Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2010, 15:27   #764
Fabiano
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
Kall'eh ruszył w kierunku bocznej uliczki kręcąc głową. Ork na pająku. Co chwila coraz różniejszych rzeczy się o tym orku dowiaduje. Pierw stringi i damskie pantofle. Następnie masochistyczne skłonności. Teraz ujeżdżanie pająków. Co będzie później?

Zatrzymał się jak w ryty wchodząc w zakrwaioną uliczkę. Zalana wręcz krwią. Postanawiał nie dociekać. Teraz był czas na relaks a nie na drapanie się po głowie z miną Sherlocka Holmesa. Ruszył do drzwi, otworzył je, i wlazł. Wlazł i stanął w progu jak wryty. Jakiś mag w szarej szacie kręcił się właśnie na głowie na środku sali w akompaniamencie jakiejś ludowej przyśpiewki. Dziwy, dziwy. A obiecał sobie niczemu się nie dziwić.

Rozejrzał się podszedł do szynkwasu i rozejrzał się za Grundigem. Grundiga brak. Za to ponętna panienka wątpliwej rasy i pochodzenia podeszła by go obsłużyć.
- piwo po 10 złotych monet, miód o 5.
– poinformowała.
- Miótt wy takem razie. - poszukał wzrokiem kogoś znajomego.

Coś nie dało mu rozmówić się do końca. Te coś miało z 3 metry wzrostu, może więcej. Dwa szerokości. I zero mózgu zapewne. Tłok w karczmie ogromny a on się jeszcze rozpycha. Zbyłby to tylko rzucając na niego spojrzeniem, gdyby nie zaczepił jakiegoś starowiny z mądrą gębą. Kall'eh pokręcił głową. Ostatnimi czasy walczył tyle razy, że już jego nader rozgarnięty umysł nie jest w stanie policzyć. Wiedział, że to może się dobrze nie skończyć. A miał jeszcze kilaka spraw do załatwienia.

- Jadło jakieś też bym zamówił. Jakieś pieczyste, chleb, cebula i skwarki. - Zwrócił się do pani za barem podając zaległe 5 złotych monet i to co należało za jedzonko. Gdy dostał zamówienie zagadał raz jeszcze:
- Mości damo, szukam krewniaka, Grndig się zowie. A móże wisz czy Tharkûn, jeden ze ludu gór, przebywa w tej mieścinie? I izby na noc potrzebował bym co rychlej.

Nie miał zamiaru zaczepiać wielgaśnego ogra, ale obserwował go uparcie zza kufla miodu. Musiał zasięgnąć informacji. Musiał udać się do alchemika ale i też wreszcie ustawić się z Barbakiem. W końcu słowo dane jest słowem świętym dla ludu gór. A Kall'eh mimo, że w podziemiach mało przebywał pochodzenia się nie wyrzekł nigdy.
 
__________________
gg: 3947533

Fabiano jest offline