Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-03-2010, 14:56   #11
 
Roni's Avatar
 
Reputacja: 1 Roni ma wyłączoną reputację
Gabriel stał przy drzwiach długo przed resztą ekipy. Był gotowy. Miał na sobie luźny T-shirt, jeansy i lekkie Adasie. Na plecach zawieszony miał plecak z najważniejszym ekwipunkiem. Zostawił także miejsce na ewentualne zdobycze. W ręku kusza, a u paska łom i siekiera. Wszystko przyczepił tak, by nie wydawały dźwięku podczas poruszania. Valeden sprawdził wszystko jeszcze raz. Nie chciał by nagle zabrakło mu bełtów, albo zapalniczki.

Klęczał z kuszą przy oku, podczas gdy Król zamykał pancerne drzwi i ukrywał klucze w stercie gruzu. Zauważył skręcającego się faceta. Wyglądało na to, że jest za późno.
-Może tak posłać mu bełt w łeb? - Zapytał cicho. Zombie mają doskonały słuch. Na szczęście kusza jest bezszelestna. Napiął ją i wycelował. Wstrzymał oddech, by trafić precyzyjnie. Nacisnął na spust. Trafił kolesia prosto w skroń. Kierowca przestał się szarpać. Wydał ostatnie tchnienie.
Ruszyli jakimiś bocznymi uliczkami. Gabriel omijał puszki i inne śmieci. Lepiej nie wydawać głośnych dźwięków. Spojrzał na rozbity wóz. Nie chciał myśleć, co się stało z dzieciakiem. Wyszli na przedmieścia. Valeden czujnie rozejrzał się wokół. Nigdzie nie zauważył żadnego ruchu. Na całe szczęście. Zapomniał, że nie załadował kuszy po ostatnim wystrzale, więc nałożył bełt i naciągnął. Nie chciał, by coś go zaskoczyło.
- Proponuję obczaić kilka najbliższych altanek i zobaczyć czy to ma sens. Nie rozdzielajmy się. Co wy na to, chłopaki? - Usłyszał Antoniego.
Ich bin damit einverstanden. Zgadzam się. Musimy być ostrożni. Nie wiadomo co się kryje za krzakami.
 
Roni jest offline  
Stary 08-03-2010, 15:41   #12
 
Seldstin Do'rae's Avatar
 
Reputacja: 1 Seldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłość
W końcu i Badyl stanął przed drzwiami. Na nogi założył pozdzierane glany(jedyne buty, które nadawały się na wyjście poza próg domu) - niezbyt to wygodne, ale mocne i wytarte jeansy, natomiast na tors (kiedyś) białą koszulę i flanelową koszulę w kratę. Przy skórzanym pasie umocowaną miał kaburę z Glock-iem. Miał tylko jeden magazynek, więc musiał być oszczędny), w dłoni natomiast ściskał swój łom - tak na dobrą sprawę, była to jego jedyna ochrona. W ostatniej chwili uznał, że go weźmie. Będzie mieć większe szanse na przeżycie.

Widząc Żywego Trupa w samochodzie, zamknął oczy. Nie chciał patrzeć na "to". Kiedyś to mógł być jego ojciec, przyjaciel, lub ktoś równie bliski. A teraz? Teraz był to zwykły ochłap mięsa, którego głód tak męczył, że z pewnością usiłowałby ich zjeść, gdyby nie więzienie z pasów. Jednak nie pomogła nawet egzekucja. Co, jeśli "to" było chore? I możliwe do wyleczenia? Przecież to jest zabójstwo... Janek splunął na ziemię. Skup się na zadaniu, myślał, nie pozwól swojej uwadze się rozproszyć. Dlatego obok zakrwawionego fotelika przeszedł szybciej, nie myśląc o losie dzieciaka. Nie chciałby spotkać Zombie-dziecka. Nie zniósłby tego.

Podczas całej wyprawy do altanek nie powiedział ani słowa. Po prostu był.
 
