Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2010, 01:02   #15
Rudzielec
 
Rudzielec's Avatar
 
Reputacja: 1 Rudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodze
Ingrid&Kenny

Nie zastanawiając się długo, podszedł do stolika, przy którym zasiadła kobieta rozmawiająca z jakimś mężczyzną. Usiadł jakby nigdy nic, spojrzał na oboje i rzekł.
- Witam siostrę. Kenny Fianna. - przedstawił się. Wiedział, że postronny gość potraktuje drugi człon jako nazwisko, a nie nazwę plemienia. I tak właśnie miało być. Póki co, na faceta obok nie zwracał większej uwagi.

-Witaj, jestem Ingrid Mauerhoff, lekarz pobliskiego miasteczka, łatam tu wszystkich którzy sobie zrobią krzywdę.-powiedziała wyciągając dłoń na powitanie.
- A ten ponurak.-tu pokazała na swego towarzysza. -To Konrad Bernhardt, ratownik medyczny, pracujemy razem, dobry z niego człowiek. Prawda Konradzie? Przywitaj, miłego turystę który chce się zaprzyjaźnić z miejscowymi, w końcu wszyscy jesteśmy dziećmi Gai....- Nacisk na człowiek skierowany był do Kennyego. Zaś nieznoszący sprzeciwu ton w drugiej części wypowiedzi nie dawał wyjścia Adlerowi, mrucząc coś na powitanie podał dłoń przybyszowi.

Kenny nadal nie zwrócił na osobnika siedzącego obok kobiety najmniejszej uwagi. Będąc przekonanym już co do słuszności swoich przypuszczeń, pociągnął temat dalej.
- Może napijemy się przy barze, siostro? - zapytał uśmiechając się na tyle serdecznie i rodzinnie, na ile pozwalała mimika jego paskudnej twarzy. - Chciałbym z tobą zamienić kilka słów na osobności.

-Adler, wybacz ale to sprawa rodzinna, poczekasz tu, proszę.-Zrobiła maślane oczy i prawie widać było jak jej towarzysz mięknie i rozpływa się niczym masło na patelni.
-Jasne, skarbie ale wróć tu, smutno bez ciebie się robi.-Powiedział chłopak, najwyraźniej niezbyt szczęśliwy ale gotów do poświęceń.
-Chodź.-Powiedziała dziewczyna wstając i ruszając do baru, starała się nie irytować na gościa, w końcu najwyraźniej chciał się przedstawić zgodnie ze zwyczajem ale to był jej wieczór odpoczynku i nie mogła nic poradzić na to że jej humor nieco się zważył.

*****

-Ja, Ingrid witam cię bracie na tej ziemi, pokój ci i oby siła nigdy cię nie zawiodła w potrzebie.-Powiedziała jak nauczyła ją Widząca Świt kiedy już doszli do baru.
Kenny uścisnął jej dłoń i skinął głową.
- Dziękuję, Ingrid. Naprawdę nazywam się Kenny Miller. Cóż to za specjalna okazja, że tak licznie gościmy dzisiaj naszą rodzinę tutaj? - zapytał rozglądając się po sali i zatrzymując wzrok na czarnowłosym chłopaku z wyszytym glifem i blondynie na scenie.

-Szczerze mówiąc sama jestem zaskoczona, wiedziałam, że nie jestem tu sama, chłopak w koszulce to miejscowy tak jak ja. Ale poza naszą dwójką nie spotkałam nikogo z naszych w tej okolicy. Przy okazji, co cię tu sprowadza? Nie chcę być natrętna ale sam wiesz...

- Jestem tutaj na urlopie. - powiedział Kenny. - Kiedyś praca musiała trochę ode mnie odpocząć. - uśmiechnął się do niej lekko. - Masz jakiś telefon, albo adres mailowy? W razie, gdyby coś się działo, warto mieć do siebie kontakt, czyż nie. Będę tu jeszcze jakieś trzy tygodnie...

-Lepiej żebyś nie potrzebował mej pomocy.-Powiedziała pisząc numer telefonu i adres na tekturowej podkładce pod kufel. -Wybacz nie chciałam zabrzmieć jak jakaś jędza po prostu miałam paskudny dzień wczoraj i dziś a nie miałam okazji odetchnąć a teraz, jeszcze ten zjazd rodzinny. Mam nadzieję, że miło spędzisz czas, sporo tu pięknych widoków i choć nie jest to może pierwotna natura ale niewiele jej brakuje.

- Póki co miasto widziałem tylko przez szybę samochodu, ale widoki są naprawdę bardzo ładne. - uśmiechnął się do siebie przywołując w myślach twarz i figurę Cassandry. - A co do mnie, to nie martw się, jestem dużym chłopcem, poradzę sobie. Poza tym mamy coś wspólnego, ja też ratuję ludzi... tylko że z wody i tonących statków. - upił łyk Corony.

