Wątek: Na Ratunek 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2010, 21:10   #2
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
List nie był zbyt długi. Ale Olimpia starała się napisać go tak by przygotować siostrę na swoje zniknięcie i na najróżniejsze plotki, które będą mu towarzyszyły. Sprawę ułatwiał fakt, że panny Grisi miały w znikaniu pewną praktykę, bo chyba można tak powiedzieć, skoro Olimpia miała być drugą, która zniknie. Wyłuszczyła siostrze swoje plany, nie wspomniała o rzeczach, które powinny być przemilczane i żywiła głęboką, związaną z tą rodzinną tradycją nadzieję, że Giulia w głębi serca uwierzy w niemożliwe, w tę krainę, którą kiedyś zwiedzała niepokorna Giuditta, a do której pisząca pożegnalny list Olimpia, zamierzała podążyć.

Bo przecież nie miała wyjścia. Nie jest najłatwiejszą rzeczą na świecie być szaloną, osobą naprawdę nieobliczalną, nieprzewidywalną i dla siebie samej. Dużo przyjemniej w elastycznych granicach każdej epoki szaloną udawać. Tylko wtedy szaleństwo jest zabawne, pozornie osobnicze, a naprawdę wspólne, zrozumiałe, oswojone, lekkie. Olimpia nawet nie wiedziała, kiedy to się stało, kiedy poszła za daleko, zagubiła się gdzieś w tej chłodnej Anglii, złamała o kilka zasad za dużo, odtrąciła własne czasy i środowisko i nagle przyjemne stało się przerażającym, a ona została sama, dama kąpiąca się w jeziorze nago, biegająca boso, wchodzącą w nocy bez zaproszenia do sypialni nieznajomego. Taka bliska zastrzelenia Virgila.

Choć prawdopodobnie wszystko umiałaby sobie wybaczyć, gdyby była artystką równie wielką jak jej siostry.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=VMsLprY1JSg&feature=related [/MEDIA]

Potrzebowała tej fantastycznej krainy. Do tego naprawdę udało jej się pozbyć Ady i Virgila. Czyż nie był to znak, że jeszcze wszystko może się ułożyć? Złamane serce da się poskładać, a może nawet, w krainie baśni, znajdzie się lekarstwo i na wokalne niedostatki. I o tym właśnie myślała, gdy obudziła się w złowrogim lesie sama, a nad jej głową płynęły dwa księżyce. Zaczerpnęła głęboko chłodnego powietrza, z uśmiechem, który choć nie wyszedł poza kąciki ust, rozjaśnił ją całą i stanowczo i wyraźnie oznajmiał, że Olimpia, w tej sekundzie, wierzy w szczęście.

Oczywiście, że czuła strach. Niebo takie obce, nieprawdziwe konstelacje, jeden nadmiarowy księżyc, drzewa, za duże, inne, długie giętkie gałęzie wyciągające się w jej kierunku jakby w świadomej intencji. I jeszcze złowrogi kamienny krąg niczym ten w południowej Anglii, ten, którego nigdy nie widziała, bo przecież unika wietrznych miejsc. Ale nawet strach był wspaniały, łaskotał w gardle, szczypał delikatnie końcówki palców, obejmował i otulał. Nie zostawiał miejsca na nic innego. O wiele doskonalszy od premierowej tremy. Bo przecież straszył śmiercią.
Prawdziwa szkoda, że w prawdziwym świecie kobiety się nie pojedynkują.