__________________
Zombie nie Żywy Trup.
Seldstin Do'rae jest offline  
Stary 08-03-2010, 16:22   #13
 
chuck's Avatar
 
Reputacja: 1 chuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodze
Zza drzwi wyszedł jako ostatni, na sobie miał orginalny dres, lubił mieć na sobie coś wygodnego. Na plecach plecak, duży, małą jego część zajmowała amunicja, woda i trochę żarcia.Reszta miejsca była przeznaczona na łupy które, miał nadzieje, będą obfite. O boku miał swojego p-63. Szczerze nie lubił tej broni, ale w tych czasach nie można było wybrzydzać. W kieszeni bagnet do ak, porządny ciężki kawałek stali który zawsze nosił przy sobie. Na głowie miał hełm, pamiątka po służbie wojskowej, zaś pod nogawkami ochraniacze, które założył specjalnie z myślą o czołgających się zombie. Nie wiadomo co może czaić się w chaszczach. Buty jak zwykle adidasy.
Z pewną satysfakcją zobaczył jak jeden z jego towarzyszy posyła bełt w kierunku trupa, już dawno nie uważał ich za ludzi.
W drodze na ogródki dużo się rozglądał, nie czuł się zbyt pewnie dawno już nie był tak daleko od swojego schronienia. Widział że Antoni zna się na okolicy trochę go to uspokajało. Mimo to nadal mocno ściskał swojego RAKa.
-Dobra, w końcu w kupie siła, idę do zajrzeć do okna pierwszej altanki, osłaniajcie mnie nie chce aby coś mnie użarło, nieważne czy to zombiak czy zdziczały pies...
Powoli, rozglądając się podszedł do najbliższej stojącej altanki, zajrzał w okno...
 
chuck jest offline  
Stary 08-03-2010, 18:43   #14
 
chudy's Avatar
 
Reputacja: 1 chudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodze
Szedł między nimi nic nie mówiąc tylko rozglądał się co jakiś czas po okolicy, ubrany w polski mundur już trochę wytarty i szyty na nogawkach ale i tak ulubiony do tego desanty nie pierwszej nowości ale ciągle się cudnie sprawdzały. Przy pasku manierka i nóż, przy udzie P99 z ostatni magazynkiem zaś na plecy zarzucony plecak w oliwkowym kolorze, który przy boku na trokach miał przyczepioną niedużą siekierę a po drugiej stronie siedziała niepozornie wyglądająca puszka po konserwie. Przez ramię przerzucony ma swój jedyny to i ulubiony sztucer.
-No co by chacharów nie było panowie
Powiedział i wyjął z kapsy wyjął bryle uvexa po czym założył jest i chwycił w dwie ręce sztucer.
-Ja się z tą dzidą nie pcham w chaszcze beda wos krył chopy
Jak powiedział tak zrobi, chwycił ten sztucer porządnie w ręce i załadował.
 
chudy jest offline  
Stary 08-03-2010, 20:32   #15
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Strażak stał z tyłu i obserwował sytuację. Dubeltówkę trzymał lekko opuszczoną w dół i załadowaną, nie odbezpieczoną. Rozglądał się od dawna za jakimś uszkodzonym Polonezem, albo w ogóle za jakimś sprawnym, ale porzuconym samochodem. Lecz zdawał sobie sprawę, że pierwsze co by musiał zrobić, to dopchać pojazd do ich twierdzy i tam zatankować spuszczoną z baku poldka benzyną.
- Ja się z tą dzidą nie pcham w chaszcze beda wos krył chopy
- Idziesz z nami. Zombiak może Cię zajść zewsząd, a już wogóle nie przyjemnie będzie jak Cię coś użre w tyłek. Antoni. Który szałas polecasz, żeby otworzyć pierwszy?

---------------------------------------------------------------------------

Jarosław Bodziony
Zajrzałeś przez okno. W pomieszczeniu panowała cisza i spokój. Nic się nie ruszało. Zapukałeś w okno, wtedy dało się słyszeć przytłumione skowyczenie dochodzące zza drzwi. Na tyle ciche, że było słyszalne tylko dla was, stojących bezpośrednio obok chałupy. Przez okno dostrzegłeś czterech żołnierzy zamienionych w żywe trupy. W kaburach mieli pistolety WIST-94. Widać było że nie spodziewali się, że są zarażeni. Po podłodze walały się objedzone do czysta kości. Byli pokąsani w różne miejsca, lecz ich kamizelki taktyczne wydawały się nie naruszone. Gdy Cię usłyszały, podeszły do szyby.
W dalszą część pomieszczenia skrywał nieprzenikliwy mrok.

