Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2010, 20:55   #12
Radical
 
Radical's Avatar
 
Reputacja: 1 Radical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie coś
TYDZIEŃ TEMU
GODZINA 02:00
KLUB NOCNY "NIEBO"

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=YZiTXrrj_fA[/MEDIA]

Vanja czuł się jak w umyśle chorego ćpuna. Klub "Niebo" był tego wieczoru gospodarzem dla znanego ruskiego audiowizualnego show "Wysoko-energetyczne Protony". Potężny system dźwiękowy, który przyjechał razem z show miał według posterów mieć moc wystarczającą na przeprowadzenie fuzji termojądrowej. Lasery emitowały niebieskie światło z górnego widzialnego spektrum. Wysoka częstotliwość stanowiła obejście dla limitów natężenia światła. Wiązki z ponad 200 projektorów rozproszonych po sali rysowały w dymie fizycznie niemożliwe geometrie. Kształty bez odpowiedników w realnym świecie, które mózg bezowocnie próbuje zredukować do trójwymiarowej geometrii. Jedynym wyjściem jest poddanie się halucynacji i rytmowi.

Mężczyzna nie mógł jednak na to pozwolić. Walcząc z wizualnym i akustycznym hałasem przedzierał się przez zanurzony w zbiorczej halucynacji tłum. Wzrokiem skanował napotykane twarze. Osoby o zbliżonej do Andrieja posturze i włosach chwytał i obracał w miejscu, aby przyjrzeć im się dokładniej. Wysoko-energetyczne światło laserów, które oślepiało tancerzy stało się sprzymierzeńcem Vanjii. Czarne szkła rozpraszały lokalne nadwyżki światła, cień zastępując monochromatycznym, ale czytelnym obrazem. Te same szkła służyły mu teraz za interfejs komunikatora, tłumaczącego radiowe komunikaty na tekst w prawym skraju pola widzenia.

INCOMING:
ANDRZEJ PRZYZEKA ZE
WIDZIAL ANDRIEJA W
NIEBIE. NIE PRZESTAW-
AJ SZUKAC.


Vanja chwycił się za gardło, chroniąc podskórny mikrofon przed zewnętrznym hałasem. Przy tym natężeniu dźwięku ledwie poczuł jak powietrze ucieka w jego ust wraz ze słowami. Komunikator przekazał je dalej, oraz wyświetlił je pod wiadomościami nadchodzącymi z ulicy, kasyna "Młyn" i burdelu "Groszek".

OUTGOING:
WIEM ZE TUTAJ JEST.
GOWNIARZ WIE ZE
ZNALAZLBYM GO W
MNIEJ POSRANYM
MIEJSCU. NIECH FE-
DOR TU PRZYJDZIE
I MI POMOZE.

INCOMING:
DOBRA POWIEM FE-
DOROWI BY

LOST CONNECTION
TO THE DEVICE:
ZET-COM2

SEARCHING FOR
DEVICE...


Połączenie przerwane? Vanja stanął w miejscu jakby zgubił drogę w tłumie. Chwycił się za biodro i nie poczuł kantów komunikatora. -Niemożliwe -pomyślał. Rozsunął swoją skórzaną kurtkę i sięgnął do kieszeni komunikatora. Palcami rozwarł rzepy, wciąż nie wierząc w żadne z naturalistycznych wyjaśnień zniknięcia. Gdy ręka sięgnęła głębiej zamiast dna odnalazła szerokie rozcięcie wychodzące na zewnątrz na wysokości drugiego żebra. -Kurrrrwaa! -jak i poprzednim razem, Vania nie usłyszał własnego przekleństwa. Wściekłość była w stanie rozproszyć go jedynie chwilowo. Urządzenie miało zasięg około dwunastu metrów. Znaczy, że od paru minut mógł rozmawiać za pośrednictwem urządzenia znajdującego się w rękach Andrieja. To znaczy, że szczyl wiedział to, co i on. W chwili zerwania połączenia Andriej mógł znajdować się w okręgu o promieniu 12 metrów, więc albo pomiędzy trzystoma ludźmi na parkiecie, na zapleczu, albo poza budynkiem.
Zdolności śledcze mężczyzny zostały wyczerpane. Wróg miał przewagę. Nie tylko dlatego, że to on zainicjował pościg. Andriej spędził lata ukrywając się przed Vanją i innymi muskułami rodziny Borodin. Od tamtego czasu ich metody się nie zmieniły.

DEVICE FOUND:
ZET-COM2

OUTGOING:
TU ANDRIEJ. BEDE
CZEKAL PRZY TWOIM
SAMOCHODZIE VANJA.
CHODZ, POZWOLE CI
SIE PODWIEZC.


-Skurwy...

INCOMING:
ANDRIEJ?
INCOMING:
ANDRIEJ SIE PODDAL
INCOMING:
RACZEJ ZNUDZIL
INCOMING:
ZNACZY ZE MOZEMY
WRACAC
INCOMING:
MOWILEM ZEBY POCZKAC
AZ SAM WROCI. CO ZA
STRATA CZASU.
INCOMING:
OKEJ TO NIE CZEKAJCIE
NA MNIE. ZAGRAM SE
PARTJE BLACK JACKA.


