Elf jednak nie powrócił. Po krótkich poszukiwaniach wrócili do swoich zajęć, czyli Il legł i odpoczywał, a Nizzre siedziała obok, głaszcząc jego plecy. Wodziła dłońmi po plecach drowa, czując pod palcami liczne, duże i gładkie blizny. Il bardzo lubił kiedy przesuwała dłońmi wzdłuż jego kręgosłupa, wiedziała o tym, choć zgrywał nadąsanego i niedotykalskiego.
- Dlaczego to robisz? – wymamrotał sennie.
- Nie wiem o co pytasz.
- Robisz to sądząc, że coś zyskasz w ten sposób?
Zaśmiała się, rozbita tym pytaniem.
- Nie. Żeruję na szczęściu, cudzym, nie mając własnego.
- I na bólu.
- Przecież już nie boli.
- Wiesz, jak bolało?
- Wiem - przyznała smutnie, spoglądając na jego blizny.
Po chwili dodała;
- Lubię cię dotykać.
- Zauważyłem – mruknął sennie i przeciągnął się znów z upodobaniem.
To zdanie brzmiałoby dziwnie, gdyby nie wypowiedziała go istota dla jakiej dotyk był klątwą.
- Nie boli cię, prawda? Kiedy cię dotykam?
- Nie. Po raz setny: nie.
- Co czujesz, kiedy cie dotykam? Czujesz... coś złego?
- Nie – mruknął, półprzytomny z zadowolenia. – Nie przejmuj się...
Poklepała go pieszczotliwie.
- Mam złe wieści.
- Hymh? – mruknął obojętnie, leżąc z zamkniętymi oczami.
- Muszę wybrać się do Kruka.
Drow otworzył oczy i myślał przez chwilę. Kiedy wstała z łóżka, natychmiast podniósł się i usiadł.
- Wzywa cię?
- Powiedzmy.
- Oddałem mu Duszę!
- Nie chodzi o Duszę.
Drow obserwował ją bacznie.
- Mogę iść z tobą? – spytał poważnym i opiekuńczym tonem, jaki się jej spodobał.
- Jasne – uśmiechnęła się.
Poderwał się, zakładając zbroję i mocując pochwy na broń.
- Nie będzie ci potrzebna.
- Zawsze jest mi potrzebna – mruknął. – Moment. Gotowe.
Spojrzała na niego, nie spodobało się mu to dziwne, przepraszające spojrzenie.
Wrzuta.pl - Breaking Benjamin - Breath
- Lets go – szepnęła.
* * *
Teleportacja była jak zwykle szybka i nieprzyjemna.
Pojawili się w zrujnowanej katedrze zasnutej Mgłami. Kruk, wielka i makabryczna chimera, stała wyczekująco nieopodal. Od razu skupił swoje spojrzenie strasznych oczu na mrocznym elfie i ruszył ku niemu, machając lekko ogonem na boki. Drow, najwyraźniej nie przygotowany na tak bliskie spotkanie z czymś tak dużym i dziko wyglądającym, natychmiast spiął mięśnie a jego źrenice zwęziły się. Kruk skręcił tuż przed nim, czając się i obchodząc go wokoło. Ręce drowa odruchowo drgnęły w kierunku sejmitarów.
- You`re scared, aren`t you? – spytał z dzikim ubawem i złośliwością Kruk.
- He will learn – odparła z naciskiem Nizzre, stojąc nieruchomo obok drowa. – To odruch po pechowej walce z Może.
Kruk zlustrował znów drowa od stóp do głów i oddalił się nieco.
- Bał się o swoje życie, nie twoje – powiadomił z zawodem Kruk.
- Każ mu bronić mnie i podejdź jeszcze raz – odparła zimno nieruszona Nizzre.
Kruk wykrzywił dziób w paskudnym drapieżnym uśmiechu.
- Nie ma śmiertelnika który nie odczuwałby strachu w ogóle – ciągnęła Nizzre.
- Nie ma – przyznał Kruk.
Il nie spuszczał Kruka z oczu.
- Look how angry he is now – Kruk uśmiechnął się z sympatią.
- And so obedient – uśmiechnęła się spokojnie, podniosła rękę i pogłaskała drwa po głowie, przepuszczając srebrne kosmyki pomiędzy palcami; drow z niechęcią i ostrzeżeniem odrzucił głowę do tyłu ale nie mrugnął nawet. – Nie cierpi być głaskanym w ten sposób ale pozwala mi na to.
- W rzeczy samej, jego aura nawet nie drgnęła – zauważył zaintrygowany Kruk. – Ma intrygująco uszkodzone uczucia – obrócił się, mrucząc pod nosem: - Ray`gi potrafił kochać.
- Il raczej mnie nie kocha – uśmiechnęła się litościwie.
Kruk obrócił się znów do elfki i po zlustrowaniu aury drowa dodał z rozbawieniem:
- No. He wants to kill you. He alone.
Wzruszyła swobodnie ramionami.
- To nic nowego – mrugnęła do drowa. – Jest nam razem dobrze, prawda? – objęła drowa jedną ręką w pasie i przytuliła się do niego bokiem.
- Ymh – sapnął, nadal nie odrywając wzroku od Kruka.
- W porządku, Il – uspokoiła lekkodusznie Nizzre. – Nie przejmuj się nim.
Kruk zrobił znów krok w kierunku drowa. Tym razem palce dłoni elfa musnęły rękojeści sejmitarów.
- Intrygująco uszkodzony i strasznie mściwy – pochwalił Kruk. – Nizzre. Możemy porozmawiać na osobności?
Drow spojrzał na elfkę.
- Przynajmniej nie trzeba go uczyć, że kobieta rządzi – zauważył Kruk.
* * *
Kiedy wrócili do pokoju drow zaniepokoił się stanem w jakim była Nizzre. Ręce jej drżały, w zielonym oku błyszczało odbicie szalonych myśli, patrzyła w nicość nieobecnym wzrokiem.
- Co powiedział? – zagadnął spokojnie i dociekliwie Il.
Potrząsnęła przecząco głową jakby nadal rozmawiała z Krukiem w myślach.
- Powiedział coś strasznego – wyjąkała i przełknęła głośno ślinę.
- O nas? O tobie? O mnie?
Pokręciła głową i usiadła bezsilnie na łóżku.
- Chyba naprawdę będę cię potrzebować – wydukała.
Drow przysiadł się obok.
- I tak nigdzie nie zamierzam iść – odparł zimno.