Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2010, 19:50   #49
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
„Ciekawe jak dawno temu umarł Mallin?” zastanawiała się Moia. Jakoś nigdy wcześniej nie zastanawiała się zmianami we władzach Łaskobójców, ale chyba już od jakiegoś czasu był martwy, sądząc po stanie ciała. Z drugiej strony, może to miejsce nie sprzyjało przetrzymywaniu trupów, a rozkład, w wilgotnych, zatęchłych kazamatach następował dużo szybciej? Do tej pory dziewczyna nie zastanawiała się za bardzo nad sposobami przetrzymywania i balsamowania ciał, to było zajęcie dobre dla wyznawców Prawdziwej Śmierci. Jak dla niej Mallin cuchnął i wyglądał obrzydliwie. Pewnie gdyby nie stres i odgłosy nadchodzących pozwoliłby swojemu żołądkowi trochę pofolgować.
Jedno było pewne. Niewiele w Sigil było niebieskich ćwierćkantek, a czasami zachodziły sytuacje, gdy nie należało rzucać się w oczy. Zanim więc ktokolwiek pojawił się na dole założyła swoją maskę, a jej niezwykła lazurowa skóra przyjęła pospolity bladoróżowy kolor. Maska miała jeszcze jedna zaletę: Doskonale zakrywała wytatuowane czoło łotrzycy.


Do kompletu zakładało się jeszcze skórzane rękawiczki maskujące długie palce i można było śmiało stwierdzić, że była gotowa na niespodziewana wizytę. No... przynajmniej jeśli chodzi o wygląd. Nigdy nie można się naprawdę dobrze psychicznie przygotować na wizytę wściekłych przedstawicieli Czerwonej Śmierci.
Moia przełknęła ślinę by popchnąć z powrotem, to co ponownie podnosiło się w jej przełyku i zbliżyła się do urządzenia wykrywającego portale. Miała naprawdę sporą nadzieję, że zadziała.

Wrzask odciętej głowy i wbiegnięcie pościgu prawie zlały się w jedno. Potem jak zwykle w takich momentach zapanował totalny chaos, a Moia typowym dla niej zwyczajem próbował znaleźć z niego jak najszybsze wyjście. Zdecydowanie nienawidziła chaosu. Unikanie, było dobrym sposobem na przetrwanie. Uniknięcie strzały raz... no prawie udane. Niewielkie draśnięcie skóry ramienia nie mogło być uznane za poważna ranę. Uniknięcie ciosu w pierś... kolejny prawie sukces, bo przeciwnik nie zdołał się rozpędzić. Poleciała dwa kroki w tył, ale utrzymała się na nogach. On nie miał szczęścia upadł i wybił sobie zęby i dobrze! Należało mu się napadać bezbronną kobietę!
Poprawiłaby mu kopniakiem, ale ucieczka była ważniejsza, a portal zbawczy niedaleko.
Uniknięcie kłopotów w postaci kolejnej dawki czasów udane zdecydowanie. Moia nie sądziła, ze jej mała pięść może mieć taką moc. Kobieta ustała ale czas diabli wzięli. I dobrze! Droga do portalu była otwarta, i ćwierćmerkantka wskoczyła w niego czym prędzej. Pomyślała jeszcze, że kobieta powinna być jej wdzięczna za włożenie rękawiczek.

***

„To się nazywa z deszczu pod rynnę” przemknęło przez głowę dziewczyny kiedy rozglądała się w koło po stanięciu na nogi:
- Niezły burdel – powiedziała głośno, a potem zamilkła z fascynacją obserwując obraz zniszczenia. Co za cholerne marnotrawstwo! I wszystko dla jakiejś księgi? Co za księga niszczy miasta i zabija bogów? Swoją droga niezła potęga... Oczy Moi zaświeciły się, ale zaraz przygasły. Nie była czarodziejką. Nie miała pojęcia jak korzystać z takiej mocy, a wnioskując z tego co się działo, nie miałaby też wielkiej okazji ani wiele czasu do przyswojenia sobie magicznej wiedzy, zanim nie dopadłby jej ktoś z żądza posiadania w oczach. To była zdecydowanie niebezpieczna moc. Pociągająca i niebezpieczna.
Poszła za Garl'kazzem. Miał urządzenie wykrywające portale i wkrótce jakiś znalazł. Teraz czekali. Ciekawe na co? Githzerai był strasznie tajemniczy jak na jej gust, ale to on miał klucz to portali i najlepiej z nich wszystkich władał mieczem. Wbrew zdrowemu rozsądkowi czuła się przy nim bezpiecznie. Moia usiadła na ziemi. Zsunęła rękawiczki, a potem zdjęła maskę i schowała wszystko do sakwy.
 
__________________
The lady in red is dancing in me.
Eleanor jest offline