Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2010, 18:16   #30
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
- Mamy jakiÅ› plan czy improwizujemy?
- Plany zawsze mogą ulec zmianie, a ja zaś nie zawsze potrafię się ich trzymać. Wybieram opcję "Improwizuj". Jedyna, uniwersalna opcja. - usłyszał Jakub oto taką odpowiedź od złotookiej kruszyny na pytanie odnośnie "imprezowania" (tj. improwizowania).
- O, to jacyś wasi kuzyni? - a Ryoku usłyszała pytanie kamiennego stworzenia.

Nie zerkała na owych potencjalnych "kuzynów" z jakąś szczególną uwagą. Od dnia, kiedy rzekomo weszła do świata dorosłych i miał być to początek nowego życia, niby to lepszego, bo rezerwującego większą ilość swobód, i przy okazji też odpowiedzialności, granatowowłosa utwierdziła się jeszcze bardziej w przekonaniu, że rodziny tak naprawdę nigdy nie miała. Już nie mogło również uwadze ujść to, iż na tle towarzystwa, odliczając "goliata" najbardziej rzucała się w oczy. Nie tylko miała z tych ludzi najciemniejszą karnację, ale też...

Nie, Ryoku ujrzała bowiem osóbkę, która nie posiadała już pary całych rąk. Jedna z dłoni najwyraźniej "uciekła" niegdyś rudowłosej właścicielce, tak więc osierocona kończyna musiała pozostać przy swojej nieszczęśliwej pani. Ashino może dziwnie wyglądała, jeśli w rachubę wchodził między innymi niecodzienny kolor włosów, ale cóż - przynajmniej mogła w zupełności cieszyć się pełną sprawnością ciała.
Już nieistotne, że bolały stopy, aż pęcherze mogły tylko wyłazić jak świstaki na wiosnę. Albo gadające krety, rzucające w twarz jak człowiek człowiekowi wilkiem jakąś opryskliwą uwagę.

- Ja nie mam rodziny - oznajmiła do pana Kamienia. - Więc nie muszę sobie zadawać trudu, żeby sobie przypominać o miłej familii.

- Witam. Sądząc po waszym odzieniu spotkało was to samo, co i nas. Nazywam się Kuba. - ośmielił się natomiast nowy, znany od kilkunastu minut (jeśli w tym miejscu można było chociaż używać pojęcia czasu ze świata posiadającego tylko jedno słońce i pospolite, niebiesko-szarawe niebo) towarzysz zagadać do owych pań.

Taa, odzieniu.
Sarknęła sobie w myślach. Nawet jegomość począł pojmować potęgę ironii. Dopiero teraz - ale powiadają ponoć, że lepiej później niż "za późno". Choć "wcześniej" również nie urągałby tu nikomu.
Tylko szkoda, że na siebie nie spojrzałeś...

- Jeżeli mowa tu w ogóle o odzieniu... - gałąź już rozleciała się na kawałki, zatem atrybut cenzorów do niczego się nie przydawał. - To nasze nadaje się jedynie na rozpałkę... - zerknęła, czy towarzysz Jakub się zakrywa jej "podarkiem". - ...ale jeżeli udałoby się dodatkowo coś dobrego do jedzenia zdobyć, to można gdzieś rozpalić ognisko. Trochę chrustu, iskry i dobrej zabawy, companya.

Za późno natomiast ona się powstrzymała, żeby się nie rozgadywać. Symboliczna gleba na małym kamyczku się sprawdziła jak samospełniające się proroctwo. Obawiała się, a zarazem spodziewała krzywych spojrzeń, choć możliwie, iż niepotrzebnie.
Zakaszlała ostentacyjnie, maskując swoją drobną wpadkę.
- Wybaczyć - dodała głośniej. - Gdzież to moje wychowanie? - a to ostatnie pytanie przeznaczyła na mruczenie do siebie pod nosem. - Ryoku jestem.

To powiedziawszy, a raczej by wtrąciwszy swoje trzy niewypolerowane grosze, skierowała swój wzrok na kamienną bestię.
- A tak apropos, jeśli nie zaszkodzę spytać: co to za wioska? A może inaczej.. - pozbierała się, wzięła głęboki oddech i spytała poważniejszym tonem. - Co to za kraina? - pokreśliła powagę w swoim głosie. Chciała znać odpowiedź na to pytanie i nie pozwoli na to, by ktoś ją zbywał łatwizną.
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.

Ostatnio edytowane przez Ryo : 10-03-2010 o 18:39.
Ryo jest offline