Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2010, 17:20   #769
Fabiano
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
Panienka z za lady spojrzała na niego.
- Nie znam - stwierdziła. - Pokój?... Ah! Kruk mówił, że przyjdziecie. Proszę - podała ci jakiś klucz. - Mówił, że możecie dostać po 1 Duszy jeśli wszyscy z waszej drużyny spędzą całą noc w jednym pokoju, właśnie w tym - skinęła na klucz. - Tu macie listę - podała ci karteczkę gdzie było napisane:

Cytat:
Napisał Kruk
Barbak
Samael
Może
Kall`eh
Yan
Nizzre
Illiamdril
Gatenowhere
Kall'eh przeczytał uważnie listę. Kruk chce żebyśmy się pozabijali, pomyślał.
- Czego Kruk ołd nas móże chcieć. Get i Illi som naszymi wrogami. Chcecie karczme zerównać ze ziemiom?
- Nie wiem - odparła podając drinki kolejnym klientom. - Kazał mi to tylko przekazać.
Krasnolud się zasępił. Zastanawiał się, o co w tym wszystkim chodzi, gdy nagle w kadr wzroku dwarfa weszła uśmiechnięta elfka.
- Siema, Kall`eh – powiedziała na powitanie. – Jak tam Pieszczoch?
Krasnolud zaniemówił chwilowo.
- Czerwonego wina – zamówiła. Spojrzała znów na dwarfa.
Dopiero teraz zrozumiał kto do niego przemówił. Nizzre. Na twarzy Kall'eha pojawił się uśmiech.
- Długich dniów i przyjemnych nocy Nizzre.
- Szczerze wolałabym na tę chwilę długich nocy i przyjemnych dni - zachichotała.
- Pieszczoch? Gites, na urlopie jeszcze.

- Zasłużył sobie na urlop - poparła.
- `Sup? – zagadnęła znowu przyjaźnie.
- Mam coś dla ciebieElfka zaczęła szperać w swoich tobołkach i wyciągnęła flakonik i podała dwarfowi niewielką flaszeczkę. – Na klątwę. Bierz i nie marudź, wiem, że klątwa nie jest fajna.
- Czemu mi tło łoddajesz? -
mimo wszystko przyjął fiolkę. - Dzięki.
- Czemu? - zdziwiła się. - Bo potrzebujesz. Lubię kończyć to co zaczęłam. Postanowiłam zdobyć dla ciebie i dla mnie, oboje załapaliśmy żywą klątwę. No i tyle.
Wypił duszkiem. Odbiło mu się ale szybko zgasił ręką wydobywający się z gardła odgłos.
- Zobacz cło Kruk wymyślił. - Podał elfce kartkę z nazwiskami i dodał: - Kruk rzekł, że móżem dostać po 1 Duszy jeśliśmy wszyscy ze naszej companiji spędzimy całą noc w jednym pokoju. Cło o tym sądzisz, Niz?
Wybałuszyła oczy.
- To jakiś żart!?!? Ja z Samaelem w jednym pokoju!? Z tym z tym z tym półdemonem!?!?! O nie o nie o nie Gatenowhere też!?!? - otrząsnęła się bardziej niż po Samaelu. - Po Duszy? ale alealeale tu jest Samael!!! - wytknęła palcem na kartce. - I Może!!! Yan...!? - przełknęła głośno ślinę. - Co to za jeden? Spotkałam dziś gościa o tym imieniu! Taki patykowaty i miał dziwne oczy, ale miły i wygadany, arystokrata jakiś chyba. Wy też go znacie? Jednorożca ma za bestię. Hmmmm sama nie wiem. Pomysł jest ciekawy ale Il, Samael, Gate i Może w jednym pokoju!? Nie chcę żeby coś stało się Ilowi albo Gateowi z waszej strony - powiedziała poważnie. - a co jeśli oni też dostali takie kartki!? - wystraszyła się.
Kall'eh pokręcił głową. Nie wiedział czy tamci dostali takie kartki czy nie. Ale perspektywa przesiedzenia w pokoju w tym towarzystwie była nie miła.
- Trza by wszystkich zewiązać. Czegło Kruk móże chcieć łod nas? Yan, jakem go widział łostatni raz był w habicie, jak mnich siakiś. Nu wiesz kaptur i te sprawy. Ale znikł. Wim, że ni chciał walczyć ze tymi zy KOS.

