Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2010, 21:24   #35
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Rozmowa przy badaniu małego Pitera toczyła się o wszystkim i o niczym - przynajmniej początkowo. Po stwierdzeniu o automatycznych aplikatorach, Hash odparł automatycznie myśląc o czymś zupełnie innym:

- Automatyczny aplikator to już były by okolice techniki nie medycyny... Techników medycznych z własną, nieźle chronioną, placówką... - urwał zdając sobie sprawę, że jako postronny obserwator nie powinien tego wiedzieć. Zmienił temat - Pan Chang mi pana polecił, jako zaufaną osobę... Mam nadzieję, że na to zaufanie będę mógł jeszcze liczyć... Nigdy nie wiadomo kiedy komuś coś się stanie... A każdy ma jakichś znajomych...

John wyraźnie uśmiechnął się na wymienione imię pana Changa, był on jednym z pierwszych poznanych w okolicy ludzi... i był ewidentnie pierwszym jego dostawcą.

- Oczywiście, może Pan na mnie liczyć... kto wie może i ja niedługo będę potrzebował pomocy kilku osób w dochodowym przedsięwzięciu ...
Nie był to jednak moment na zgłębianie tematu, szczególnie nie przy postronnym obserwatorze. Nie wątpił, że gdyby tylko korporacja podejrzewała że malec cokolwiek wie, cokolwiek słyszał, nie zawahałaby się przed torturami aby wyciągnąć prawdę.
- W tym mieście wszystko opiera się na znajomościach. Ja znam kogoś, ktoś zna kogoś, ktoś coś może, ktoś zna mnie, tak to się toczy. Gdyby coś było potrzebne, nie tylko w kontekście "dochodowego przedsięwzięcia" - Hash położył na stole niewielki kartonik - Jak dobrze pamiętam to znam nawet kogoś z branży komputerowej...

- Z pewnością w przyszłości skorzystam - zabrał wizytówkę, myśląc jednocześnie:"Hmmm netruner to połowa sukcesu... i połowa bezpieczeństwa, ale to już zawsze coś..." Przeczytał "Hash" i zapamiętał numer telefonu oraz maila. Numer powtórzył trzykrotnie zapamiętując go na zasadzie skojarzeń. Z zapamiętaniem reszty nie miał problemu po czym oddał karteczkę Hashowi.

- Nie lubię nosić przy sobie rzeczy z których musiałbym się tłumaczyć. Pamięć mam niezawodną.

Na koniec lekarz zwrócił się jeszcze do Hasha z propozycją dotycząca... hmm. Płotek zaczynał doceniać nos pana Changa. Raczej mało który lekarz doradzał pacjentowi lepsze stosowanie narkotyków... A już na pewno żaden z oficjalnych przedstawicieli tego zawodu. Co powodowało, że na dr. Johna można było liczyć w różnych przypadkach. Jednak Hash - póki co - nie miał zamiaru się w nic pakować. Nic czego nie dałoby się jakoś wyjaśnić. Oczywiście lepiej byłoby trzymać się swojej historyjki i kupić dragi, ale z drugiej strony, wyjść z nimi na ulicę...

- Na moje skutki uboczne nie ma lekarstwa, ale dzięki za troskę. A propos skutków ubocznych... Ostatnio mój znajomy, a właściwie znajomy znajomego miał problem z latającymi obiektami. Czy zabiegi związane z ołowicą są również specjalnością pana kliniki?

Hash po raz kolejny wywołał uśmiech na twarzy Johna:
- Nie ma chorób na które nie ma lekarstwa - odpowiedział tajemniczo, - na większość już dawno coś wynaleziono, choć nie udostępniono tego na rynek. Można je ukraść... odtworzyć... lub po prostu spreparować coś nowego - choć w tym ostatnim przypadku mówimy już o sporych kwotach... które jednak powinny się zwrócić wielokrotnie.

John wątpił aby rozmówca kiedykolwiek usłyszał coś podobnego... w końcu jak często można się spotkać z wynalazcą??
- Dystrofia mięśniowa Duchenne'a - na to nie ma lekarstwa. Nie istotne.
- Radziłbym zastosowanie proste elementy punktowe z ładunkami elektrycznymi powinny pobudzić pana mięśnie ...do życia, proponował Panu to ktoś kiedyś? Nie wyleczy... no może z czasem, a na pewno polepszy stan funkcjonalności organizmu. Jestem tego pewny. Oczywiście nie tak proste i nie tak szybko jak zapewne by sobie Pan tego życzył... ale jestem pewien, że zadziałałoby. Hmmm pozostaje też farmakologia, to że nie ma na nią oficjalnie lekarstwa nie znaczy że nie mozna go stworzyć, ale mówiąc szczerze na to potrzeba środków... i to względnie duzych... Prostsze będą biopunkty z ładunkami elektrycznymi, ładowane biciem serca, pobudzające mięśnie okresowo, badające na bieżąco ich stan dzięki czemu w właściwym momencie uruchamiał by się sygał...
- Zostawmy to. -
przerwał Hash - Zostało zrobione wszystko, a może nawet więcej niż bym sobie życzył. Po prostu - zostawmy to.

Cholera, czy nawet zwykła wizyta u lekarza musiała się wpierdalać w wspomaganie sterowania mięśniami, punktowe bioprądy i całe te cholerstwo??? tak miał to, kurwa mać miał to wszystko w swoim organizmie od kilku ładnych lat. Od kurewskich kilku ładnych lat był większym cyborgiem niż wielu pakerów z wszczepami... Kilka sekund mu zajęło odparowanie i wrócenie do tematu rozmowy, skoncentrowanie się na lekarzu...


- I tak... mam tu niezbędny sprzęt do odciągania nadmiaru ołowiu i innych szkodliwych substancji, zatrucie, napromieniowanie i inne badziewia - defibrylator krwi i kilka innych medyczno technicznych formułek które nic panu nie powiedzą, powinny załatwić sprawę... choć będzie to pewnie wymagało dnia lub dwóch w klinice - w zależności od poziomu zatrucia.
Wykonuję wszechstronne operacje...włącznie z zakładaniem wszczepów... a nawet ich naprawą.

- O! - zdziwienie chłopaka było ewidentnie szczere - to bardzo dobrze wiedzieć... Myślę, że będę mógł - jak to się ładnie mówi "rozpuścić wici"... Bardzo dziękuję za dzisiejszą poradę. Będę pamiętał o psującym się sprzęcie RTV. - uśmiechnął się zostawiając dodatkowych kilka Eurodolarów.

To była naprawdę udana wizyta.
 
Aschaar jest offline