Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-02-2010, 02:26   #11
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Wilk przez chwilę przysłuchiwał się zgryźliwemu mruczeniu kotów. Nie lubił tego. Nagle usłyszał dobrze znany mu dźwięk. Tylko on go usłyszał. Był na tyle cichy by mógł go usłyszeć właściciel, lecz by nikt poza nim nie wiedział o nim. Odwrócił się od tych niedoszłych stalkerów i wyciągnął z zapinanej na ekspres kieszeni swoje PDA. Dostał kolejną wiadomość od handlarza. Szybko przeczytał ją i odwrócił się, obserwując odchodzącego Amerykanina i Siergieja. Rzucił spojrzenie na dwóch pozostałych przy ognisku. Polaka i Rusłana.
- Sprawy mają się gorzej niż myśleliśmy. Ruszcie swoje dupy do handlarza, bo nie ma czasu - powiedział do nich Wilk z wyczuwalną groźbą w głosie.
Gdyby któryś z nich zaczął polemizować z tym co mówi, jego kałasz szybko wyjaśnił by mu zaistniałą sytuację.

Instytut Agroprom


Major Sztugiew siedział przy stoliku z kapitanem Ruszyniem. Na stole stała oczywiście wódka "kozak".
- No, Ruszyń - tu major wychylił kolejny kieliszek i napełnił go szybko - Podobno dowództwo szykuje coś dla naszej jednostki, więc to ostatnia butelka - ponownie opróżnił kieliszek i wstał pewnym krokiem.
Do pokoju ponurego pokoju wpadł jakiś żołnierz.
- Majorze, rozkazy z dowództwa - przekazał majorowi niewielki list i odszedł.
Major spojrzał z uśmiechem na ustach na kapitana i rozerwał kopertę. Czytał, czytał, czytał, aż w końcu powiedział
- Masz, przeczytaj. Jakoś nie najlepiej się czuję...
Kapitan mruknął coś pod nosem i wziął list. Przeczytał go szybko i wyłożył majorowi
- Mamy natychmiast z całą jednostką udać się na współrzędne... - padło kilka strzałów przed budynkiem zagłuszających słowa kapitana - ... w celu... - kolejne strzały i jakaś eksplozja zagłuszyły to, co kapitan wykładał chwiejącemu się majorowi.
Sztugiew opadł się o ścianę.
- Zajmijcie się tym, ja ... ja dołączę ...

Bunkier handlarza

Przed wejściem do bunkra stało trzech mężczyzn. Po wyglądzie wywnioskować można było jednoznacznie, że nie są to doświadczeni stalkerzy. Bluzy, jeansy, plecaki i makarovy. To była zgraja kotów, która dostała zadanie pilnować bunkra. Przed wchodzącymi niemalże natychmiast otworzyły się wielkie, grube, stalowe drzwi. Weszli po schodkach do środka, by stanąć przed kolejnymi tego typu drzwiami, które również otworzyły się i zamknęły po ich wejściu.
- Świetnie, czekałem na was. Jestem Sidorowicz, na pewno o mnie słyszeliście. Mam dla was robotę. To zadanie z tych, które wypełniacie lub wypieprzacie z obozu - spojrzał po przybyłych i mówił dalej - Jak wiecie lub nie, do obozu zbliża się ... hmm .. pewna nieprzyjazna nam grupa ludzi. Uzbrojonych ludzi. Chcę, byście pilnowali mojego bunkra - gdy to powiedział wyjął spod lady dwa pistolety Makarov i 2 pudełka naboi - Co wy na to ?
 