---------------------------------------------------------------------------

Same działki ogrodowe wyglądały dość ciekawie. Kiedy Jarosław zaglądał przez okno, strażak wyszedł trochę na przeciw i popatrzył na roślinność, która po pięciu latach zapomnienia, zaczęła żyć własnym życiem. Po dokładnym przyjrzeniu się Rafał dostrzegł coś interesującego. Na drzewach w pobliżu rosły owoce. Gruszom, jabłoniom, śliwom i innym drzewom epidemia nie przeszkadzała w wydawaniu kolejnych plonów.
Widać strażaka zszokował ten widok, bo wpatrywał się w niego jak zaczarowany. Wspomniał o tym jak dawno nie jadł owoców. Co prawda spożytkował jakiś czas temu kilka puszek owoców konserwowych, ale nie umywały się smakiem do prawdziwych płodów natury.
W tym momencie strażak usłyszał pukanie dresiarza do okna, a zaraz po nim stłumione zawodzenie żywego trupa, prawie nie słyszalne ale nie do pomylenia z niczym innym. Widać chatka była bardzo szczelna od różnych dźwięków.
Obrócił się szybko na pięcie z wycelowaną dubeltówką w okno.
- Co tam jest? - spytał się dresiarza.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 08-03-2010, 21:23   #16
 
chuck's Avatar
 
Reputacja: 1 chuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodze
-Kurwa Pomyślał.
- Co tam jest?
Szybko a jednocześnie starając się jak najciszej kucnął,niemal natychmiast zaczął gestykulować, jego dłoń szła w dół zaś druga pokazywała 4.
-Schować się kurwa Jego usta zastygły w niemym krzyku.
Był tuż pod oknem, czuł jak zaczynają się poruszać, stękać. Paraliżujący strach, tym co go wybudziło z transu była kropelka potu sunąca po jego czole. Powoli zjechał do swojej kieszeni, nóż tam był, klinga była przyjemnie zimna...
Wziął swojego wiszącego na pasie RAKa, trzymał go mocno.
Kurwa jestem w potrzasku, jeśli jakiś wyjdzie przez okno będzie parę centymetrów ode mnie, jeśli zacznę biec w kierunku kompanów to na pewno mnie zauważą Pomyślał.
Lecz po chwili zganił się za swoją głupotę, mógł chodzić po bokach altany.
Powoli zaczął poruszać się w prawą stronę budynku.
 
chuck jest offline  
Stary 08-03-2010, 21:48   #17
 
chudy's Avatar
 
Reputacja: 1 chudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodze
Zaczął zbliżać się do reszty kompanów gdy usłyszał to zawodzenie wiedział o co chodzi i widział to po zachowani reszty grupy. Kucnął powoli starając się nie wychylać.
-No to chuj
Szepnął sam do siebie po czym trzymając sztucer w pogotowiu starał się zmienić pozycję tak by mieć w miarę czysto linię strzału w kierunku rudery gdyby jakiś kompan pomocy potrzebował, starając się by nie wydać żadnych odgłosów.
 
chudy jest offline  
Stary 08-03-2010, 21:51   #18
 
Roni's Avatar
 
Reputacja: 1 Roni ma wyłączoną reputację
Gabriel usłyszał ten dźwięk. Słyszał go niejednokrotnie. Zombie. Sapanie martwiaka. Zauważył gesty Jarka. Gdy zobaczył, że ten skrada się w prawo, przystawił kuszę do oka i wycelował w okno. Jedną ręką trzymał broń, a drugą pokazywał, że osłania Bodzionego. Drobnymi kroczkami ustawił się tak, by móc obserwować okno, lecz umarlaki nie mogły zobaczyć jego. Wskazał na Antoniego i pokazał by miał na oku drzwi. Nie wiedział co to za zombie. Co mają na sobie i kim byli przedtem. Każdy aspekt jest ważny. Istnieje różnica sił i wytrzymałości. No i ciężko by było zabić dziecko. Nawet zarażone. Cały czas trzymał kuszę jedną ręką. Druga powędrowała do siekiery. Delikatnie, bez dźwięku wyciągnął ją i oparł o krzak. Wolał mieć coś pod ręką w razie gdyby zombie dobiegł do niego.
"Cholera, to czekanie mnie dobija. Hure. Już nie mogę, ale muszę być spokojny. Każda sekunda decyduje o mym życiu."
Valeden zdecydował się. Złapał kuszę obiema rękami i wstrzymał oddech. Wycelował w szybę. Z tej odległości bełt przejdzie na wylot. Teraz tylko czekać na morde martwiaka.
 
