Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2010, 08:04   #28
Minty
 
Minty's Avatar
 
Reputacja: 1 Minty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumny
Monika i Michał Jabłczyńscy

Rodzeństwo powoli opuszczało tunel. Ta ciemność, zimno ta obrzydliwa maź, tego wszystkiego za chwilę miało już nie być. Jednak to, co mieli otrzymać w zamian także nie wróżyło nic dobrego. Nieznany świat, nieznani ludzie i nabita strzelba. Trudno o gorszą wymianę.
Kiedy opuścili tunel, będąc cały czas pod bacznym okiem nieznajomego, który cały czas trzymał ich na muszce, ich oczom ukazało się miasto. Co prawda było bardziej podobne do kopalni, niż do tętniącej życiem osady, jednak ilość budynków pozornie niezwiązanych z górnictwem dawała pewność, iż jest to miasto. Co oczywiście nie zmieniało faktu, że znajdowali się pod ziemią.
Same budynki były niemałą osobliwością. Wielkie, kilkunastopiętrowe, czarne lub szare bryły połączone ze sobą siecią drewnianych mostków, z małą ilością okien, dachami sięgające gładkiego stropu.
Oświetlenie zapewniała moc małych latarenek, zawieszonych na plechach jakichś karłów, biegających po mieście. Warto wspomnieć o tym, że owi latarnicy, ubrani byli w różnorakie stroje, nad głową zaś mający statyw dla lampy, takiej samej lampy, jakie rodzeństwo widziało w tunelu.
Gdzieniegdzie z ziemi wystawały ogromne, kilkumetrowe tryby, ciągle się obracające. Najwidoczniej pod miastem prosperowała jakaś kotłownia, albo maszynownia.
Mężczyzna ze strzelbą na widok ich gołych, uszlamionych ciał jakby się zawahał.
- Yyy... kim jesteście? - powiedział i nie opuszczając strzelby usiadł na ziemię.



Ashino Vangraden i Jakub Kania

Kamienny stwór w milczeniu poruszał się naprzód. Najwidoczniej nad czymś myślał, ponieważ gorączkowo drapał się po swej kamiennej głowie, jego ogon zaś zwinął się w kłębek i coś do siebie mamrotał.
- Mógłbyś nam powiedzieć dokąd idziemy?
- Ja będę szedł do osady, możecie pójść za mną -odpowiedział korpus, kiedy ogon trwał w milczeniu.
Krajobraz nie zmienił się od jakichś trzydziestu minut, ciągle brnęli w tej groteskowej puszczy. Wróżki stały się już codziennością, jednak żadnych rozumnych istot nie spotykali już przez ten czas. Oczywiście i to uległo zmianie.
Kiedy szli spokojnie przed siebie, zza krzaków nieopodal wychyliły się... dwa ludzkie ciała.
Kobiety odziane były w gałęzie tych samych roślin, co Ashino i Jakub, dodatkowo one z pewnością widziały trójkę podróżników bardzo dobrze.
- O! To jacyś wasi kuzyni? - zapytał ogon.



Zofia Głowska i Patrycja Mazzini

Wędrówka gęstym lasem bez żadnego przygotowania okazała się trudnym zadaniem. Otarcia, ukłucia i zadrapania stały się dla nich normą. Krajobraz także nie wzbudzał w nich już większych emocji. Wszystko powoli stawało się swojskie, jednak nadal trzeba było być uważnym. Wystarczyło raz poddać się pozornemu spokojowi tego miejsca, aby... zza krzaków wyskoczył kamienny golem i dwójka półnagich ludzi.
Potwór co prawda nie okazał większego zainteresowania dwójką kobiet, jednak o jego towarzyszach nie można było powiedzieć tego samego. Tak przynajmniej wydawało się Zofii i Patrycji, które znajdowały się jednak w odległości jakichś trzydziestu metrów od tamtych ludzi.
 

Ostatnio edytowane przez Minty : 09-03-2010 o 12:38.
Minty jest offline