Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2010, 20:45   #2
Nightcrawler
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Cytat:
Spisano w podróży drżącą ze zmęczenia dłonią
02/I Kythorn

Z miejsca w którym się znalazłem widzę już mury Twierdzy Sprawiedliwości i, choć wkrótce przekroczę jej progi, nie potrafię się cieszyć. Mimo iż wiem, że wreszcie dane mi będzie wypocząć i zaleczyć fizyczne rany, mój umysł tłucze się w cielesnej klatce niczym uwięziony ptak.
Twierdza, w której spędziłem prawie dwadzieścia lat – mój dom, miejsce oświecenia, wiedzy i wytchnienia - wydaje się być mi obca. Mury, wśród których spłynęła na mnie łaska Tyra, w których pobierałem nauki od świątobliwych mężów i w których było mi dane przekazywać nauki Prawości akolitom, wydają się zimne i puste.
I choć wracam ze wstydem nie odczuwam go tak dotkliwie jak po wydarzeniach w Hustur. Tak jak i wtedy zdradziecka rana - bolesna tym bardziej, że płonąca w duszy znamieniem porażki - uwypukla tylko moją głupotę.
Jednak teraz mniejsze ma to znaczenie – kolczuga zakrywa tors gdy zbroja przeszkadza w podróży, tak jak i hełm zakrył niegdyś bliznę na potylicy. Lecz tę zbroję kupiłem sam. Nie ma już dzielnego Praxora, który by mi ją podarował…
Co gorsza wiem, że w Twierdzy będę widział go w każdej napotkanej osobie; w każdym korytarzu i krużganku ujrzę oczami wyobraźni obrazy: z dzieciństwa, nauk, potyczek i podróży.
Lecz Ciebie już tam nie będzie, Ojcze…
Iulus nie lubił marnotrawić Bożej Łaski, a leczenie własnych ran za pomocą Kapłańskich Darów uważał za zbyteczne. Szczególnie, że najgorsze było już zanim, a powrót do Świątyni Tyra i tak był jego obowiązkiem z racji korespondencji i raportów, jakie miał przekazać Kapitule Sprawiedliwości z odległej domeny Helmitów.

Nocny atak przypuszczony przez kultystów Bane'a na Przybytek Strażnika zaskoczył wszystkich, bo - choć okolica słynęła z nierządu - kapłani i paladyni już jakiś czas temu zaprowadzili tam względny spokój.
Szczególnie srogą nauką dla młodego Sługi Kalekiego Boga był zdradziecki cios zadany wprawną ręką wojownika osłoniętego magiczną mgłą, gdy Manorian, chcąc bronić zaprzyjaźnionych mnichów, wybiegł na dziedziniec z obnażonym mieczem w samej jeno nocnej koszuli.
Nietomnego mężczyznę Helmici uzdrowili modłami, lecz później Iulus już rany sobie do końca zabliźnić nie dał - kazał się jeno opatrzeć i maści leczące sobie na drogę przygotować.
I tak, zmieniając opatrunki w karczmach, czy w gościnie okolicznych osadników, po kilkudniowej podróży dobrze sobie znanym szlakiem dotarł do Twierdzy Tyra.

Nie potrafił jednak usiedzieć spokojnie we własnej celi; od momentu śmierci jego mentora znajome mury wydawały mu się nieprzyjazne i zimne i, choć uwielbiał zajęcia w klasztornej scholi z młodymi akolitami, czuł, że Prawdę Tyra winien głosić poza murami jego świętego przybytku.
Wśród dusz zbłąkanych prawa ogłaszać i ich przestrzegania wspierać – to było obowiązkiem kapłana. Taką służbę wybrał dla siebie Praxor, takiej i dla siebie pragnął Iulus...
Gdy tylko więc oddał korespondencje Helmitów i zdał raporty, robił wszystko by nie być bezczynnym - rzucił się w wir wykładów w scholi, próbując młodzieży uświadomić ułomność ale i potencjał świata poza murami Twierdzy.
To jednak nie dało mu ukojenia, więc za pozwoleniem Kapituły ruszył na oględziny okolicznych kapliczek, zatrzymując się nie raz by wygłaszać sądy i udzielać duchowego wsparcia. Wszystko to jednak było nijako w cieniu Przybytku Tyra – każdego wieczora młody kapłan wracał do swej celi znajomą alejką wewnętrznego dziedzińca, mijając te same drzewa, te same ławki, te same twarze...
Przygnębienie kuło w piersi bardziej, niźli zabliźniona rana.