I do tego pojawił się wilkołak.
Świat, który nadążał za jej wyobraźnią.
A Olimpia nie zdołała, nie chciała zresztą, zdusić krzyku, który wydobył jej się z gardła. Nogi, miękkie niczym z waty ledwie utrzymały ją prosto. Ręką wymacała oparcie dla pleców. Kamienna bryła była pokryta rosą i zaskakująco ciepła. Nadal ciekawość wyrywała się w Olimpii przed trwogę. Odwróciła się by obejrzeć menhir. A człowiek-wilk przemówił.
- Pójdę z tobą – Włoszka bez wahania przyjęła zaproszenie. Wyciągnęła do wilkołaka rękę. On nie od razu wyciągnął swoją, może zdziwiony jej reakcją. Dopiero po chwili wziął dłoń Olimpii w swoją. Ścisnęła go mocno. Bestia w grymasie skrzywiła pysk. Obnażyła wielkie żółte kły, dwadzieścia centymetrów od jej twarzy.
- Zrobiłaś to specjalnie? –wyszeptał jej prawie do ucha.
Kiwnęła głową. Wilkołak puścił jej rękę. Zdjęła pierścionek i schowała go do kieszeni.
- Sprawdzałam tylko.
- Więcej tego nie rób!
- Oczywiście, że nie będę, przecież raz wystarczy. – odpowiedziała.
Wytrzymała spojrzenie jasnozielonych oczu. Chciał ją nastraszyć, ale nie miał czasu na długi pojedynek. Gestem nakazał jej iść za sobą.
- Naprawdę mógłbyś? – zrównała się z nim - Rozszarpać mi gardło?
Warknął naprawdę rozeźlony i złapał ją za rękę.
- Wszystkie jesteście głupie, niezależnie od świata.
Olimpia roześmiała się. Gdzieś w oddali trzasnęła gałązka. Wilkołak rozglądał się niespokojnie. Nawąchiwał. Jakby to on był na wrogim terytorium.
Panna Grisi drżała w chłodnym, nocnym powietrzu. Wiał wilgotny wiatr, czuła w nim morze. Przez tę chwilę przemokły jej trzewiki. Wszystko razem zwiastowało przeziębienie. Żegnaj Córko Pułku, o tej chrypce nie napiszą gazety.
- Możesz przybrać ludzką postać? – zapytała.
- Mogę – odpowiedział jednym słowem. Już biegli, ciągnął ją, bezskutecznie próbując przyśpieszyć.
- Jak masz na imię? – dopytywała niezniechęcona
- Gerard…
…Czarny Kieł.

Roześmiała się.
- Ale Gerard mi się podoba. Ja jestem…
- Wiem – przerwał jej – musisz się pośpieszyć, kobieto.
Jedno opryskliwe zdanie za dużo.
Olimpia zatrzymała się w miejscu.
- Nigdzie z tobą nie idę. Szukam ojca, ty na niego nie wyglądasz. A ja nie jestem Czerwonym Kapturkiem. I zawsze sobie radzę. Mógłbyś być choć na tyle uprzejmy, żeby przybrać mniej straszną postać.
Oczy Gererda zabłysły jeszcze jaśniejszą zielenią. Cofnęła się o krok.
- W tej postaci mogę cię chronić, głupia. A zmiana… – tym razem on się roześmiał – jest bolesna i nieładna, wierz mi, także w tym świecie większość obserwatorów pochorowałaby się od jej widoku. A ty nazywasz się Olimpia Emmanuela Merli i potrzebujesz mnie teraz w tej paskudnej postaci.
Zamilkł. Chciała odpowiedzieć, zaprotestować, ale nagle zamknął dłonią jej usta. Zmarszczył pysk, znowu wąchając. Pociągnął ją mocno, biegli aż nie miała już siły. Stanęli po kilkuset metrach, schowani za olbrzymim drzewem. Pokazał w kierunku kręgu. Nie widziała zbyt wyraźnie, ale wśród kamieni płonęły światła i ruszały się nieznane jej stworzenia.
- Co to jest? – zapytała
- Machiny królowej. I ich załoga.


Spełniło się. Czekał na nią cały, nowy, straszny, piękny świat.
 
__________________
"Kobieta wierzy, że dwa i dwa zmieni się w pięć, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę." Dzienniki wiktoriańskie
Hellian jest offline