Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2010, 12:20   #16
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Wulf i Alto od słowa do słowa doszli do wniosku, iż powiadomienie o otrzymaniu spadku dostali od tej samej osoby. Niewiasty z blizną na policzku.
Wulf spytał Brana po prostu:
-Rozumiem, że tobie też dała go ta sama kobieta dwadzieścia dni temu?
Rycerz odparł dobierając słowa.
- Pismo i kartkę dostałem jakieś 10 dni temu, od kobiety o gładkim obliczu.
Bran wyciągnął notatkę, by porównać charakter pisma.
- Czy i Wy dostaliście dodatkowe wiadomości ? - spytał.
- Nie, prócz jakiejś tajemniczej rady. Ciekaw jestem jakie siły mieszają w tym palce. - odparł kapłan.
- Zapewne nieczyste, a w każdym razie mocno ubrudzone. - uśmiechnął się pod nosem - Nic to, zapewne się wkrótce przekonamy kto nas zwabia.
Skłonił się lekko przed dziewczyną przytykając dłoń do piersi. Swojej piersi. Pomijanie jej w rozmowie byłoby poważnym nietaktem.
Po za tym magiczka zapewne mogła podzielić się z nimi ciekawymi spostrzeżeniami. Osoby jej profesji posiadały na ogół lotne umysły. Znacznie bardziej lotne niż ciężkozbrojni pokroju Wulfa, czy Brana.
- Czy i Ty Megaro otrzymałaś jedynie zawiadomienie o spadku ? Zechciałabyś nam powiedzieć, jak wyglądała osoba, która Ci je wręczyła ?
Można by to uznać za cokolwiek dziwne, ale Bran rozmawiając patrzył w oczy dziewczyny, ani na chwilę nie spuszczając wzroku. Czarodziejka pokręciła głową przecząco.
- Kobieta, która mi dała list, była staruszką o siwych włosach i oczach pokrytych bielmem. Co nie znaczy, że nie mogła być to iluzja.
Wulf wzruszył ramionami, nie przejmując się już szczegółami.
- Teraz to bez znaczenia. Manipulacja jest faktem, ale nie dojdziemy do tego, kto to zrobił. Może więcej będzie wiedział ten, który spotka się z nami na tym zamku.
- Dodatkowe wiadomości mnie też ominęły. -
powiedział Alto, pomijając jakąż to radę dostał od stalowookiej kobiety. Ciarki mu jeszcze łaziły po plecach.

Powracając do zajazdu z daleka dostrzegli już kłopoty, a wygląd Marie i jej wiązana mowa tylko potwierdziły ich spostrzeżenia.
Rycerz podszedł do dziewczyny, a na jego twarzy malowała się mieszanina oburzenia i współczucia, gdy wyciągnął z kalety u pasa starannie złożoną na czworo, kosztowną jedwabną chustkę w kolorze indygo.
- Pozwolisz Marie … - bardziej stwierdził niż spytał przykładając delikatnie materiał do zranionej wargi dziewczyny.
- Kto Ci to zrobił ? Powiedz, a przyrzekam, że wbije mu zębiska do gardzieli. Bardzo boli ? – spytał z troską w głosie.