__________________
Także tego

Ostatnio edytowane przez Arsene : 03-03-2010 o 10:15.
Arsene jest offline  
Stary 03-03-2010, 19:23   #12
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Amerykanim podniósł małego Makarova i wspomniał z żalem utracony Desert Eagle. Z wyraźną drwiną trzymając cały czas Makarova w prawej ręce, wskazał na niego lewą ręką i zapytał:
- Ee... Ładna zapalniczka, ale gdzie są prawdziwe giwery?
Czekał chwilę na odpowiedź, ale wyraźnie się jej nie doczekał. Zanurzył rękę w pudle z amunicją i wyjął z niej garść naboi 9 x 18 mm Makarowa, które wsypał do kieszeni.
- Jak dla mnie, mogę Ci pilnować tego bunkra. Ale jest jedno ale... Ile za to dostaniemy? - powiedział łamanym rosyjskim.
Tym razem nie zrezygnował z odpowiedzi. Tkwił tak wpatrzony w handlarza...
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 03-03-2010, 21:35   #13
 
Araks3's Avatar
 
Reputacja: 1 Araks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie coś
Wróbel rzucił kilka nieprzyjaznych spojrzeń żółtodziobom spod bunkra, wchodząc do siedziby tajemniczego handlarza. Paradoksem było to, że największe kłótnie, sprzeczki i bójki wywiązywały się między kotami. Przecież trzeba było jakoś zaistnieć, żeby inni zaczęli Cię szanować. Skopanie dupy jakiemuś nowemu stalkerowi mogło pomóc, zwłaszcza jeśli samemu było się właśnie takim kotem. Wróbel zbyt długo błąkał się po podejrzanych uliczkach Ukrainy i dokładnie wiedział jak to wszystko działało. Zawsze walczyło się o szacunek. Tyle, że nawet najciemniejsza uliczka była ptasim gównem w porównaniu z Zoną. Tutaj w portki narobiłby sam Iwan - szef podmiejskiego gangu, z którym Wróbel nieco się znał.

- Jednoznaczne propozycja. - Rzucił krótko, słysząc groźbę handlarza. Nie ma co, Sidorowicz nie wyglądał na dobrego wujka, który podałby im pomocną dłoń. Dodatkowo Siergiej wcale nie miał zamiaru "wypierdalać" z obozu. Przecież dopiero co przyszedł. Siergiej rzucił okiem na wyłożone makarovy. Głupio było się przyznawać, ale Siergiej znakomitym strzelcem nie był. Potrafił przeładować broń, coś tam skalibrować i postrzelać trochę, ale na tym się kończyło. Nie potrafił rozłożyć broni i złożyć jej ponownie. Musiał kiedyś podszkolić się u kogoś z ich wesołej gromadki. Amerykaniec, Rosjanin i Polak wyglądali na takich co już nieco broni w łapach mieli. - Ja tu widzę tylko dwa makarovy, a nas jest czworo. Co z pozostałą dwójką? Mamy kurwa kamieniami w nich rzucać? - Warknął nieco zdenerwowany tym wszystkim. Chciał dostać, broń a tu jak zwykle niespodzianka. "Ech... pieprzyć to" pomyślał sobie, opierając się o ścianę. - Dobra, niech makarova weźmie ktoś, kto umie lepiej strzelać. - Rzucił po chwili. Prawdziwy pierdolony altruista. Widać było wyraźnie, że niezbyt odpowiadała mu ta cała sytuacja.
 
Araks3 jest offline  
Stary 04-03-2010, 22:57   #14
 
Gildean's Avatar
 
Reputacja: 1 Gildean wkrótce będzie znanyGildean wkrótce będzie znanyGildean wkrótce będzie znanyGildean wkrótce będzie znany
Rusłan sięgnął ręką po Makarova, którego zostawił Sergiej. Kiwnął mu głową co znaczyło mniej więcej tyle co "dzięki, rozsądna decyzja ".
Powoli i skrupulatnie wypełnił magazynek "pestkami", po czym włożył go do pistoletu i przeładował broń. Rusłan wszedł wgłąb bunkra, możliwie blisko handlarza.
- Właśnie zapłata. Mam co do niej propozycję. Wypieprz tych żółtodziobów sprzed bunkra i daj nam dwa dodatkowe gnaty, a zrobimy to samo co oni za połowę ich ceny. Oczywiście możesz mi powiedzieć żebym się chrzanił ale nie dziw się potem, że jak zacznie się strzelanina to ktoś kogoś przypadkiem kropnie, bo grupy nie będą umiały ze sobą współpracować. Może i gówno wiem o zonie, o sprzedawaniu pieprzonych gratów zasranym stalkerom ale wierz mi Sidorowiczu, że jak zacznie latać ołów to wtedy najgorszą rzeczą jaka może się trafić jest chaos i zamieszanie. A dokładnie to się stanie jeśli nie odprawisz tamtych patafianów.
Rusłan odwrócił się w stronę towarzyszy, wyciągnął papierosa, po czym dodał.
- Ale zrobisz jak uważasz.
 

