Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2010, 22:16   #17
Howgh
 
Howgh's Avatar
 
Reputacja: 1 Howgh jest po prostu świetnyHowgh jest po prostu świetnyHowgh jest po prostu świetnyHowgh jest po prostu świetnyHowgh jest po prostu świetnyHowgh jest po prostu świetnyHowgh jest po prostu świetnyHowgh jest po prostu świetnyHowgh jest po prostu świetnyHowgh jest po prostu świetnyHowgh jest po prostu świetny
Kevin & Sean (Howgh & Hawkeye)

Przechodząc obok barmana, wcisnął mu do ręki banknot. Mike uśmiechnął się zadowolony i płynnym ruchem schował go do kieszeni. Kevin przeszedł przez zaplecze, znalazł odpowiedni korytarz i parę chwil później znalazł się na świeżym powietrzu. Oparł się ciężko plecami o ścianę budynku i odetchnął głęboko.

„Tego” wszystkiego dowiedział się tak naprawdę parę miesięcy temu. Początkowo nie mógł w „to” wszystko uwierzyć, jednak gdy upewnił się, że informacje są prawdziwe i podchodzą z bardzo, bardzo wiarygodnego źródła... Już dawno temu zauważył, że różni się od innych ludzi. Po części był to jeden z powodów, dla którego wiodło mu się tak dobrze...

„Jednak, aż tylu - tak nagle? Zbieg okoliczności? Jak do tej pory wszystko na to wskazywało...”

Wyjął palmtopa i ponownie przeczytał uważnie wiadomość, którą dostał. Nie przypominał sobie nic o pojeździe z załączonego zdjęcia. Dodatkowo szczerze zainteresowały go słowa „przekazać do testów oprogramowania programiście. Zna go Mr. Doomsday”. To jasne, że znał od cholery i jeszcze trochę różnych specjalistów się tym zajmujących, jednak o którego mogło chodzić? Odpisał krótko „Wiadomo skąd dokładnie to przyszło i kto wydał takie polecenie?”, po czym schował urządzenie.

Ehh. – mruknął pod nosem – Ruszamy na następne starcie.


**

Kevin znalazł luźniejsze miejsce, całkiem niedaleko sceny. Wokalista pierwszego zespołu był jednym z Nich. Przez chwilę nawet złapali dłuższy kontakt wzrokowy i wiedział już, że tamten również 'wie'. Postanowił poczekać i porozmawiać, gdy ten skończy występ.

Paręnaście utworów później rozległy się donośne brawa. Parę minut później biznesmen spojrzał na zbliżającego się muzyka, otoczonego czerwoną aurą. Tym razem postanowił wyjść z inicjatywą.

- Witaj - wyciągnął rękę - Kevin Doomsday.

Sean przyglądnął się uważnie mężczyźnie i uśmiechnął się lekko. - Sean Casey, miło mi - powiedział ściskając jego dłoń

- Świetny występ, jestem pod wrażeniem.. - zaśmiał się krótko - Mimo, że chyba nie wpasowałeś się idealnie w Celtyckie Klimaty, hm?

-Dziękuje, zawsze miło spotkać osobę, która docenia czyjąś pracę - odpowiedział mu Casey - A z klimatami to wiadomo, jak jest miło, to się człowiek może zdziwić przy czym się bawi. Taka atmosferę można znaleźć w niewielu miejscach - powiedział -A co do wpasowywania się, to taka muzyka powstaje od mniej więcej XVIII wieku, Zjednoczeni Irlandczycy, Młoda Irlandia i te inne sprawy, faktycznie XX wiek, to boom, ale kto powie, że nie ma to korzeni celtyckich - po tych słowach zaśmiał się krótko

- Ha, co racja to racja. Wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną. Co do tego nie ma wątpliwości. - uśmiechnął się porozumiewawczo – Długo tu zabawisz? Czy to może jakieś tournee po Europie?

Muzyk również uśmiechnął się lekko - Można powiedzieć, że tournee. Trzeba było wyrwać się z miasta. Zaliczyłem już Francję, teraz Niemcy, a potem zobaczy się co dalej. Na razie zrobię sobie jakiś krótki urlop, a potem podzwonię do znajomych i albo przyczepię się do jakiegoś zespołu, albo zagram solo. Słyszałem, że Włochy o tej porze są ładne, albo Katalonia czy Kraj Basków -

Polecam pensjonat „Alte Mühle”, z miasteczka obok, Frasdorfu. I skoro jesteśmy już przy temacie dzwonienia.. - Kevin sięgnał za pazuchę i wyciągnął wizytówkę - Tutaj jest mój numer. Gdybyś potrzebował informacji, jakiejś pomocy, obojętnie, to dzwoń.

Muzyk zabrał wizytówkę - Jasne, dzięki. Wiesz jak to jest, mam nadzieję, że nie będzie potrzeba, ale nigdy nie wiadomo gdzie pojawią się jakieś kłopoty -

- Fakt. Swoją drogą, całkiem nas sporo się zjechało, nie uważasz? - Kevin rozejrzał się po sali, lokalizując wzorkiem co najmniej trzy wyróżniające się poświatą osoby - Zadziwiający zbieg okoliczności.. Rozmawiałeś już z którymś?

- Mhm z miejscowym, Sebastianem. A faktycznie wygląda to jak zlot weteranów - na twarzy młodego Irlandczyka pojawił się szeroki uśmiech - To ciekawe, ale chyba nie ma się co zbyt długo nad tym zastanawiać. Przypadki się zdarzają -

-Racja. Nie będę Ci zabierał więcej czasu, fanki czekają - Kevin wyciągnął rękę na pożegnanie - Miło było poznać. W razie czego dzwoń.

Sean ponownie uścisnął mu dłoń - Dzięki, miło się gadało i miło było poznać. Do zobaczenia -

Kevin odwrócił się i ruszył przez tłum, w okolice baru. Wydawało mu się, że dostrzegł Sebastiana. Gdy przedarł się przez ludzi, przekonał się, że wzrok go nie mylił. Młody chłopak, którego aura, jak zdał sobie sprawę, była o wiele intensywniejsza od innych dzisiaj widzianych, pomachał ku niemu, po czym wyciągnął telefon i wskazał na niego palcem. Z takiej odległości nie miał szans usłyszeć o co mu chodzi, a przecież nie mieli swoich numerów... Doomsday ruszył w jego stronę.
 
__________________
Nigdy nie przestanę podkreślac pewnego drobnego, instotnego faktu, którego tak nie chcą uznać Ci przesądni ludzie - mianowicie, że myśl przychodzi z własnej, nie mojej woli...

Ostatnio edytowane przez Howgh : 10-03-2010 o 22:20.
Howgh jest offline