Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2010, 16:05   #20
BrodaPL
 
BrodaPL's Avatar
 
Reputacja: 1 BrodaPL jest na bardzo dobrej drodzeBrodaPL jest na bardzo dobrej drodzeBrodaPL jest na bardzo dobrej drodzeBrodaPL jest na bardzo dobrej drodzeBrodaPL jest na bardzo dobrej drodzeBrodaPL jest na bardzo dobrej drodzeBrodaPL jest na bardzo dobrej drodzeBrodaPL jest na bardzo dobrej drodzeBrodaPL jest na bardzo dobrej drodzeBrodaPL jest na bardzo dobrej drodze
Deszcze prawie przestał padać. Zupełnie jakby ktoś zakręcił kurek. Z nieba spadały teraz już tylko jakieś pojedyncze krople.

Buch - we wraku zobaczyłeś dwa ciała. Głowa kierowcy była zmiażdżona. Jeden z większych fragmentów czaszki przeciął skórę i spora część mózgu została dosłownie wyciśnięta na zewnątrz. Drugiemu nieszczęśnikowi wygięta blacha rozszarpała brzuch. Jelita wraz z zawartością były rozmazane po całym wnętrzu.
Strzelając w pośpiechu trafiłeś dwa raz w głowę, a pozostałe 6 strzałów powędrowało gdzieś w masę zombiaków nie powodując widocznych strat. W sumie padło dwóch, może trzech - zważając na okoliczności, trudno było Ci to ocenić.
Zapaliłeś szmatkę i rzuciłeś się do cieczki. Ogień powoli powędrował w głąb baku. Gdy zombiaki przebiegały obok rozchlapanego mózgu kierowcy, furgonetka nagle eksplodowała. Eksplozja była zbyt silna jak na zwykły zbiornik benzynowy. Wybuch sprawił, że fragmenty furgonetki przeobraziły się w śmiertelne odłamki. Fala uderzeniowa dosłownie rozgniotła znajdujące się obok niej zombiaki w krwawą papkę, która rozbryzgnęła się we wszystkich
kierunkach.
Poczułeś silne uderzenie w prawe ramię i bark. Zanim zdążyłeś upaść, a przynajmniej zorientować się, że Twoją rękę przeszyły dwa odłamki, podmuch fali uderzeniowej rzucił Tobą kilka metrów w przód (masz dwie ciężkie rany). Byłeś przytomny, ale zbyt oszołomiony aby czuć ból. W uszach rozlegał się tylko jednostajny tępy pisk. Moment później na Twoje Ciało osiadła mgiełka krwi, mięśni i wnętrzności z rozszarpanych zombiaków. Twoja podświadomość
przejęła nad Tobą kontrolę. Podniosłeś się chwiejnie, po czy dołączyłeś do grupki trzech kuśtykających w stronę wieży rozbitków. Chciałeś im pomagać, ale nie byłeś jeszcze do końca świadomy tego co robisz. Pomału do głosu zaczęły dochodzić obficie krwawiące rany. Z każdą sekundą, z którą odzyskiwałeś świadomość, ból stawał się coraz silniejszy.


Maks - Strzelanie do fali rozpędzonych zombich nie spowodowało żadnych widocznych skutków.
Po błyskawicznej zmianie magazynka zacząłeś strzelać do huntera. W brew pozorom pomimo swojej szybkości okazał się on łatwym celem, gdyż biegł prawie prosto na Ciebie. Trafiły go dwa z trzech wystrzelonych pocisków. Niestety nie masz pewności co do tego, czy całkiem wyłączyłeś go z gry. Nie wiesz również gdzie dokładnie leży jego ścierwo.

Erni - W busie(tym wbitym w ścianę) znalazłeś i zabrałeś stimpacka, jakieś dwa autokity z lekami, kilka sztuk amunicji (2x gauge12 , 6x 5.56mm , 1x 7,62mm), flarę i granat odłamkowy. Gdy zgarnąłeś wszystko do plecaka czym prędzej podbiegłeś do cabrioletu i wskoczyłeś do środka. Było w nim pełno wody. Siedzenia były mokre i dziwnie chlupały podczas siadania i stawania na nich.
Razem z Maksem widzieliście spektakularną eksplozję wywróconej furgonetki. Widać było jak zombiaki będące najbliżej wybuchu dosłownie zamieniły się w pył.
Sprawdziłeś stan benzyny - wskaźnik na desce rozdzielczej wskazywał jedną trzecią, a w kuble na śmieci było jeszcze na oko 30-40 litrów.

Po chwili do wieży dotarli pokiereszowani ludzie z wywróconej furgonetki wraz z równie pokrwawionym i poszarpanym Buch'em. Szybko ruszyli w stronę Cabrioletu, wyraźnie chcąc się na niego zapakować.
- ODPALAJ! KURWA ODPALAJ SILNIK!! - krzyczał facet, który w jednej ręce trzymał mosberga, a drugą podpierał rannego towarzysza. Trzeci w tym czasie szedł tyłem i oddawał krótkie profilaktyczne serie z kałacha w stronę hordy zombich. Buch był razem z nimi.

Cyrus, Jack - Po rozprawie z plugerem szybko chwyciliście co było pod ręką i zaczęliście gnać ile sił w nogach na dół do samochodu. Cyrus lewa ręka boli jak cholera więc nie jesteś w stanie zbyt wiele dźwigać. Gdy zarzuciłeś plecak na ramię, jego pasek wbił Ci się poszarpaną skórę i mięso. Było to na tyle "nieprzyjemne", że zrezygnowałeś z niesienia plecaka na ramieniu (łącznie wzięliście jeden plecak, desert eagle i M60). Kiedy biegliście na dół krew z ręki posikiwała co i raz ochlapując ściany i mundur Jack'a. Gdy
wreszcie waszym oczom ukazało się wyjście na zewnątrz usłyszeliście serię z kałasznikowa i czyjś krzyk: ODPALAJ! KURWA ODPALAJ SILNIK!!



Maks i Erni znajdujecie się teraz w Cabriolecie. Buch razem z "kuśtykającymi rozbitkami" są jakieś 5 metrów do was od strony północnej. Cyrus i Jack właśnie wybiegają z wieży (również są kilka metrów od was). To co prawda niewielki cabriolet, ale w ośmioro jakoś się zmieścicie. Ta, będzie bardzo ciasno.

Wybuch powstrzymał nieco zombiaki. Część, która została powalona przez falę uderzeniową stanowi teraz trudną do pokonania przeszkodę dla pozostałych. Daje wam to cenne sekundy na działanie. Ale tylko sekundy nic więcej. Niektóre zombiaki już biegną w waszą stronę.
 

Ostatnio edytowane przez BrodaPL : 08-03-2010 o 17:47. Powód: Cyrus nie zostawił by M60 :) sprecyzowanie "pojemności" cabrioletu i ilości pozostałego wam czasu.
BrodaPL jest offline