Ostatnio edytowane przez Gildean : 04-03-2010 o 23:05.
Gildean jest offline  
Stary 09-03-2010, 14:24   #15
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Aleksander splunął na ziemię i rozejrzał się. Stali na wzgórzu porośniętym wyblakłą trawą. Mogli stąd swobodnie obserwować obóz. Kilka zniszczonych domków i bunkier nieopodal. Bezpiecznie dojść można było drużką odchodzącą od głównej szosy. Droga którą wybrał dla swojej bandy też zdawała się bezpieczna. Liczył w myślach strażników i kotów, którzy mogą być niebezpieczni. Jego wzrok zatrzymał się na chwilę przy bunkrze, przed którym stało kilka osób. „To nie będzie szybka akcja” pomyślał i obejrzał się za siebie.
- Rusłan, choć no tu! – krzyknął i mężczyzna w wojskowej kurtce i ciemnych bojówkach podbiegł do niego. Czarne włosy opadające na ramiona w połączeniu z ostrymi rysami twarzy sprawiały, że nie wyglądał na tutejszego. Patrzył z kamienną twarzą na Aleksandra
- Ilu mamy ludzi ?
- Dziesięciu naszych i jakiś trzydziestu z tej hołoty, szefie. Przed chwilą dorwaliśmy patrol wojskowych. Jesteśmy do przodu o kilka AK i granatów.
- Świetnie, sprzęt gotowy ?– Aleksander popatrzył w niebo z zadumą na twarzy.
- Tak, wszystko gotowe do zmontowania. Wystarczy rozłożyć.
Aleksander patrzył jeszcze przez chwilę wymownie w niebo. Pomarańczowa łuna powoli pojawiała się na linii horyzontu. On jednak czekał na zmrok. Półmrok to najlepsza pora na atak, jednak on nie był do końca przekonany. Zona mimo tylu lat tu spędzonych ciągle go zadziwiała. Rzucił jeszcze jedno spojrzenie na okolicę i powiedział do Rusłana
- Przygotuj wszystko. Sprawdź amunicję i komunikację, jeszcze raz przelicz ludzi. Pilnuj żeby motłoch nie dorwał się do naszego sprzętu. Mam nadzieję, że mogę na ciebie liczyć ? – posłał najemnikowi pytające o potwierdzenie spojrzenie, a ten tylko kiwnął głową i uśmiechnął się odchodząc, by zając się swym zadaniem.

***

Handlarz zignorował uwagę Amerykanina o „ładnej zapalniczce”, choć przez chwilę chciał go na przestrogę nafaszerować śrutem. Zdjął jednak szybko rękę z obrzyna schowanego pod ladą. Spojrzał na niego pieszczotliwym wzrokiem, lecz na tyle krótko, by nikt tego nie dojrzał. Obok leżało jeszcze kilka artefaktów i zamknięta na kłódkę solidna skrzynka.
- Zapłata ? – Sidorowicz patrzył na rozmówców ze zdziwieniem – zdobyte doświadczenie i broń powinno wam wystarczyć, ale dobra, niech stracę. W zamian mogę przerzucić … pomóc wam przedostać się bezpiecznie przez nasyp kolejowy w głąb Zony. Inaczej się tam nie dostaniecie – oparł się wygodnie o oparcie krzesła obrotowego i splótł palce. Kontem oka zaglądał do laptopa.
- Teraz jeśli chodzi o odprawienie reszty – nie wiem kim byliście poza tym bagnem zwanym Zoną, ale tutaj lepiej nie ryzykować. Nie wiecie z kim mamy do czynienia, ilu ich jest ani jak są uzbrojeni. Wątpię, że dacie im rade sami, wiec tym bardziej nie będę ryzykował. Ci sprzed bunkra są tu trochę dłużej niż wy, więc prędzej odprawił bym was – przerwał po chwili, jakby się zmęczył, złapał oddech i mówił dalej – Jednak oczywiście wybór należy do was, możecie zostać lub radzić sobie w Zonie na własną rękę.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 09-03-2010, 19:26   #16
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
- Niech Ci będzie w takim razie. - mówił to Amerykanin ładując amunicję do magazynku broni. Popatrzył na podpierającego ścianę i nieuzbrojonego Siergieja.
- Panie handlarz, a kolega mu z palców strzelać do przeciwników? - wskazał palcem na towarzysza. Mówił to łagodnie, wręcz żartobliwie.
Jak miał przeżyć w zonie, to chciał mieć chociaż uzbrojonych towarzyszy. Nie widziało mu się ratowanie nieuzbrojonych ludzi, z spod nawał ogniowych. Nawet jeśli nie był najlepszym strzelcem, potrafił strzelać.
- Może chociaż dasz mu jakąś apteczkę? Jak oberwiemy, to nas jako tako poskłada. I rzuć nam po jakimś bagnecie, albo nożu żebyśmy mogli czymś konserwy otwierać... Tak, dokładnie te konserwy które nam również dasz. Chyba nie chcesz czterech mdlejących z wycieńczenia kotów przed bunkrem? Powinieneś zadbać o swoją ochronę... - Parker w tym momencie już wiedział że przesadza, ale sam handlarz wyglądał na rozsądnego człowieka. Czekał kręcąc głową po ścianach bunkra i przyglądając się im.

--------------------------------------------------------------------------

Cyrus czekając za odpowiedzią, rozejrzał się po ścianach bunkra. Odlatujące tynki, znaki pisane cyrylicą.
Na obcokrajowcu nie robiło to większego szoku, ale gdy spostrzegł wiszące i odgrodzone siatką automaty... odpłynął. Kochał radzieckie uzbrojenie. AK było dla niego bronią z prawdziwego zdarzenia. Kawał seksownie wyrobionej stali i pięknego, twardego drewna. Po patrzył z wyraźnym zdziwieniem w oczach na handlarza, który dał mu jednoznacznie do zrozumienia że z wiszącej broni nici. Rozejrzał się po niewielkim pomieszczeniu za siatką. Stał tam stół, na którym leżało sporo broni krótkiej, takiej jak pistolet APS i TT. Było tam też UZI, szybkostrzelne i śmiercionośne dziecko USA i Izraela. Tak samo jak Desert Eagle, który stracił w czasie schwytania...
Jak on mógł być wtedy tak głupi? Miał szczęście że wojsko go nie zastrzeliło. Nie każdy po uśmierceniu czterech żołnierzy, nadal żyło. Go po prostu wzięli żywcem. Może czuli respekt przed amerykańskim Desert Eaglem? Tak czy siak i tak miał umrzeć, i wiedział o tym doskonale, że aż do momentu kiedy się nie wzbogaci na artefaktach, tylko odwleka swój wyrok śmierci.

A o powrocie do kraju nie miał co marzyć...
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.