Gdy trzeciego wieczoru z upływającej drugiej dekady Kythornu akolita dostarczył mu wezwanie do Ojca Nelera, Manorian prędko przywdział na siebie kolczugę, pomny nauki płynącej z niedawnego ataku i ruszył co prędzej do komnat przełożonego.
Po chwili już słuchał w skupieniu słów starego kapłana, frasowały go one wielce, jednak cieszyły jednocześnie zwiastując możliwość wyrwania się z Twierdzy.
Iulus nie śmiał przerywać Astorowi, gdy jednak ten skończył młodzian odezwał się tymi słowy:
- Ojcze nie godnym Twych pochwał. - uniósł się zmieszany, kłaniając głęboko patriarsze - Dyskrecji dochowam, choćby i na torturach Twe słowa mi chciano wyrwać. Zrobię też wszystko co w mej mocy by misję wypełnić i pamięci Paladyna Manoriana swemi czynami nie pokalać. Ruszę jak tylko słońce wzejdzie i bramy Twierdzy staną otworem. Rozumiem, że o tym mężczyźnie nic więcej ponadto nie wiadomo?

- Niestety, mój sługa nie zdołał więcej się wywiedzieć. Z jednej strony bard ten zwracał na siebie dużą uwagę i wiele osób go pamięta, z drugiej jednak nic nie mówił o sobie ponad to, że podróżuje po całym Faerunie, zbierając historyjki do nowych ballad. Nie rzekł skąd przybył, a pytany dokąd zmierza odpowiadał oględnie "Na północ". Sądzę jednak, że podążał z jakąś pilną misją, gdyż jeszcze lód skuwał rzeki gdy przeszedł przez nasze włości.

- Rozumiem, dzięki Ci Ojcze za wskazówki, ruszę śladem barda i nie zawiodę Twego zaufania. Tylko Ojcze wyjaśnij mi proszę, cóż mam czynić kiedy go odszukam? Cóż robić jeśli mąż ten nie złamie praw żadnych, czynem ni mową kłamu Sprawiedliwości nie zadając?
- Znasz dobrze nasze nauki, Iulusie. Bóg zabrania nam karać za czyny niepopełnione - westchnął kapłan. - Jednak śledź pilnie czyny tego mężczyzny i powstrzymaj go gdy tylko będziesz miał ku temu powód. Dam ci listy polecające do świątyń sprzyjających sprawiedliwości bóstw. Nie będzie tam, rzecz jasna, opisanej całej sprawy, jednak ich treść wystarczy, by udzielono ci wszelkiej potrzebnej pomocy. Na północy wiele jest krain, gdzie szerz się bezprawie; wielu jest jednak ludzi niosących słowo Tyra. Jestem pewien, że wspomogą cię oni w potrzebie.

Manorian przez chwilę się zawahał, jednak szybko ukłonił się przełożonemu i dodał:
- Takoż się stanie - bezprawie karać będę wszędzie, gdzie tylko się znajdę. Swoich powinności jestem świadom. Za wszelkie wsparcie wdzięczny będę. - wyprostował się dumnie – Do zadania z pełną powagą podejdę. Tak jak i Ty Ojcze w Bogu swe zaufanie pokładam i przeczuć nie lekceważę. Jeśli to wszystko udam się na spoczynek, by o brzasku w drogę wyruszyć-

Neler spojrzał uważnie na poważną, natchnioną twarz młodzieńca.
Na dziś to wszystko. Rano otrzymasz listy i prowiant na najbliższe kilka dni. Oficjalnie pojedziesz sprawdzić jak miewają się po zimie sioła na dalekiej północy, których żadne zakony nie strzegą. Możesz zatrzymać się w helmickiej Twierdzy Orłów jeśli będzie na twoim szlaku - to chyba ostatnia większa twierdza przed zupełnym pustkowiem. Na prawdę nie wiem po co ów bard się tam wybiera.

- Dobrze Ojcze, Dziękuję jeszcze raz za zaufanie jakim mnie obdarzyłeś.-ukłonił się kolejny raz i nim się odwrócił życzył starcowi dobrej nocy. Następnie ruszył ku swej celi by odpocząć przed czekającą go drogą.

Cytat:
04/II Kythorn

Ruszam wreszcie w kolejną misję. Choć powierzone mi zadanie frasuje mnie straszliwie i napawa trwogą, to jednak cieszę się że mój czas w Twierdzy dobiega końca.
Dumny jestem również, iż mnie właśnie honorem owym obdarzono. Na pamięć Praxora „Dzierżącego Tarczę” przysięgam nie zawieść i co do joty nakazy wykonać.

Brzask już za oknem i modły odprawione. Rynsztunek przygotowany i do drogi gotowy - jeno pakunki do juków przytroczyć. Jeszcze mi tylko Chimerę oporządzić i w drogę ruszać.
Chciałem jednak chwilę poświęcić krótkiej kontemplacji nim zamek opuszczę.
Choć wszystko to wydaje się być niejasnym, nauczyłem się przeczuciom i intuicji ufać. Częstokroć jest ona bowiem przedłożeniem Woli Boga i z Jego Łaski nas przed złem i niegodziwością ostrzegająca.
Również osądu starszych i mądrzejszych nie zwykłem podważać, azaliż komu miałże bym ufać, jak nie własnym nauczycielom, którzy do życia mnie sposobili?

Ruszam już, obowiązek wzywa – jak mawiał Ojciec:Tylko śmierć kładzie kres obowiązku”
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline