Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2006, 12:49   #56
Bladowicz
 
Reputacja: 1 Bladowicz ma wyłączoną reputację
kawaler Ezequiel Callas

Obudził go promyk światła, przeciskający się między ciężkimi zasłonami. Leżał jeszcze, chwil kilka, nie świadom jeszcze czy sen już się skończył, czy nie, po czym zebrał się by wstać. Zebrał zasłony i podwiązał je sznurem, wpuszczając poranne słońce. Z otwartego okna powiała poranna bryza, lekko jeszcze zabarwiona rosą, poruszając białą koszulę nocną.
Napełnił wodą miednicę i opłukał twarz. Kilka minut spędzonych, na ostrożnym i precyzyjnym goleniu, sztuce godnej dobrze urodzonego mężczyzny, dopracowywanej każdego ranka, od kilku dziesięcioleci. Ubrał się bez pośpiechu, z podobną dbałością dobierając strój. Gdy był już gotowy, wyglądający schludnie jak zawsze, wyszedł na korytarz i udał się do salonu, gdzie poprosił służbę o podanie śniadania. Odnalazł książkę, której poświęcił tyle uwagi poprzedniego dnia i powrócił do miejsca zaznaczonego zakładką, czekając na śniadanie.
W ciągu ostatnich kilku dni niewiele zrobił. Poświęcił się raczej wypoczynkowi, niż odnawianiu kontaktów, nie chętnie wracał do prowadzonego niegdyś życia.[user=1413,1420,1269]Oczywistą rzeczą jednak jest, że uznał za warte swego trudu, poznanie z kim przyjdzie mu współdziałać. W tym też celu spędził czasu trochę w pobliżu swych nowych towarzysz, nie dając się poznać i obserwując ich zachowanie, starając się poznać ich charaktery i upodobania, a może i małe grzeszki na które sobie pozwalają. Oczywstą rzeczą jest, że nie uznał tego za wystarczające, lecz wywiadywał się wśród ludzi (czy to ciągnąc kogoś za język, czy dzieląc kordinem, albo i też przykładając ucho do właściwych drzwi) o towarzyszy owych. Nie wyróżniał nikogo. Zarówno przyjemny rotmistrz mógł w ciemne sprawki być zamieszany jak i napuszony jak indor inkwizytor.
Ten ostatni zresztą był chyba łatwiejszą osobą do wybadania. Jego sława była spora, a chociaż o sławnych ludziach mówi się dużo i dobrze, to za zamkniętymi drzwiami mówi się prawdę. Tyle tylko, że trzeba rozróżnić te drzwi. W tym celu możnaby obserwować tłum na przyjęciach na które bufon ów się udaje i tych których miny kwaśnymi się stają lub uśmiech nieszczerym się zdaje, śledzić i słuchać o czym szepczą.
Ważnym też jest wiedza o samym gospodzarzu, Bonehearcie. Służba jego wierną się zdaje, co znaczyć może, że pan to dobry lub srogi. Tedy miast z nimi gadać lepiej udać się do plebsu, z którym służba jaka by nie była, plotkami się podzieli. Wiedząc już coś o panie, a takoż i o służbie z osobna, znając ich przywary i zalety, można indagować o pana ich. Rzecz to prosta, znaleźć chłopka co słabość ma do butelczyny i przy takiejż to butelczynie wypytać go o służebną czy o pana.
Czemu to robił? Kto wie? Może temu, że nie czuł się w takiej sytuacji pewnie? Kto wie. Napewno nie zaszkodzi wiedzieć więcej, a w odpowiednim momencie może skóre uratować. [/user]
 
Bladowicz jest offline