo - a przynajmniej tak mu się wydawało. Uważał, by nie zagryźć na śmierć pracownika, wiedział, że mógłby wyssać z niego życie w ciągu chwili, gdyby chciał.

Przyszykował się do wyjścia zabierając ze sobą kilka magicznych odczynników. Proszek ze startego na proch wisielca, był idealnym składnikiem prostego rytuału wykrywającego ślady magii w danym miejscu. Drewniana różdżka z rozwidlonej gałęzi leszczyny - do określania wibracji. Przypominało to pracę detektywa który szukał odcisków, proszek musiał być obsypywany w danym miejscy przy recytacji rytuału. Nie ukazywał ani rodzaju magii, ani siły, nie był w niczym lepszy od tego co mogła osiągnąć Alexia. Przy pomocy proszku i różdżki mógł odnaleźć znaki magii. Jednak był to jedyny znany Tremerowi sposób na wykrycie magii bez uciekania się do mocy - których i tak nie miał.

Miasto tętniło życiem, nic dziwnego upalne dni były koszmarem dla zwykłych ludzi, którzy dopiero wieczorami odnajdywali przyjemny chłód nocy. Wszędzie wszyscy gdzieś się przemieszczali, inni siedzieli paląc Szisze a kolejni raczyli się herbatą pitą przed mieszkaniem - najczęściej arabscy staruszkowie, którzy w ten sposób potrafili spędzać całe dni i noce. Dość szybko doszedł do Kwiatu Jaśminu które już zdawało się przeludnione.
Nie trudno było sobie wyobrazić szok i panikę gości, zryw tłumu... Tremer dopiero teraz uświadomił sobie jak bardzo złamano zakaz maskarady, nie chodziło bowiem tylko o to że zginął wampir, ale że zginął na oczach tłumu świadków - z czego nie wszyscy pewnie byli wampirami.

Witajcie - przywitał się z siedzącymi już w herbaciarni wampirami. Samary dłoń zaś pocałował - o ile mu na to pozwoliła. pamiętał lekcję jaką poprzedniej nocy dał mu Torreador, nie chciał znów wyjść na nieokrzesanego.

Nie minęło wiele czasu aż został ponownie zszokowany przez Samarę.

- Ten budynek jest jak pułapka. Twoja przyjaciółka Alexia miała szczęście, że zabójca nie rozlał przy wejściu oleju skalnego.i go podpalił (...)Tak więc mamy pewność, że zabójcy chodziło tylko i wyłącznie o Akina, a nie jakąkolwiek pijawkę

" Może powinienem brać poprawkę na to że to Rusinka, Rusini zawsze byli nieokrzesani, ale mimo wszystko po kobiecie khainitce oczekiwałem więcej... znacznie więcej"

- Nie sądzę aby Alexia oceniała atak w herbaciarni w kategoriach mniej lub bardziej szczęśliwy. Ją to może w ogóle nie obchodzić, nas za to powinno - to nam starszyzna zleciła odnalezienie zabójcy nie jej. To od nas będą oczekiwali raportu - a nie od niej. Być może z czterech trupów dowiedziała by się więcej, miałaby więcej materiału do badań... więc nie wiem czy jak mówisz, ona miała szczęście że nikt więcej nie zginął.
Na razie jeszcze nie wyłączałbym fanatyzmu, ostatnie słowa wręcz to potwierdzają, a sposób działania już na pewno. Możemy założyć, że nie jest to masowy morderca który nienawidzi wszystkich wampirów - wówczas zgodziłbym się z tobą Samaro, że pewnie użył by ognia i pochłonął znacznie więcej ofiar. nawet jeśli morderca się mści, ma określone plany i tak dalej - nie znaczy jeszcze że nie jest fanatykiem. Każdy z nas jest nim w pewnym sensie, tylko nasze fanatyzmy niekoniecznie dotyczą zabijania.
..