W tej właśnie chwili zjawiła się straż i weszła do zajazdu. Wysłuchawszy odpowiedzi Marie i propozycji Wulfa Bran wszedł do środka podążając za strażnikami.
Schody na piętro, gdzie był jego pokój prowadziły obok wejścia na zaplecze i Bran musiał przejść koło karczmarza. Impreza najwyraźniej dobiegła końca, wszyscy leżeli, albo podnosili się z jękiem. Jakiś elf wiązał czterech półprzytomnych bandytów chyba ich własnymi łańcuchami
Rycerz poszedł na górę kiedy z Timem schodzili obładowani rzeczami, karczmarz krzyknął wskazując na Brana:
- To wszystko przez tę dziewczynę co ja ten rycerz sprowadzili do mojej przyzwoitej karczmy. Wiedźma! Poszeptała coś temu leżącemu drabowi, a ten idiota poszedł prosto na Hulka, a przecie wszyscy wiedzą że jego nie należy prowokować jak sobie wypije bo świra dostaje.
Potem zastąpił im drogę i powiedział:
- Należy mi się za pokój, napitki i jadło i odszkodowanie. Razem pięć dukatów.
Na te słowa podszedł do nich ów elf i powiedział:
- Nie przesadzajcie gospodarzu. Wasze straty więcej jak dwa dukaty nie wyniosły, a wina była tych miłych panów co na podłodze leżą. Dobrze wiecie.
Bran spojrzał na karczmarza z góry swym „leniwym okiem”, co przy jego wzroście nie było trudne.
Karczmarz spuścił lekko z tonu, zwłaszcza czując za sobą oddechy strażników, przysłuchujących się całemu zajściu:
- Ale trzy mi się uczciwie należą - powiedział już mniej wyniosłym tonem.
Za to ton głosu rycerza stał się cokolwiek oschły.
- Zważ człowieku, że wyrażasz się niestosownie o damie, która była w moim towarzystwie, a za obrazę rycerza i osób z nim przebywających można pójść w dyby, a nawet co pewnie dla Ciebie gorsze, zapłacić nawiązkę.
Liczykrupa jednak nie dawał za wygraną.
- Na słowa moje świadków sporo się znajdzie, że dziewczyna coś bandycie szeptała do ucha zanim na Hulka ruszył - odpowiedział -Pan panie Sund - zwrócił się do elfa - też był blisko i widział.
Bran uznał, że oto nadeszła dobra chwila, by udać szlachetnie urodzonego durnia.
- Bzdury. Uroda Panny Marie zawróciła mu w głowie. Wszyscy wszak mogą potwierdzić, iż jest wyjątkowo piękna. Nieprawdaż Panie Sund ?
Nazwany Sundem elf wzruszył ramionami:
- Racja. Dziewczyna szeptała i co? To niczego nie dowodzi. Spróbujcie pieniądze od tych tam wyciągnąć - wskazał ponownie na związanych łańcuchami zbirów - albo ich zleceniodawcy - dodał z uśmiechem
- Nie ma co po próżnicy mielić jęzorem mości karczmarzu. Oto Wasz dublon i więcej nie będzie. Resztę jako rzekł Pan Sund od swoich krewkich klientów egzekwuj. – spróbował zakończyć rozmowę rudowłosy.
Karczmarz widząc, ze raczej nie przegada zjednoczonych sił elfa i rycerza popatrzył na nich niezadowolonym okiem. Potem zerknął na strażników i głośno powiedział :
- Ale za pokój i jadło denar mi zapłacicie panie?
- Nie zwykłem się targować. Dublon za wszystko. –
uciął rycerz z Lon Hern.
Gospodarz zabrał pieniądze teraz wyglądał na całkiem zadowolonego. Skinął głową i pospiesznie poszedł w głąb sali.
- Dukat by wystarczył - uśmiechnął się elf.
Bran skłonił się lekko odwzajemniając uśmiech.
- Nie umiem się targować. Zawsze przepłacam. Taki los rycerzy. Zechcesz mi teraz powiedzieć Panie, co tu się naprawdę wydarzyło ?
- Powiedzmy, że tym miłym, związani teraz panom nie podobała się moja skromna osoba i postanowili mi to dosadnie okazać. Kiedy byli wyjątkowo poruszeni w okazywaniu swoich odczuć, między ich nogi wbiegła jasnowłosa kruszynka. Interwencja panny Marie zapobiegła poważnemu okaleczeniu mojej skromnej osoby i ewentualnemu skrzywdzeniu małego aniołka. Odwróciła ich uwagę piękną grą na lirze -
Dokończył opowieść, której także z uwaga przysłuchiwali się strażnicy. Gdy skończył ruszyli do zbirów, podnieśli ich na nogi i wywlekli z karczmy.
- Rozumiem. Zatem wypada się pożegnać. Do zobaczenie. - Bran skłonił się po raz ostatni i skierował się w stronę wyjścia.
- Proszę ode mnie podziękować pannie Marie. - Uśmiechnął się na pożegnanie.
Rycerz nie omieszkał podziękować bardetce we właściwy sobie sposób.
Gdy już był na zewnątrz, a Tim poszedł po konie ujął dłoń Marie i ucałował z atencją mówiąc :
- Elf kazał Ci podziękować. Opowiedział czego dokonałaś w zajeździe. Doprawdy nie wiadomo co bardziej w Tobie podziwiać ? Urodę oblicza, szlachetność serca, czy bystrość umysłu. Przyjmij tedy wyrazy mego uznania dla wszystkich tych cech, które znalazły sobie harmonijną przystań w Twej osobie.
Po czym skłonił się głęboko przed dziewczyną przykładając rękę do piersi, jak to miał w zwyczaju.
 
Tom Atos jest offline