Szedł między nimi nic nie mówiąc tylko rozglądał się co jakiś czas po okolicy, ubrany w polski mundur już trochę wytarty i szyty na nogawkach ale i tak ulubiony do tego desanty nie pierwszej nowości ale ciągle się cudnie sprawdzały. Przy pasku manierka i nóż, przy udzie P99 z ostatni magazynkiem zaś na plecy zarzucony plecak w oliwkowym kolorze, który przy boku na trokach miał przyczepioną niedużą siekierę a po drugiej stronie siedziała niepozornie wyglądająca puszka po konserwie. Przez ramię przerzucony ma swój jedyny to i ulubiony sztucer.
-No co by chacharów nie było panowie
Powiedział i wyjął z kapsy wyjął bryle uvexa po czym założył jest i chwycił w dwie ręce sztucer.
-Ja się z tą dzidą nie pcham w chaszcze beda wos krył chopy
Jak powiedział tak zrobi, chwycił ten sztucer porządnie w ręce i załadował. |