Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2010, 19:55   #765
Kejsi2
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Otworzyła oko. Obraz był zamglony i falował. Poderwała się na wpół przytomnie, czując ze ogarnia j fala mdłości. Histerycznie niemal pomacała dłońmi wokół, szybko odkryła, że leży na łóżku. Podpełzła do brzegu łóżka i wychyliła głowę, woląc zwymiotować na podłogę niż do pościeli. Leżała chwilę nieruchomo, ale zdołała opanować mdłości. Obra pozwoli nabierał kształtów wyrazistych. Poznała to miejsce. Obróciła się na plecy przecierając dłonią spoconą twarz. Obróciła głowę w bok i ujrzała tuż obok siebie twarz drowa. Twarz mrocznego elfa o zamkniętych oczach. Wstrzymała oddech. Słuchała. Jej serce ukłuł straszny żal. Podniosła dłoń, ostrożnie musnęła drżącymi palcami policzek mrocznego elf i jego szyję. Cofnęła rękę. Słyszała. Oddychał. Żył. Spał. Zamknęła zielone oko, starając się uspokoić. Czy to dobrze, że spał? Czekała aż mdłości i fale gorąca miną. Usłyszała fuknięcie zwierzęcia i odruchowo błyskawicznie spojrzała tam skąd dobiegło. Pod drzwiami pokoju w oparach fioletu leżała wielka, czarna kocia Bestia z siodłem i uprzężą. Leżała spokojnie, błyszczącymi ślepiami czujnie i strasznie wpatrując się w elfkę. Nizzre rozejrzała się półprzytomnie wokół o zamknęła znów oko.

„Światło, daj nam iść poprzez swą wieczną Biel,
w świecie gdzie wieczny mrok panuje,
zawracaj nas ze złej drogi i pozwól nam umrzeć w tym pokoju,
ileż bólu i łez musimy przyjąć w milczeniu ku Twej chwale,
dzieląc się Twym szczęściem, tragiczną radością,
cierpieniem błogosławionym, którego nikt nie pojmie,
jedynym, co na zawsze pozostanie nasze
i uporem niepokonanym którego wraz z krwią nic i nikt odebrać nam nie Może
od Ciebie i twej niepokonanej miłości”.

Otworzyła oko i wpatrywała się w sufit, milcząc. Kocia Bestia przyglądała się jej ale nie ruszyła się z miejsca.
„Więc zawiodłam tym razem...” – pomyślała, teraz już dość obojętnie.
Spodziewała się już wcześniej, że nie zdoła pokonać Illiamdrila w tym pojedynku. Nie mógł pokonać jej ostrzy, ale mógł pokonać jej klątwę. Powoli usiadła na łóżku. Czuła się nadal kiepsko i trochę kręciło się jej w głowie. Kocia Bestia mruknęła ostrzegawczo.
- Cicho tam – machnęła ręką Nizzre.
Spojrzała na śpiącego drowa. Uśmiechnęła się litościwie, delikatnie pogłaskała go po srebrnych włosach i poprawiła okrycie. Mozolnie pozbierała się i wstała z łóżka. Pantera prychnęła zabawnie.
- Siedź – mruknęła obojętnie.
Sprawdziła sprzęt. Miała na sobie swój fioletowy strój, miała przy sobie swoją broń i miecz Berithiego, a torbie też niczego nie brakowało. Rozejrzała się i poszła do łazienki obmyć twarz. Ochlapała policzki wodą i odetchnęła z ulgą. Zajrzała do lustra. Wyglądała jak ćpun czy elf po elfickiej imprezie. Ochlapała twarz ponownie. Nagle usłyszała znajome dźwięki. Pantera powstała i warknęła. Nizzre podeszłą do okna.
- Fufi!!! – ucieszyła się.
Wielki włochaty pająk biegał w kółko pod oknem i piszczał. Huk imprezy z salonu karczmy niemal zagłuszał to wołanie. Nizzre uchyliła okno i wyjrzała na zewnątrz na co pająk radośnie stanął oparty łapkami o ścianę karczmy, wesoło machając odwłokiem.
- Łik!
- Dobry pająk!
- Łik łik!
- Że co?
- ŁIK!
- Emanuel?
- Łik!
- CZOPEK?! – jęknęła w panice nazbyt głośno i czerwona zatkała sobie suta ręką.
- Łik łik łik!
- Rozumiem, rozumiem – notowała pilnie. – Dobra. A Il?
- Łik.
- Yhym.
Rozejrzała się po pokoju i spojrzała na panterę gapiącą się na nią strasznymi kocimi ślepiami. Podeszła do drzwi i otworzyła je.
- Uciekaj – sapnęła jakby wypędziła dachowca. – Sio! Psik!
Pantera fuknęła tylko.
- Wyłaź!
Chciała złapać za uprząż ale kot zjeżył się i wyszczerzył zęby, na co szybko cofnęła rękę.
- Dobra – zamknęła drzwi. – To siedź tu. Ale jak tkniesz tego drowa to fortepian na ciebie spadnie! – ostrzegła poufnie.
Podeszła do okna obserwując panterę.
- Fufi!... Choroba przytyłam!? – Nizzre przeciskała nogi a potem tyłek przez uchylone okno. – Fufi, łap mnie!...
Próbowała zeskoczyć z okna tak jak to czynił Il, ale zamiast tego wylądowała z hukiem i nogami w górze na pajęczym grzbiecie, po czym runęła z niego niekontrolowanym fikołkiem na bruk.
- No to prowadź.
- Łik!
Nie było daleko. Fufi obiegł karczmę dookoła i wskazał drzwi.
- Dobry pająk. Czekaj, trochę tam tłoczno...
Elfka weszła do karczmy. Umieli się bawić. Tańczyli w najlepsze. Był tu nawet jakiś przystojny, długowłosy elf blondyn. Knypy skakały po stolach z piwem w rękach. Ble. I jakiś pofajtany mag staruch który próbował podrywa laski szpanując swoją magiczna lagą. Nizzre próbowała rozejrzeć się w tym tłoku i rozwrzeszczanym zalanym szczęśliwym tłumie. Wyróżniał się tu kogo góra, łysol, miejscowy paker ogr. Nieopodal... Elfka uśmiechnęła się.
- Mości damo, szukam krewniaka, Grundig się zowie. A móże wisz czy Tharkûn, jeden ze ludu gór, przebywa w tej mieścinie? I izby na noc potrzebował bym co rychlej.
Elfka jakby nigdy nic podeszła obok Kall`eha i powitała zdumionego dwarfa wesołym i beztroskim uśmiechem. Była rozbawiona jego miną.
- Siema, Kall`eh – powiedziała na powitanie. – Jak tam Pieszczoch?
Jakby nigdy nic przysiadła się.
- Czerwonego wina – zamówiła.
Spojrzała znów na dwarfa.
- `Sup? – zagadnęła znowu przyjaźnie.
Bezwładne ramię krasnoluda nie uszło jej uwadze. Poszperała dyskretnie w plecaku.
- Mam coś dla ciebie – powiedziała uprzejmie i podała dwarfowi niewielką flaszeczkę. – Na klątwę. Bierz i nie marudź, wiem, że klątwa nie jest fajna.

Red Wine by `MYvonne on deviantART
Wzięła kieliszek i spokojnie sączyła wino.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline