A bawili się tak wyśmienicie no... Wszystko musiał zepsuć ten ważniak. Gorzała oparł się o zardzewiałą, rozpaloną blachę busa. Szarpnął ramieniem, które odpowiedziało tępym bólem.
Syknął. Nie lubił łamać sobie kości. Przez to mógł w knajpie nie dać sobie rady z ewentualnym dwunastym maruderem, który będzie chciał pomóc jedenastu ziomkom w bójce z aborygenem. No nic, do wesela się zagoi. Gorzała dawał sobie radę w bardziej ekstremalnych warunkach. Leczenie złamanego obojczyka w kiblu lokalu otoczonego przez ludzi Humungsa, czy rutynowe wstawianie, bez znieczulenia, cewnika w piwnicy rzeźni pewnemu gangsterowi to tylko kilka z nielicznych wyczynów mężczyzny.
Gdy już zanalizował kondycję swojej ręki, podniósł głowę i rozejrzał się wokół. Byli otoczeni przez pół tuzina dryblasów, chyba goryli z Edenu. Jeden z nich, ewidentnie szef, chyba coś-tam gadał ale Gorzała wolał się gapić na wypięty tyłek Sherry, która klęczała patrząc się na pilnującego jej mężczyzny wzrokiem tygrysicy.
Aborygenowi chyba stanął. Oblizał wyschnięte od słońca usta i pozwolił sobie na chwile rozmarzenia.
Trzeba przyznać, że świetnie się bawił przed tą całą odsieczą buców z jaskini. Wreszcie coś się działo. Pościg za grubasem mógł zakończyć
się przyjemniejszą akcją z towarzyszącymi pannami, gdzieś na klifie, podczas zachodu słońca, a nie jakąś gejowską akcją z umięśnionymi dryblasami w roli głównej. Zaraz zaraz...Gejowską akcją?
O kurwa! Racja, bo nagle ten cały szef uderzył do Rozwały z takim tekstem:
- ...zrobisz mi loda, tu i teraz, to mała cena jak za Wasze życia! Gorzała podniósł brwi. Szef grupki stał nad klęczącym Rozwałą i wpatrywał się w niego zwierzęcym wzrokiem.
– Zrobisz mi dobrze ustami i puszczę Was wolno, nie zrobisz, to i tak się chłopaki z wami pobawią, no i będziecie gryźć ziemię…
Aborygen mimo powagi sytuacji i złamanej ręki rzucił się na ziemię rechocząc w głos.
Zszokowani towarzysze, jak i maruderzy spojrzeli na niego pytająco. Szybko został przywołany do porządku celnym kopem strażnika wymierzonego dokładnie w złamaną rękę.
- Kurwa!
Zapadło milczenie. Gorzała dyskretnie zbliżył dłoń do pasa, gdzie trzymał Desert Eagle'a, po czym przerwał ciszę.
- Wiesz gościu, on kocha jeść kutasy. Tak więc, jeśli spróbujesz mu coś wpakować do ryja, pewnikiem Ci to odgryzie, ha ha ha!
Następnie, szybko rzucił w stronę Bonnie:
- Masz może kamerę? Powinnaś nagrać tę akcję i dokładnie przestudiować, żeby potem wiedzieć, jak mnie uszczęśliwiać, gdy już uciekniemy
stąd do jakiejś knajpki, jeśli wiesz co mówie...! |