- Nie przyszłam tu po Dusze więc to czy zdobędę jedną czy nie średnio mnie interesuje - przyznała. - Samo zadanie jest kuszące bo jest interesujące - uśmiechnęła się popijając wina. - Czasem chodzi o samą zabawę. Dusza mnie nie interesuje. Hm a więc jeszcze Yan. Nie znam go byt dobrze ale wygląda an spokojnego gościa.
Kall'eh podrapał się po głowie.
- Ty chyba tysz z KOS, jo?
- Tak - przyznała niezbyt z dumą. - Różnie się układa, powiedzmy że zostałam KOS żeby KOS zabijać - uśmiechnęła się. - Inni są moim celem. bez obaw, nie jestem z tych co zabijają wszystkich co widzą. - Po chwili dodała: - Jak się wam wiedzie? Udało się wam wykonać zadanie w Żmijowym Lesie?
- Cikawa koncepcja, ta, że zabijasz ich przyjaźniąc się ze nimy.
- KOS są podzieleni na drużyny. Chcę pozbywać się tych innych. Przyjaźń to trochę za mocno powiedziane .

- Ale przecież, łoni ni mogom zginąć.- stwierdził z pewnością w głosie Kall'eh.
- Ale mogą cierpieć i płacić za cierpienie które zadali.
- Jeszcze jedna kłolejka, pani. - Kall'eh zwrócił się do kobiety za kontuarem. I zapłacił lewą, ozdrowiałą ręką. - Łu nas dobrze, chyba. Ze zadaniem poszło gładko, chociaż ni bez szfanku. Barbak si pośwencił by zakończyć zadanie.
- ah - zdziwiła się. - To przykre ale i wielkoduszne z jego strony!
- No i po duszy. Ale po cło łone nam, to ja chyba ni rozbieram.

Wypiła wino i odstawiła kieliszek.
- Zapewne są kluczem aby się wyrwać z tego miejsca. O ile oczywiście nie planujesz zostawać.
- Te dusze to siakieś bronie prawda? - Stwierdził unosząc brwi.
- Mają różne właściwości zależne od koloru. Jeszcze tego nie odkryliście? - spytała nieco z rozbawieniem. - Wiem do czego zmierzasz, cóż, jako KOS mogę zawsze oczekiwać że ktoś z was na przykład ten rozpalony półdemon rzuci we mnie Duszą...
Po chwili dodała:
- Lepiej zebrać te Dusze i próbować się stąd wyrwać. jeśli zbierasz je w innym celu lepiej zostań, załóż tu rodzinę, zbuduj dom i posadź drzewo czy jaką tam kolejność mają krasnoludy. Podejrzewam że szabla którą nam obiecują nie jest przeznaczona dla byle każdego.
Spojrzała za okno.
- Jakby co zgadzam się na to nocowanie w jednym pokoju - uśmiechnęła się. - jestem bardzo ciekawa. Jestem KOS, Gate jest KOS, a jeśli ktoś zechce tknąć Illiamdrila, urwę mu łeb. Tyle z mojej strony. byłoby fajnie, naprawdę. Tym bardziej że pewnie niebawem będziemy zmuszeni ieco bardziej współpracować. Właściwie fajnie jest. Tyle różnych charakterów!
- Tysz podejrzewam, że tła cała zabawa we szable i dusze, to mnie przerosnom. Ale czy tut zostawać? Przecie to niereal. Tut wszystko dziewne i inne niżli powinno. A ten Krukk...
Pomachał głową z rezygnacją. Spojrzał poważnie na elfkę.
- Myślisz, że naprawde łon nas ze tąd wypuści?
Nerwowo rozejrzała się wokół.
- Myślę, że tak. Gdyby nie chciał, zawsze możesz wyjść stad ze mną - dodała po chwili. - Problem w tym że to trochę potrwa... Lat... No i nie wiem, czy to dobry pomysł. My KOS mamy inne przywileje, ale lepiej nie dołączaj do tego grona. Jeśli stąd wyjdziemy to raczej na śmierć.