-O, to polecam jezioro Chiemsee poczujesz się trochę bardziej jak u siebie.- Tak, duży chłopiec, poradzi sobie, pomyślała ze smutkiem, już nie zliczę ilu musiałam takich "chłopców" i "dziewczyn" składać. Nie miała mu za złe tego podejścia, ktoś kto rodzi się by walczyć i wkłada w to serce zasługuje tylko na szacunek, ale ciężko jest zamykać oczy kolejnemu zmarłemu przyjacielowi.

-Wybacz zamyśliłam się.-Powiedziała łapiąc się na rozpamiętywaniu starych spraw.- Jak mówiłam jezioro na pewno przypadnie ci do gustu. Ale polecam kąpiele koło południa jeśli nie lubisz bardzo zimnej wody. No i będę spokojniejsza, skoro w okolicy jest jeszcze ktoś kto wie jak ratować ludzi, Gaia wie jak mało tu czasem rąk do pomocy.

- Jezioro Chiemsee? Zapamiętam i nie omieszkam sprawdzić.
- uśmiechnął się serdecznie. - Do zimnej wody jestem przyzwyczajony - tam skąd pochodzę, pływałem niemal codziennie niezależnie od pory roku. To będzie przyjemność, jeśli będę się mógł czymś przysłużyć moim braciom i siostrom na tutejszych ziemiach. - posłał jej kolejny uśmiech.

-Mam nadzieję, że nie będziesz musiał.-Całkiem miły facet choć wygląd mógł skłaniać do ostrożności.-Wybaczysz mi mam nadzieję, że cię opuszczę ale mój przyjaciel pewnie już tęskni a i następny zespół już się rozstawił. Jeszcze raz miłych wakacji, pewnie się jeszcze zobaczymy.-Powiedziała wstając.

- Udanego wieczoru, Ingrid. I tak mam tu coś jeszcze do załatwienia. - Kenny zgarnął podstawkę pod piwo z jej numerem i od razu wprowadził go do komórki. - Odezwę się w ciągu kilku dni, miło cię było poznać. - skinął jej głową. - Do zobaczenia. - uścisnął jej dłoń i skierował się w stronę chłopaka w białej koszuli. Miał jeszcze jedną rozmowę z Rodziną w terminarzu na dzisiejszy wieczór.

*****

Idąc z powrotem do stolika Ingrid zaczęła się zastanawiać czemu nagle tyle wilkołaków pojawiło się w jej okolicy. Czyżby senne Frasdorf nie było takie senne, przeoczyła coś? Tak czy tak będzie musiała pobawić się w gospodynię dzisiejszego wieczoru. Co przy tylu ludziach i Adlerze nie będzie łatwe. Najpewniej, głodny brat zniknie po dzisiejszym koncercie a dobrze pamiętała jak ciężko znaleźć bezdomnego. Z muzykiem będzie łatwiej, wystarczy, puścić oko i dać mu numer telefonu, ale była niemal pewna, że są inni. Ech Widząca Świt pewnie dałaby mi popalić za taki brak spostrzegawczości. To poddało jej myśl, może zapytać po drugiej stronie, może uda się wyłapać innych braci w ten sposób?

*****

-Adler, Konrad, wybacz ale nie bardzo mogę powiedzieć ci o co chodzi.-Powiedziała patrząc na niego smutno, widać było, że się łamie i niemiło jej sięzrobiło kiedy to zobaczyła. Lubiła go, bardzo, dobrze im się pracowało i nie chciała aby zaczęło się dziać coś między nimi. Tak ze względu na pracę jak i na to kim była. Był naprawdę dobrym człowiekiem i świetnym przyjacielem, dlatego nie mogła go skrzywdzić.

-Wiesz, że mam siostrę? On jej pomaga ale to skomplikowane.-nie umiała go okłamać, niech sam wymyśla niesamowite teorie, i może zrazi się nieco do niej.

-Nie trzeba Ingrid.-Miękko wymówił jej imię, tak ciepło. "Nie, nie żadnych takich, nie rozklejaj się durna babo bo dopiero skopiesz sobie życie. I jemu też..."-To, nie moja sprawa, ale jestem ciut zazdrosny.

-Naprawdę?!-Pisnęła przekornie, trącając go ramieniem.-Czyżbyś miał wobec mnie niecne plany drogi panie?-Spytała przyjmując żartobliwy ton, było to jak prośba o wybaczenie tylko bardziej prywatna.

-Zawsze, dlatego muszę zadbać żebyś dobrze wspominała ten wieczór. Może zarobię nieco punktów w ten sposób.


W tym momencie światła poza reflektorami oświetlającymi scenę i kilkoma lampkami tu i tam pośród widowni zgasły. Zaś młoda kobieta na scenie zaczęła śpiewać jedną z ulubionych melodii Ingrid.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=G5R9Z2Kd8RY[/MEDIA]
 
__________________
Kasia(moja przyszła MG)-"Ale ja nie wiem czy pamiętam jak prowadzić sesje!"
Sebastian(mój kuzyn)-"Spoko to jak jazda na jeżozwierzu, tego się nie zapomina."

Ostatnio edytowane przez Rudzielec : 10-03-2010 o 01:11.
Rudzielec jest offline