Ostatnio edytowane przez SWAT : 09-03-2010 o 19:52.
SWAT jest offline  
Stary 11-03-2010, 12:49   #17
 
BlaineCraner's Avatar
 
Reputacja: 1 BlaineCraner wkrótce będzie znanyBlaineCraner wkrótce będzie znanyBlaineCraner wkrótce będzie znanyBlaineCraner wkrótce będzie znanyBlaineCraner wkrótce będzie znanyBlaineCraner wkrótce będzie znanyBlaineCraner wkrótce będzie znanyBlaineCraner wkrótce będzie znanyBlaineCraner wkrótce będzie znanyBlaineCraner wkrótce będzie znanyBlaineCraner wkrótce będzie znany
Znał Sidorovicha… no, może jednak nie za bardzo, ale rozmawiał z nim już trochę oraz słyszał plotki. Sidorowicz jest znany w całej zonie i na czarnym rynku jako jedyne rzetelne połączenie zalienowanej zony z resztą świata. Udaje mu się tego dokonać za pomocą przekupstwa, drobnych przysług oraz kontaktów wojskowych wewnątrz kordonu. Wśród stalkerów jest takie powiedzenie, że jeśli Sidorovich nie ma towaru którego szukasz to nikt nie ma. Ponoć był jedną z pierwszych osób, które dostały się do zony i już od samego początku był osią wokół której kręcił się handel zony. Poza tym podobno nigdy nie wychodził z swojego bunkra mówiąc, że nie jest żołnierzem i nie przetrwałby długo na zewnątrz. Jego „dom” to w gruncie rzeczy pancerna dziura w ziemi. Mnichu zauważył to kiedy musiał przejść przez dwoje pancernych drzwi do tego jego ciasnego schronu. W tym kiepsko oświetlonym, rozsypującym się bunkrze miał idealne miejsce do dokonywania transakcji i zbierania przydatnych dla niego informacji. Po zejściu pod ziemię można zauważyć, że handlarz nieźle się ufortyfikował. Kraty, uzbrojenie - wszystko czego potrzebuje handlarz w zonie. Przeciętny stalker zauważyłby tonę broni sprzętu i skrzyń z amunicją porozstawianych na tyłach, jednak Mnicha zaciekawiło coś innego. Zainteresowały go nierzucające się w oczy szafy na dokumenty wypchane po brzegi jakimiś papierami oraz stary komputer. Wygląda na to, że informacje są w Znonie warte tyle samo co artefakty.

Mnichu większość czasu towarzyszył reszcie grupy w milczeniu. Preferował zostać trochę na uboczu, gdzie mógł spokojnie obserwować i ocenić każdego z nowych. Musiał wiedzieć czy może na nich polegać w nadchodzącym zadaniu, czy potrafią słuchać rozkazów. Bez dyscypliny, współpracy i koordynacji na pewno nie przeżyją pierwszego zadania. Dziwiło go nastawienie niektórych kotów. Zona to nie miejsce na sprzeczki. Samemu nic się nie zdziała, trzeba trzymać się w kupie. Nauczył się tego w dość bolesny sposób po spotkaniu z dwoma grupami stalkerów. Bez zaufania i współpracy można dość szybko stać się przekąską jakiegoś psa z świecącymi zębiskami. Do tego ten tupet. Dostali dach nad głową (jeśli można tak powiedzieć) i dopiero co uratowano ich od nocowania w dziczy, bez broni, bez jedzenia czy jakiegokolwiek innego ekwipunku a teraz jeszcze chcą zapłaty? Mnich nie potrzebował zapłaty. Sam fakt tego, że miał gdzie spać mu wystarczył. Miał już broń, trochę amunicji, „meduzę” oraz nawet przepustkę pozwalającą mu bezpiecznie przejść w głąb Zony.

Ale jednak był głodny, a z pustym brzuchem gorzej się celuje. Zrobił krok do przodu

-Racja, przyda się trochę jedzenia. Co niektórzy nie mieli nic w gębie od dość dawna. Na przykład ja. Broni to jednak mamy pod dostatkiem. – Rzucił Wróblowi swojego marakova. – Więc nie martw się panie „Ćwirek”. Nie ominie Cię strzelanie. – Po czym znowu zwraca się do handlarza przy okazji wyjmując swój glock z kolimatorem.- Jednak przyda się trochę inna amunicja. Z tego co widzę to marakovy korzystają z amunicji kaliber 9x18 a mój glock potrzebuje 9x19 Parabellum, więc byłbym wdzięczny, panie Sidorowicz, jeśli udostępnisz trochę tej amunicji. Poza tym przydałoby się trochę więcej informacji na temat tej „nieprzyjaznej grupy ludzi”. Dokładniej ich ilość, z jakiego kierunku nadchodzą, jakie mogą mieć uzbrojenie oraz czy mamy do czynienia z zwykłymi bandytami czy kimś z większym doświadczeniem. Jeśli uda nam się dobrze przygotować to możemy ich wciągnąć w zasadzkę i ogień krzyżowy. Tutejsze zabudowania mogą posłużyć za wyśmienitą osłonę. Wtedy nawet z durnymi marakovami przestaną być problemem w kilka chwil.

Po skończeniu stał tak przez chwilę w nieprzyjemnej ciszy.

-A tak poza tym - Zwrócił się do kotów. - Mówcie mi Mnichu.
 
__________________
It is pitch black. You are likely to be eaten by a grue.
BlaineCraner jest offline  
Stary 12-03-2010, 21:13   #18
 
Araks3's Avatar
 
Reputacja: 1 Araks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie coś
Siergiej przez większość czasu starał się trzymać na uboczu, wszak bez broni i tak nie miał nic do powiedzenia. Po co pójdzie z nimi? Przeszkadzać tylko? Od rykoszetu również można zginąć, a On nie chciał się plątać komuś pod nogami. Poza tym stalkerzy przed bunkrem, również będą potrzebować pomocy, tak więc jego plan był prosty. Ratować rannych, aż w końcu komuś broń już się nie przyda. Nie był to eufemizm, wszak z ranną rękę dosyć ciężko strzelać. Wtedy jego plany zmieniły się diametralnie, za sprawą kolejnego obcokrajowca. Siergiej z refleksem złapał przekazanego makarova, obracając go w swoich dłoniach. Już miał coś odszczeknąć Polakowi za tego "Ćwirka", ale dał spokój. W końcu to jemu zawdzięczał broń, a dodatkowo wcale nie szukał wrogów w Zonie. Ba, sądził, że znajdzie tutaj swoje drugie Eldorado. Swoją własną kopalnię złota, która wyratuje go od biedy i smutku.

- Dzięki... Mnichu. - Rzucił krótko, podchodząc do lady, na której wysypana była amunicja 9x18. Siergiej wziął kilka "pestek", załadował je do swojego pistoletu, po czym schował do kieszeni nadwyżkę amunicji. Na pewno przyda się jeszcze. Teraz trzeba było jeszcze omówić kilka spraw z handlarzem. Tyle, że Siergiej nie miał już raczej żadnych złudzeń. Sidorowicz wcale się nimi nie przejmował. Po prostu szukał wolnych strzelców, którzy odwalą brudną robotę i zginą za parę pistoletów. Pewnie jeszcze przez długi czas nie otworzy drzwi bunkra, nawet jeśli ranni będą drzeć się o pomoc. Miał dość wołania o jakiekolwiek rzeczy. - Amerykaniec dobrze mówi. Wyposaż nas jeszcze w kilka bandaży oraz apteczkę. Nigdy nie wiadomo komu się przyda. Noże również będą pomocne. - Zawtórował Cyrusowi, chowając pistolet do pustej kabury. Wcześniej miał pistolet oraz starego poczciwego kałasznikowa, ale w czasie drogi żołnierze gdzieś mu go zabrali. Mówi się trudno... co było już nie wróci, a Wróbel nie miał zamiaru płakać za swoją bronią. Traktował ją jako... narzędzie, które pomagało, abo przeszkadzało jeżeli znalazło się w rękach wroga. W skrócie, właśnie tak dało się opisać jego zależność uczuciową wobec broni.
 

