Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2010, 22:16   #56
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Każdy krok był męką, każdy oddech walką. Znowu zamknęła oczy i wetknęła do uszu słuchawki i-poda. Shuffle.

Wrzuta.pl - Kult - Polska

Strumień muzyki przebiegł przez jej głowę jak niespokojny dreszcz. Melodia narzucała rytm, zupełnie jakby ktoś nakręcił ją niewidzialnym kluczykiem. Powłóczenie nóg zmieniło się niemalże w bieg. Chciała przecież mieć to wszystko jak najszybciej za sobą.
Sala chorych zrobiła na niej piorunujące wrażenie. Dobrze chociaż, że pozbawiła się fonii. Efekty wizualne i węchowe wystarczały jej w zupełności.
Obeszła delikatnie łóżko księdza. Nie mogła wzroku oderwać od jego twarzy. Właściwie wyglądał jak trup ale Ewce wcale nie było go żal. Współczucie to uczucie którego sensu nigdy nie pojęła.
Podeszła do obdrapanego metalowego łóżka. Schyliła się, wstała. Metodycznie obejrzała ściany pokoju, sufit, przejrzała wnętrze przylegającej do łóżka szafeczki.

Wreszcie sięgnęła po biblię. Otworzyła w miejscu gdzie tkwiła zakładka. O czym ostatnio czytał ksiądz Antoni? Biorąc pod uwagę napełnione optymizmem ostatnie dni obstawiałaby Apokalipsę...
Na szczęście jej skóra w zetknięciu ze świętym woluminem nie zaczęła skwierczeć ani się dymić. Gdyby tak się zdarzyło to by się pewnie Ewka nawet nie zdziwiła. Ostatnio spis sytuacji, które mogły ją zaskoczyć uległ znacznemu skurczeniu.
Przeleciała wzrokiem po drobnym druku. Teologia chrześcijańska to nie był, delikatnie mówiąc, przedmiot Ewki zainteresowań ale co nieco się w tym bełkocie orientowała. W tym ortodoksyjnie religijnym kraju, w którym przyszło jej żyć, prędzej czy później wszystko zawadzało o kwestię Boga.
Homoseksualizm jest złem, bo Boga takie nieludzkie praktyki na pewno smucą.
Eutanazja jest złem bo życie to świętość. Niech się skurczybyk męczy i wije z bólu, zakończyć życie może tylko palec Boży a cierpienie przecież uszlachetnia.
Aborcja oczywiście również jest złem. A narkomanka pomieszkująca na dworcu centralnym i sprzedająca oprócz swojego ciała, gratis, weneryczne choroby ma zasrany obowiązek urodzić dziecko, które jej Bóg wie kto zmajstrował i jeszcze powinna je wychować. Chociażby na porządnego recydywistę. Nieważne, że ten recydywista w wieku lat nastu poczuje nagły żal, że Bóg go nie kocha, zawlecze swój tyłek na dach najbliższego wieżowca i zacznie strzelać do przypadkowych przechodniów. Ale aborcja Boga na pewno smuci więc niech się ten margines społeczny mnoży jak króliki, nic nam do tego. Byle ochronić życie poczęte.
Jak powiedział kiedyś Woody Allen: „Dla ciebie jestem ateistą, dla Boga - konstruktywną opozycją". No to bądź tą opozycją w naszym uroczym kraju. Nie wyjdziesz w niedzielę do kościoła to cię sąsiedzi zaczną palcami pokazywać. Osiedlowy bezbożnik wisi nawet wyżej na liście potępianych niż pan Marian, który pije co rano piwko pod sklepem spożywczym. Bo pan Marian to się chociaż w niedzielę wbija w garnitur i idzie na mszę. Nie szkodzi, że od poniedziałku do soboty przeprowadza ze swoją małżonką tak gorliwe dyskusję, że ich słychać w promieniu trzech pięter. A potem pani Marianowa tłumaczy świeżutkie limo potknięciem ze schodów. Jaka to z niej gapa. Tylko współczuć.
Bóg kocha wszystkie swoje owieczki, pod warunkiem, że dają na mszę. A konstruktywna opozycja niech się lepiej nie ujawnia tylko zorganizuje sobie partyzantkę. Bo krytyka kościoła to bluźnierstwo, a bluźnierstwo też jest złem i też Boga smuci.
Ale ksiądz pedofil to nie zło, to mistyfikacja sprytnych bezbożników. Ksiądz jeżdżący maybachem podobnie. Jeśli chcesz źle mówić o wojownikach wiary to lepiej nie mów wcale. Jeśli ośmielisz się choćby wypowiedzieć na głos słowa takie jak skrobanka, gej albo handel niedzielny to już się za to będziesz smażyć w piekle...
Tematy tabu... Istnieje cała lista zakazanych rejonów i jeśli na któryś wkroczysz wówczas bogobojni obywatele, na czele ze starszymi paniami w moherowych beretach, cię wybebeszą. I to nie będzie złem. To będzie wymierzeniem sprawiedliwości. Bo zło trzeba zwalczać. Bo zło Boga smuci.

Gówno go smuci. I gówno obchodzi.

Wyszarpnęła słuchawki z uszu. Władysław pochylał się nad chorym, przemawiał do niego życzliwie.
Ewka odwróciła wzrok. Wydobyła z kieszeni gumę balonową w toksycznym jaskrawo zielonym kolorze i wpakowała ją sobie do ust. Aż dziw, że na opakowaniu nie widnieje napis: „uwaga rakotwórcze!”. Na papierosach każą takie adnotacje zamieszczać. Ale tutaj wystarczy wymienić jako skład E tysiąc czterysta, E tysiąc siedemset i tak dalej i tak dalej. Cała litania literek i cyferek. Ale przynajmniej dzieci nie straszą nadrukami o raku. No i napędzają koniunkturę.

Przycupnęła na skraju łóżka i skupiła się na żuciu gumy. Bo niby co miała powiedzieć. „Hej ojczulku, przyśniłeś się nam ostatnio. Czy to tylko nasza zbiorowa psychoza czy ty faktycznie też tam byłeś?”. Idiotyzm.

Dźwięk pękającego balona sprawił, że na ułamek chwili skupiła na sobie wzrok wszystkich przebywających w pomieszczeniu osób. Nawet niezłą dyskrecją się popisuje, nie ma co – pomyślała.
Białe ściany nadal przytłaczały, dźwięk medycznej aparatury i zapach leków przyprawiały o mdłości. Ewka poczuła się beznadziejnie. Zrobiłaby teraz wszystko by móc już stąd wreszcie odejść.
Władysław umilkł. Ksiądz dalej śnił swój deliryczny sen. Gałki oczne wariowały w fazie r.e.m. Kto wie, może ganiał się nadal po wymarłym blokowisku z demonem obleczonym w cień? I patrząc na jego półprzezroczystą twarz to chyba przegrywał.

Szarpnęła go za rękaw szpitalnej koszuli.
- Obudź się – powiedziała ostro, z desperacją. - No obudź się wreszcie. Ja muszę wiedzieć. Muszę, rozumiesz? Przyśniłeś się nam ostatnio. Wszystkim. Czy to zbiorowa psychoza czy ty faktycznie też tam byłeś? W ruinach. Obudź się wreszcie. Obudź się.
 
liliel jest offline