Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2010, 14:33   #50
Gantolandon
 
Reputacja: 1 Gantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodze
Tak, w sumie tego właśnie mógł się spodziewać. Łaskobójcy przyszli w najgorszym możliwym momencie. Chwilę wcześniej lub później, a można było spróbować czegoś w stylu "Kochanie, to nie jest tak jak myślisz!". Teraz jednak sytuacja była tak jednoznaczna, jak tylko mogła być.

Tożsamość Gorristera była już właściwie spalona w Sigil i tym samym bezużyteczna. Tym samym szlag trafił jego pieniądze, poza niewielkimi rezerwami, które umieścił w depozycie u kilku prawników. Nawet pieniądze, które ukradł baatezu, znajdowały się w skrytce w Zbrojowni. Innymi słowy, trafił w ślepaki tak, jak tylko to było możliwe. Nigdy nie będzie w stanie założyć podobnego interesu jak teraz, przynajmniej nie bez wzbudzania podejrzeń.

Wraz z tą smutną realizacją kolejne naturalne odruchy zadziałały, nakazując znalezienie sobie nowej tożsamości tak szybko, jak to możliwe. Na nieszczęście, Garl'kazz i Moia nie nadawali się do tego, bo byli umoczeni tak samo. Wymyślenie jakiejś od zera tak, żeby była przekonująca, zajmie mu masę czasu. Na razie musiał więc się trzymać Gorristera, jednak cały czas miał oczy otwarte na nowe okazje.

Miejsce, do którego przybyli, w takie nie obfitowało. Podszycie się pod Moc jakoś nie wydawało mu się szczególnie rozsądnym pomysłem. W dodatku, kimkolwiek była Hekate, rozpoznała go i nie omieszkała się tym pochwalić. O ile biesy i czasem nawet niebianie w takich sprawach wykazywali się dyskrecją i delikatnością, to bogom i ich wysłannikom najwyraźniej brakowało dobrych manier. Zuljak potrafił teraz zrozumieć, czemu Athar tak ich nienawidzą.

Nieźle. Już przestał myśleć swoją poprzednią tożsamością, samemu nie wiedząc, kiedy. Będzie śmiesznie, jak ktoś spróbuje odczytać jego myśli.

- No dobrze, widzę to tak - stwierdził w końcu - Kogokolwiek nie pokonamy, o ile w ogóle damy radę, jego przeciwnik najprawdopodobniej z miejsca nas zabije i zabierze nam karty. Jeśli sobie dobrze powalczą, to skurl pozostały na placu boju będzie osłabiony i bardziej... hmm... skłonny do negocjacji.

Spojrzał w dal, powoli obserwując walkę.

- Mamy w tym momencie cztery strony konfliktu. Heist wydaje się w tym momencie zbyt najeżony, żeby z nim rozmawiać. Ugoda z Hekate byłaby dobrym rozwiązaniem, gdybyśmy mieli pewność, że nas nie zjeleni. Ale miastu chyba nie zależy na księdze, o ile w ogóle wiedzą, jaki jest cień. Wszystko, czego potrzebujemy, to przekonać ich, żeby pozwolili tamtym walczyć. Zebrać ich w większą grupę i w odpowiednim momencie pomóc im wykończyć zwycięzcę. Może być trudne, ale nie niewykonalne.

To nie był sposób, w jaki działał normalnie. Do tej pory tylko zbierał informacje o konfliktach, zamiast angażować się w nie. Ale ta sytuacja była wyjątkowa. Za jednym zamachem mogli zgarnąć więcej kart księgi i jednocześnie dać potężnego kopa w jaja dwóm potęgom.

Postać Gorristera będzie wystarczająca, żeby pobawić się w posła. Problemem może być pozostała dwójka, ale... na to też miał sposób.

Wyciągnął torebkę z proszkiem iluzji.

- Tak na wszelki wypadek, jakbyście chcieli skorzystać - uśmiechnął się krzywo.
 

Ostatnio edytowane przez Gantolandon : 13-03-2010 o 14:36.
Gantolandon jest offline