Vanja odczuł wielką ulgę wychodząc z tłumu. Dosłownie. Ciśnienie dźwięku w klubie musiało być gigantyczne. Według posteru "Wysokoenergetycznych Protonów" tylko 20% klubów we wschodniej Europie jest dość wytrzymałych strukturalnie na hostowanie show. Na oświetlonym parkingu nie było potrzeby używania LightAmpów. Vanja zdjął szkła by wystawić oczy na chłód wieczoru. Gdyby poziomy zanieczyszczeń były tak wysokie jak wczoraj, irytacja rogówki nie byłaby warta krótkotrwałej ulgi. Dzisiaj jednak powietrze było stosunkowo przejrzyste. Linie nadwozi rysowały się ostro, ale pomiędzy nimi nie widział Andrieja. Kluczyki wciąż są w kieszeni- upewnił się.

Vanja podszedł do BMW o przyciemnionych szybach i rozpoczął inspekcję auta. Po chwili dobył pistoletu i doskoczył do tylnych drzwi, niemal wyrywając je z zawiasów impetem z jakim je otworzył. W środku istotnie siedział Andriej. Młody szczyl- 26 lat, twarz wyglądała na młodszą mimo nagromadzenia drobnych blizn, ledwo widocznych w wątłym świetle. Vanja uśmiechnął się- chociaż raz tego wieczoru wyczucie go nie zawiodło. To, że Andriej sam nie wydawał się tym choć odrobinę zaskoczony odbierało mu jednak satysfakcję.

-Wiedziałem. Skopiowałeś mój klucz!
-Nie. Nie wiedziałeś. Podejrzewałeś. Nie mogłeś wiedzieć, że będę tu siedział. Mógłbym równie dobrze stać po drugiej stronie ulicy i pozwolić ci poczuć się idiotycznie. Uznałem jednak, że dość cię dzisiaj pogoniłem.
-I tu mój przyjacielu się mylisz. Wiedziałem, że tutaj siedzisz po ciśnieniu w oponach.
-Nie wierzę. To auto ma wzmocniony szkielet, pancerne drzwi, opony odporne na przebicie, zmodyfikowany silnik i blisko sto kilo broni palnej, z czego połowa w bagażniku. Zanim wsiadłem, usunąłem torbę z bagażnika. W sumie, kiedy wsiadłem mogłem zwiększyć masę o jakieś 20 kilo. Jak mówiłem- zgadłeś.
Uśmiech Vanji zniknął zupełnie, kiedy przypomniał sobie jak trudno było oszukać Andrieja. Chłopak miał ekstra zmysł. Jak węch psa, tylko na ludzi. Starając się nie stracić resztek estymy mężczyzna siadł za kołem i nawiązał z Andriejem pośredni kontakt wzrokowy za pośrednictwem lusterka.
-Ale zgadłem dobrze. Teraz stul mordę, wiozę cię do domu. Spójrz ty kurwa na siebie! Wyglądasz jak pedał! Gdyby Cię wujostwo zobaczyło...
-Nie poznaliby mnie. Nawet ty mnie nie poznałeś.
-Ciesz się tą anonimowością póki możesz. Jutro masz umówione spotkanie z kuzynem. I nie chcę znów musieć się użerać z twoimi gówniarskimi pomysłami. Na miłość Boga, Andriej! Jesteś teraz ponownie członkiem rodziny! Byłeś nim przez większość swojego życia, więc nie zachowuj się, jakby wychowały cię wilki!
-Jestem wilkiem w większej części niż inni Borodini. Właśnie to zaimponowało ojcu.
-Niech anioły śpiewają mu do spoczynku. To właśnie ze względu na niego powinieneś przestać postępować jak punk. Udowodniłeś co musiałeś. Już dość napsułeś nam krwi. Gdyby nie to, co przytrafiło się twojemu bratu pomyślałbym, że chcesz pracować na ulicy. Mogliśmy ci to załatwić. Wystarczyło twoje słowo.
-Skończ z moim bratem. Nie miałem z tym nic doczynienia.
-Nie mam wyboru, tylko ci wierzyć. Może zresztą to wyjaśnia dlaczego odstawiasz szopki kiedy staramy się ciebie nauczyć czegoś o interesach ojca. Chciałeś tego czy nie, śmierć Ivana była wypadkiem czy nie, jesteś spadkobiercą. Z woli ojca Andriej, z woli ojca. Nie schrzań tego.
Ciszę przerwał rozruch silnika. BMW wytoczyło się na drogę, widocznie zachodząc z powodu wielkiej masy. Na parkingu została pięćdziesięcio-kilowa torba broni automatycznej i amunicji.
 

Ostatnio edytowane przez Radical : 10-03-2010 o 22:37.
Radical jest offline