Krasnolud rozejrzał się po karczmie.
- Chcesz przystąpić na propozycję kruka? Jam wolałbym się przespać, ale... Ale ciekaw jestem. Móże tło być gites doświadczenie. Rzeczesz, że jak któs tego Twojego Ileminari, czy jak mu tam skrzywdzi, tło zrobisz kuku. Wiec, że jam agresywny nie jest, alem pluć se we twarz tysz ni dam.
- mam nadzieję że Il zdoła się opanować - zachichotała. - Umieram z ciekawości właściwie. Czy zdołam go opanować. Z samej tej ciekawości gotowa jestem zgodzić się na tę propozycję.
- I tak samoj stane za Szamilem i Barbakiem. - Powiedział Kall'eh i wychylił kolejnego łyka miodu.
- Rozumiem. Nie mam tego za złe żadnemu z was, choć ostatnim razem to my zostaliśmy zaatakowani.
- Wisz do czego tło móże doprowadzić? - dodał po chwili. Wiedział, że wie. Ale postanowił zadać te rutynowe pytanie by dać jej do zrozumienia, że on, Kall'eh tego nie chce. A może chce, ale nie do końca.
- Zależy mi na tym żeby sprawdzić jak daleko Il jest w stanie posunąć się w tym co robi - wyznała rozbrajająco. - Wiążę z nim pewne plany... i muszę wiedzieć jak bardzo poważny jest w swoich obietnicach.

Kall'eh zobaczył jak drzwi się otwierają a przekraczająca je postać lśni zielenią. Uśmiechnął się na ten widok. Skinął głową na Barbaka.
- I jednym ze wilkóf mowa. - powiedział dalej się uśmiechając. - Wracajomc dło tłego ataku na was. To prywata była. Pomagalim tamtym co ze nami byli. Jeden Grndig się zwał. Szukam go tyra. Jakbyś móże widziała tło daj znać.
Chwycił kawał mięcha właśnie w tym samym momencie gdy rozległ się gromki dzięk orczych ust... mordy znaczy.
- Jesteś mi winien browar…. - Ork spojrzał znacząco na Kall'eha. Który uśmiechał się właśnie szczerze. Kawałek mięcha skutecznie uniemożliwia rzucenie trywialnego Witojcie!. Następnie Barbak krzyknął do barmanki…
- Antałek proszę…
- I najwinkszy kufel piffa dla zielonomościa. - Dodał Kall'eh gdy tylko mógł mówić.

Zanim jednak przyniesiono kufel ork, zaczął wyciągać i malować swoje strzały. Kall'eh zastanowił się. Może i on by se takie sprawił? Z tym, że dawno już nie walczył Sabinką. Teraz topór częściej sieje zniszczenie niż kusza.
- To do nowego miejsca…. Nigdy nic nie wiadomo… Nie? - Rzekł ork i spojrzał po nich.
- To co będzie z tym piwem?
- Jużem zamówił, poczkaj niech przytarga. - uśmiechnął się i pomachał lewą ręką. - Zoba, działa. Melise od Nizzre dostałem. Aa... i jeszcze tło.
Podał zielonemu listę którą otrzymał od panienki zza kontuaru.
-Kruk rzekł, że móżem dostać po 1 Duszy jeśliśmy wszyscy ze naszej companiji spędzimy całą noc w jednym pokoju. Cło o tym sądzisz? - Powtórzył się Kall'eh, ale miał wrażenie, że jeszcze kilka razy dzisiaj to powie.
 
__________________
gg: 3947533

Fabiano jest offline