- Co zaś do pewności że zabójca chciał dopaść Akima - myślę że wynika ona z ostatnich słów zabójcy, a nie z miejsca w jakim dokonano mordu. Mówisz że to nie fanatyczny łowca bo wybił by wszystkich, albo znaczną większość. Jednakże kto normalny pozbywa się wrogiego wampira w takim tłumie? Na oczach tylu osób? Łamią podstawowe prawa i ryzykując natychmiastowy opór - od przeważających go liczbowo wampirów? Nie odrzucał bym jeszcze myślenia o zabójcy w kategoriach fanatyka. Ktoś kto dokonał takiego zabójstwa, następnym razem może zrobić coś równie zaskakującego - ale raczej przychylam się do myśli , że nie jest to łowca...
Nie ma jednak co dywagować, chmmm ciekawe czy jest tu ktoś kto był obecny przy morderstwie... Barman, obsługa, khainici z którymi miał się spotkać... - myślę że warto się rozejrzeć i podpytać, zanim reszta się zejdzie i ruszymy do domu ofiary.
poza tym Samaro rozumiem , że na nic moje pouczenia skoro uwaga Alexi nie wystarczyła, ale mimo to spróbuję dla dobra wszystkich. Nie wiem czemu niektórzy uśmiechają się jak mówię o khainitach, inni przecież też tak mówią
( Tremer zwyczajnie nie zauważał, że wplata h w przeciwieństwie do innych. Było to jednak prawie nieme h, stosowane bardziej z przyzwyczajenia i z powodu słowiańskich strun głosowych, niz świadomie na złość wszystkim) Natomiast nie dziwię sie zupełnie , że reagują oburzeniem na wspomnienie o pijawkach. Z tego co mi wiadomo jest to określenie pejoratywne, czyli o negatywnym wydźwięku i używane jest przez naszych wrogów nagminnie. Czyżbyś więc była naszym wrogiem? - zadał pytanie zawieszone w próżni.

Retoryczne pytanie, które miał nadzieję uświadomi Samarę jak wielką gafę popełnia. "Może jeszcze nikt jej porządnie nie uświadomił? jeśli zaś robi to specjalnie to nie wróżę jej długiego żywota..."
Mieczysław nie obraziłby się gdyby tak go nazwano, dawno już nauczył się kontrolować swoje emocje i ograniczać oczekiwania - szczególnie względem innych. Nie zmieniało by to jednak faktu, że odebrałby to negatywnie. Wiedział, że dalsza taka postawa Samary może przynosić im kłopot, niepotrzebne utrudnienie w dalszym śledztwie. Mieli już wystarczająco dużo utrudnień, żeby dokładać jeszcze te wytworzone przez nich.

Nosferatu zaś siedział cicho i tajemniczo, chyba tylko wątło palący się uśmieszek na jego ustach wskazywał że chyba coś odkrył. Tremer nie widział powodu by z rozmową czekać na pozostałych, szkoda mu było marnowania czasu, najważniejsze ustalenia przecież powtórzą tym co nadejdą, a w czasie gdy będą się zbierać, może wpadną na genialny pomysł? A może ustalą coś ze spraw nie dotyczących bezpośrednio zabójstwa...

- Czy na terytorium szlachetnego klanu Nosferatu znalazłby się jakiś kawałek miejsca które za opłatą bądź inną przysługę można by było podnająć?

Tremer korzystał z okazji, wiedział, że do stworzenia grupy kultystów pracujących nad badaniami, będzie potrzebował nie tylko siły roboczej - która miał mu zapewnić torreador, ale i miejsca - a najlepszym wydawało mu się będą tereny klanu Nosferatu.

- Ach i co z Izzatem? Przybędzie dziś wreszcie na spotkanie, czy też jak podejrzewałem coś go skutecznie powstrzymało już wczoraj?

Tremer spokojnie czekał na resztę starając się nie próżnować, przy okazji rozglądał się po innych obecnych w herbaciarni. Mimo, że jego wzrok tylko czasami wędrował po tłumie, starał się wyszukać spojrzeń które się z nim krzyżowały, spojrzeń które powracały po jakimś czasie, spojrzeń które by wskazywały że są przez kogoś obserwowani...
 
Eliasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172