Roni jest offline  
Stary 08-03-2010, 21:55   #19
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
Słysząc pytanie Rafała Króla Antoni podrapał się po nosie. Chciało mu się kichać, chyba od zapachów trawy i drzew. Wodził rozognionym okiem po gałęziach drzew uginających się pod ciężarem owoców. Do ust napłynęła mu ślinka, którą przełknął raz i drugi, lecz to nic nie dawało. Zapach dojrzałych jabłek i gruszek przytłaczał, przyciągał wspomnienia, których Antoni starał się unikać. Dzieciństwo na wsi. Kradzieże owoców z sadu Litwińskiego, tego skąpiradła. Na wspomnienie sąsiada na twarzy Antoniego pojawił się cień uśmiechu. Jeszcze przed epidemią Litwiński śmierdział jak zombi i ruszał się równie niemrawo. Za dużo wódy. Za mało ruchu. Nigdy nie udało mu się złapać Antka. Zawsze była jakaś dziura w płocie. Zawsze jakaś kryjówka. Jak teraz.
Antek porzucił te durne myśli i skoncentrował się na pytaniu Strażaka. Antoni. Który szałas polecasz, żeby otworzyć pierwszy?
Przypomniał sobie o lezącym nieopodal wejścia sklepiku działkowym. Były tam herbaty, zupki chińskie, słodycze, pasztety w puszkach i inne dobra - latarki, środki owadobójcze, baterie a nawet gazetki z gołymi laskami. Także piwko i papierosy, woda mineralna w butelkach i tabletki oraz opatrunki. Narzędzia ogrodnicze i inne duperele potrzebne działkowiczom. To zaledwie 200 kroków dalej i to główną aleją. Sklepik miał słabe zabezpieczania, ponieważ Igor - rusek, który go prowadził - płacił bezdomnym za jago ochronę. A na dodatek nikt nie kradł tak blisko swojej meliny. To był dobry punkt by zacząć.
- Tam był sklepik - wskazał ręką Antoni. - Taki ze wszystkim. Może coś tam będzie i włam nie powinien być trudny
Wtedy właśnie usłyszał stłumione zawodzenie dochodzące z altanki, do której zajrzał Jarek. Tego dźwięku nie dało się pomylić z niczym innym. W świecie żywych umarlaków zastąpił on wszystkie inne odgłosy miasta. Skowyt zdechlaka. Na szczęście ściany budynku i szyby wytłumiły większość zawodzenia i raczej nie było szans, by usłyszały go inne umarlaki.
Ręce Antoniego zadziałały w niekontrolowanym odruchu. Nim pomyślał co robi wyszarpnął z pochwy jedną z maczet. W dwa uderzenia serca gotów do walki lub ucieczki spojrzał po przyjaciołach.
- Wylezą? - zapytał modląc się, by nie. Walka z truposzami była śmiertelnie niebezpieczna. Jeden strzał mógł ściągnąć im na łeb hordę zombie. Walka w zwarciu z kolei stwarzał ryzyko ugryzienia i niewątpliwy koniec.
Przyglądając się twarzom kumpli i udając twardziela Antoni poczuł, jak poci mu się dłoń ściskająca broń, a ślina - mimo zapachu owoców - znów zasycha w ustach.
 

Ostatnio edytowane przez Armiel : 08-03-2010 o 22:02.
Armiel jest offline  
Stary 08-03-2010, 22:26   #20
 
Seldstin Do'rae's Avatar
 
Reputacja: 1 Seldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłość
Do jankowych uchu dotarł najgorszy dźwięk, jaki tylko mógł do nich dojść. Dźwięk, od którego zależało jego być, albo nie być. Dźwięk będący największym złem, jakie spadło na ten świat. Nieartykuowane dźwięki wydawane przez "to". Badyl szybko przykucnął, licząc na to, że stwory nie zauważą jego obecności. Zorientował się bowiem, że "to" pewnie jest w budynku, bo inaczej już by się na nich rzuciło. Ściskając w prawej ręce łom, którego drżenie wskazywało na lęk, który powoli atakował układ nerwowy chłopaka, prawą ręką pogmerał przy pasie, ostrożnie wyciągając pistolet z kabury. I on nie leżał pewnie w dłoni Badylskiego. 15 naboi. Niepełny magazynek, ale powinien wystarczyć na tą przygodę.
Janek nie miał zasranego pojęcia, co robić. Uznał więc, że powolutku przejdzie za Gabriela, odwracając się od niego tyłem. Miało to swoje plusy, bo nie musiał patrzeć na przeciwnika, jednocześnie mógł chronić plecy towarzysza. Bał się cholernie.

Modlił się do Boga, chcąc się wreszcie obudzić z tego koszmaru.
 
__________________
Zombie nie Żywy Trup.
Seldstin Do'rae jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172