Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2010, 21:13   #18
Araks3
 
Araks3's Avatar
 
Reputacja: 1 Araks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie coś
Siergiej przez większość czasu starał się trzymać na uboczu, wszak bez broni i tak nie miał nic do powiedzenia. Po co pójdzie z nimi? Przeszkadzać tylko? Od rykoszetu również można zginąć, a On nie chciał się plątać komuś pod nogami. Poza tym stalkerzy przed bunkrem, również będą potrzebować pomocy, tak więc jego plan był prosty. Ratować rannych, aż w końcu komuś broń już się nie przyda. Nie był to eufemizm, wszak z ranną rękę dosyć ciężko strzelać. Wtedy jego plany zmieniły się diametralnie, za sprawą kolejnego obcokrajowca. Siergiej z refleksem złapał przekazanego makarova, obracając go w swoich dłoniach. Już miał coś odszczeknąć Polakowi za tego "Ćwirka", ale dał spokój. W końcu to jemu zawdzięczał broń, a dodatkowo wcale nie szukał wrogów w Zonie. Ba, sądził, że znajdzie tutaj swoje drugie Eldorado. Swoją własną kopalnię złota, która wyratuje go od biedy i smutku.

- Dzięki... Mnichu. - Rzucił krótko, podchodząc do lady, na której wysypana była amunicja 9x18. Siergiej wziął kilka "pestek", załadował je do swojego pistoletu, po czym schował do kieszeni nadwyżkę amunicji. Na pewno przyda się jeszcze. Teraz trzeba było jeszcze omówić kilka spraw z handlarzem. Tyle, że Siergiej nie miał już raczej żadnych złudzeń. Sidorowicz wcale się nimi nie przejmował. Po prostu szukał wolnych strzelców, którzy odwalą brudną robotę i zginą za parę pistoletów. Pewnie jeszcze przez długi czas nie otworzy drzwi bunkra, nawet jeśli ranni będą drzeć się o pomoc. Miał dość wołania o jakiekolwiek rzeczy. - Amerykaniec dobrze mówi. Wyposaż nas jeszcze w kilka bandaży oraz apteczkę. Nigdy nie wiadomo komu się przyda. Noże również będą pomocne. - Zawtórował Cyrusowi, chowając pistolet do pustej kabury. Wcześniej miał pistolet oraz starego poczciwego kałasznikowa, ale w czasie drogi żołnierze gdzieś mu go zabrali. Mówi się trudno... co było już nie wróci, a Wróbel nie miał zamiaru płakać za swoją bronią. Traktował ją jako... narzędzie, które pomagało, abo przeszkadzało jeżeli znalazło się w rękach wroga. W skrócie, właśnie tak dało się opisać jego zależność uczuciową wobec broni.
 

Ostatnio edytowane przez Araks3 : 12-03-2010 o 21:16.
Araks3 jest offline