Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2010, 20:57   #97
Komtur
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Służący nie przypadli Barglinowi do gustu, ich oblicza zakryte dziwnymi maskami nie wróżyły nic dobrego. Niestety krasnolud nie miał żadnego wpływu na tę sytuację, wzruszył więc tylko ramionami i mrucząc pod nosem o zwariowanych ludzkich obyczajach ruszył z towarzyszami na ucztę. Wędrując prowadzony wraz z innymi przez korytarze zamku, zauważył zupełny brak strażników, a przecież jeszcze nie dawno pełno ich było na każdym kroku. Wątpliwości Barglina rozwiała jednak muzyka, która pojawiła się ni stąd ni zowąd i jak narkotyk stłumiła wszelkie przejawy rozsądku. Górnik poczuł się dziwnie przyjemnie, na przemian albo ospały albo podekscytowany.
Z tego stanu wyrwało go ostrzeżenie i silne pchnięcie Gustawa. Cios jednego ze służących, którego wizerunek maski pałał żądzą mordu, o mały włos nie pozbawił go życia. Krasnolud odwrócił się i odruchowo złapał uzbrojoną w sztylet rękę napastnika. Drugą dłoń zwinął w pięść i hakiem od dołu przywalił służącemu w krocze. Kultysta jęknął z bólu i przyklęknął. Barglin obrócił go, podniósł lekko i pchnął na kolumnę. Człowiek padł jak rażony gromem, a jego głowa przypominała teraz krwawą miazgę. Po raz kolejny udało się mu przeżyć. Krasnolud spojrzał na kompanów, którzy zdołali jakoś odeprzeć napastników i zanim zdążył podziękować Gustawowi jadowita muzyka znów zabrzmiała, jakby wprost w jego umyśle. Prowadzony w pół-hipnotycznym transie krasnolud ledwie pojął grozę jaką ukazywały poszczególne komnaty. Śmierć i szaleństwo to były jedyne stosowne słowa w tej sytuacji.
W końcu mamiące dźwięki doprowadziły ich do sali tronowej. Markiza falowała w ekstatycznej pozie na czymś co tylko troszkę przypominało ciało hrabiego. Barglin poczuł jak rośnie w nim nienaturalne podniecenie. Nienaturalne gdyż normalnie taki widok wywołałby u niego tylko falę obrzydzenia. Kobieta zauważyła kompanię, zeszła z ciała swego nieżyjącego już męża i perwersyjnie się uśmiechając zaczęła przywoływać Blaisa. Otumaniony rycerz ruszył w jej kierunku i tylko gwałtowna reakcja Gustlika powstrzymała go przed tym szalonym czynem. Leżący wokół kultyści podnieśli się i zaczęli zmierzać w ich kierunku. Sytuacja robiła się coraz bardziej niebezpieczna. Barglin czy to przy pomocy naramienników Starego Króla, czy dzięki wrodzonej odporności jego rasy na magię, a może dzięki desperackiemu ponagleniu Rudigiera, opanował się i ruszył do działania. Nie znalazł pod ręką ławy, ale ciężki prawie dwumetrowy metalowy świecznik, doskonale nadawał się w tej sytuacji na broń. Krasnolud zamachnął się i rozkwasił gęby najbliższym sługom chaosu. W ferworze walki oddziaływanie szalonej muzyki słabło i ataki Barglina były coraz bardziej skoordynowane i skuteczne.
 
Komtur jest offline