Ostatnio edytowane przez Araks3 : 12-03-2010 o 21:16.
Araks3 jest offline  
Stary 13-03-2010, 18:58   #19
 
Gildean's Avatar
 
Reputacja: 1 Gildean wkrótce będzie znanyGildean wkrótce będzie znanyGildean wkrótce będzie znanyGildean wkrótce będzie znany
Rusłan stał w rogu bunkra i popalał papierosa, mocno zaciągając się dymem.
Proszą dziada chłopaki, a dziad chyba głuchy i nic im nie da. Typowy handlarz, typowy sknera.
Wypadało by jednak skończyć te licytacje i wziąć się do roboty. Szybciej zrobimy, szybciej będzie można odpocząć, a potem się urżnąć.
Rusłan poczekał, aż reszta skończy targować się z handlarzem po czym podjął rozmowę :
- No tawarisze, pan Polak dobrze gada. Proponuje, aby wybrać go liderem grupy, bo najstarszy z nas wiekiem i zone zna najlepiej. Unikniemy tym samym niepotrzebnego bałaganu i zamieszania podczas akcji. Jest ktoś temu przeciwny ? Rusłan zrobił długą przerwę, zaciągnął się papierosem i mówił dalej
- Tak tez myślałem. Panie Sidorowiczu rozwieje pan wątpliwości o których wspomniał Mnichu ?
Mówiąc to Rusłan odszedł od ściany, uprzednio gasząc o nią papierosa i podszedł bliżej Sidorowicza.
 
Gildean jest offline  
Stary 13-03-2010, 19:23   #20
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Sidorowicz uważnie wysłuchał wszystkich wątpliwości. Popatrzył gniewnie na to, jak papieros gaszony jest o ścianę jego bunkra i jeszcze raz ogarnął kotów wzrokiem. Amerykaniec najwyraźniej znał się na broni. Ukrainiec uciekał przed czymś, szukał nowego życia. Ruski ewidentnie mu się nie podobał. Polaka znał już trochę, wiedział, że jest cwany, jak na Polaka przystało. Kaszlnął cicho, odpalił papierosa i powiedział
- Cieszcie się, że dałem wam broń. Apteczki mogę wam sprzedać – handlarz zaciągnął się błogo dymem – Podobnie ma się sprawa z jedzeniem. Ewentualnie mogę to wymienić na coś, co zdobędziecie w czasie wypraw w głąb Zony – wyciągnął krztusząc się dymem niewielkie pudełko z amunicją do glocka, gdzie było ok. 50 naboi – Trzymaj, ale więcej ode mnie nie dostaniesz. Nie wiem ilu tych ludzi jest, na pewno jest tam kilku najemników, trochę doświadczonych bandytów, których jak widzę lekceważycie – Sidorowicz sprawiał wrażenie jakby coś ukrywał – Wy nie macie się nimi zajmować, od tego mam Wilka. Wy macie tylko pilnować mojego bunkra, rozumiecie ? To dobrze. A teraz zamiast pytać idźcie przed bunkier, bo ciemno się robi. Rozpalcie sobie jakieś ognisko, czy coś takiego – schylił się pod ladę i wyjął zawinięte w szmatę kawałki drewna i zapalniczkę, które podał Mnichowi.

***

Przed bunkrem nie było kotów, którzy stali tam wcześniej. Jakieś pięć metrów od wejścia rosło drzewo. Bunkier stał frontem do zabudowań, a wokół niego były wzniesienia, porośnięte krzakami i drzewami, w których ciężko było by dojrzeć cokolwiek. Na oko niedoświadczonych kotów nie można było nimi przejść, z powodu zabójczych anomalii. Pole widzenia dodatkowo ograniczane było przez kryjące się już za linią horyzontu słońce. Na niebie powoli pojawiały się gwiazdy, a w powietrzu snuła się ledwo widoczna mgła. Słychać było ciche śpiewy dochodzące z obozu oraz głośne ujadanie zmutowanych psów, które brzmiało tak, jakby stały one tuż obok nich. Od czasu do czasu powietrze przeszyło dzikie warczenie.
 
__________________
Także tego

Ostatnio edytowane przez Arsene : 13-03-2010 o 20:20.
Arsene jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172