Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2010, 20:18   #12
Shadow Wolf
 
Shadow Wolf's Avatar
 
Reputacja: 1 Shadow Wolf nie jest za bardzo znany
Szaleńcza gonitwa wzdłuż skalnego urwiska. Dookoła mrok. Z jednej strony skalna ściana, z drugiej - przepaść. Z przodu jedyna droga ucieczka, z tyłu - dwa monstrualne wilki z wielkimi kłami. Ja starający się uciec bolesnemu rozszarpaniu, starając się nie spaść w głąb bezdennej otchłani. Nagle koniec drogi. Jedyna możliwość ucieczki kończy się krawędzią za którą jest tylko ciemność. Nie można uskoczyć, nie można złapać się czegokolwiek i wspiąć. Odwracam głowę i zauważam dwie paszcze sięgające mojego gardła. Impet uderzenia dwóch zwierząt strąca mnie w przepaść.

Obudziłem się zlany potem we własnym pokoju. Serce waliło mi jak oszalałe, ręce drgały jak u epileptyka. Wziąłęm parę głębokich oddechów i uspokoiłem się. Na zegarku była 7.00. Powoli wstałem z łóżka i przeciągnąłem się by ożywić mięśnie. W całym moim pokoju panował wieczny bałagan - sterty książek, zeszytów i innego śmiecia walały się po podłodze. Można by uznać że to typowy pokój licealisty, gdyby nie fakt że większość tych rzeczy miała jakiś związek z zjawiskami paranormalnymi. Rodzice już dawno przestali reagować na moje "dziwactwa", dopóki nie posiadałem niczego co mogłoby wzbudzić ich gniew lub niepokój. Żadnych pentagramów, dziwnych obrazków, niezidentyfikowanych przedmiotów. Podszedłem do biurka, gdzie stał niewyłączony monitor. Spojrzałem na monitor i przypomniałem sobie co robiłem poprzedniego wieczoru po powrocie z szkoły. Jakaś prezentacja w trakcie tworzenia, napisane wypracowanie, Okienko przeglądarki internetowej z znajomym forum dyskusyjnym. Przyjrzałem się tekstowi na stronie internetrowej: "Tajemnica Fell's Tomb! Co wydarzyło się w szkole podczas Halloween?". Ktoś najwyraźniej znowu pisał bzdury a ja to pewnie czytałem. No nic, wyłączyłem komputer i lekko senny zszedłem do kuchni zjeść śniadanie. Rodziców już nie było, zostawiając mi śniadanie na stole przed wyjazdem do pracy. Szybko wszamałem co było na talerzu i poszedłem do łazienki. Po umyciu się i ubraniu zabrałem plecak i wyszedłem z domu, zamykając drzwi. Na dworze było ciemnawo, ciężkie chmury zwiastowały deszcz. Wyciągnąłem z kieszeni słuchawki mojego odtwarzacza i dalszą drogę do szkoły spędziłem słuchając ulubionego miksu empetrójek. W końcu dotarłem do budynku, tym razem będąc jednym z pierwszych. Na dziedzińcu nie było jeszcze zbyt wiele osób. Prędko wszedłem do szkoły, czując się nadzwyczaj swobodnie w lekko opustoszałych korytarzach. Znalazłem swoją szafkę i otworzyłem ją by przepakować książki do plecaka. Nagle zauważyłem w środku małą książkę z całkowicie wyblakłymi okładkami. Żadnego tytułu, autora, nic. Zdziwiło mnie to, gdyż nie przypominałem sobie zabierania z biblioteki tego ani kupowania jakichkolwiek książek wczoraj wieczorem. Gdy sięgnąłem po nią, chcąc zorientować się czym ona jest, przeszedł mnie nagły dreszcz. Moja ręka wykonała gwałtowny ruch do tyłu a ja obejrzałem się w niespodziewanym przypływie niepokoju. No tak, idioto. Stanąłeś w przeciągu i teraz cię smyra zimno po plecach. - skarciłem się w myślach. Wyciągnąłem dziwne tomiszcze z plecaka i wrzuciłem do szafki, zabierając rzeczy potrzebne na dzisiejsze zajęcia. Zamknąłem szafkę i skierowałem się do sali w której miałem mieć angielski. Ten przedmiot mnie nudził, gdyż był dla mnie banalny. Nie zdążyłem się obrócić, gdy spod ziemi wyrósł pan Johnson, bibliotekarz szkoły.
- Hej Edwardzie. Jak tam nauka? -
- Bez problemów, panie Johnson. W czymś mogę pomóc? -
- No właśnie jest taka sprawa. Mam ważne spotkanie dziś i muszę zostawić bibliotekę na cały dzień. Zastąpisz mnie w obowiązkach po swoich zajęciach? -
- No pewnie. Ktoś tam na mnie będzie czekał? -
- Mam tu przy sobie klucze, weź je. Mam nadzieję że nie będzie zbyt wiele złych na nas osób, że trzymamy bibliotekę zamkniętą -
zaśmiał się bibliotekarz.
- No, ja też mam nadzieję. Musszę już lecieć. Miłego dnia, panie Johnson - - Ano miłego dnia, Edwardzie. - odparł.
Idąc do sali cieszyłem się w duchu. Cała biblioteka na moje rozkazy! Marzenie takiego maniaka jak ja. W końcu dotarłem do sali, gdzie mieliśmy mieć zajęcia. Przed nią siedział ten nowy, Michael, czy jak mu tam.
- ...Siema - - wypaliłem niezgrabnie i usiadłem po drugiej stronie drzwi, nie czekając na odpowiedź. Trzeba było jeszcze poczekać trochę czasu zanim zajęcia się zaczną.
 
Shadow Wolf jest offline