Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2010, 14:24   #15
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Aleksander splunął na ziemię i rozejrzał się. Stali na wzgórzu porośniętym wyblakłą trawą. Mogli stąd swobodnie obserwować obóz. Kilka zniszczonych domków i bunkier nieopodal. Bezpiecznie dojść można było drużką odchodzącą od głównej szosy. Droga którą wybrał dla swojej bandy też zdawała się bezpieczna. Liczył w myślach strażników i kotów, którzy mogą być niebezpieczni. Jego wzrok zatrzymał się na chwilę przy bunkrze, przed którym stało kilka osób. „To nie będzie szybka akcja” pomyślał i obejrzał się za siebie.
- Rusłan, choć no tu! – krzyknął i mężczyzna w wojskowej kurtce i ciemnych bojówkach podbiegł do niego. Czarne włosy opadające na ramiona w połączeniu z ostrymi rysami twarzy sprawiały, że nie wyglądał na tutejszego. Patrzył z kamienną twarzą na Aleksandra
- Ilu mamy ludzi ?
- Dziesięciu naszych i jakiś trzydziestu z tej hołoty, szefie. Przed chwilą dorwaliśmy patrol wojskowych. Jesteśmy do przodu o kilka AK i granatów.
- Świetnie, sprzęt gotowy ?– Aleksander popatrzył w niebo z zadumą na twarzy.
- Tak, wszystko gotowe do zmontowania. Wystarczy rozłożyć.
Aleksander patrzył jeszcze przez chwilę wymownie w niebo. Pomarańczowa łuna powoli pojawiała się na linii horyzontu. On jednak czekał na zmrok. Półmrok to najlepsza pora na atak, jednak on nie był do końca przekonany. Zona mimo tylu lat tu spędzonych ciągle go zadziwiała. Rzucił jeszcze jedno spojrzenie na okolicę i powiedział do Rusłana
- Przygotuj wszystko. Sprawdź amunicję i komunikację, jeszcze raz przelicz ludzi. Pilnuj żeby motłoch nie dorwał się do naszego sprzętu. Mam nadzieję, że mogę na ciebie liczyć ? – posłał najemnikowi pytające o potwierdzenie spojrzenie, a ten tylko kiwnął głową i uśmiechnął się odchodząc, by zając się swym zadaniem.

***

Handlarz zignorował uwagę Amerykanina o „ładnej zapalniczce”, choć przez chwilę chciał go na przestrogę nafaszerować śrutem. Zdjął jednak szybko rękę z obrzyna schowanego pod ladą. Spojrzał na niego pieszczotliwym wzrokiem, lecz na tyle krótko, by nikt tego nie dojrzał. Obok leżało jeszcze kilka artefaktów i zamknięta na kłódkę solidna skrzynka.
- Zapłata ? – Sidorowicz patrzył na rozmówców ze zdziwieniem – zdobyte doświadczenie i broń powinno wam wystarczyć, ale dobra, niech stracę. W zamian mogę przerzucić … pomóc wam przedostać się bezpiecznie przez nasyp kolejowy w głąb Zony. Inaczej się tam nie dostaniecie – oparł się wygodnie o oparcie krzesła obrotowego i splótł palce. Kontem oka zaglądał do laptopa.
- Teraz jeśli chodzi o odprawienie reszty – nie wiem kim byliście poza tym bagnem zwanym Zoną, ale tutaj lepiej nie ryzykować. Nie wiecie z kim mamy do czynienia, ilu ich jest ani jak są uzbrojeni. Wątpię, że dacie im rade sami, wiec tym bardziej nie będę ryzykował. Ci sprzed bunkra są tu trochę dłużej niż wy, więc prędzej odprawił bym was – przerwał po chwili, jakby się zmęczył, złapał oddech i mówił dalej – Jednak oczywiście wybór należy do was, możecie zostać lub radzić sobie w Zonie na własną rękę.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline