Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2010, 16:32   #780
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Jedyną odpowiedział jaką uzyskał było miano demona. Może... Jak można się tak nazywać...
Drużynę miał... Nie, pardon, nie miał drużyny. Ich zgraja nawet w teorii nie potrafiła za taką uchodzić. Nie każdy musi się z nim zgadzać jednak wypada wypowiedzieć swoje zdanie.
Barbak, chwiejnym, pijackim krokiem poszedł na górę niosąc jakiegoś uchlanego kolesia, którego przyniósł Fufi. Coś tu jest nie tak... Własnemu towarzyszowi się nie odpowiada a z wrogiem się pije w najlepsze i pomaga trzeźwieć przyjaciela. Przyjaciela wroga!
Półdemon pokręcił głową i podszedł do barmanki. Zamówił kąpiel, miód i nowe ciuchy. W tym przeklętym planie było trzeba zmieniać ubranie co miejsce! Czemu nie mogą trafić do sterylnie czystego miejsca?

Siedział rozwalony w bali, odpoczywał. Kiedy ostatnio mógł się zrelaksować? Cofnął się myślami. Wspominał płonący las, poprzednią wizytę w mieście, znowu las i wizytę w karczmie. Wtedy mógł sobie pozwolić podobnie jak teraz na odpoczynek w bali z wodą. Chociaż nie. Teraz nie mógł się do końca odprężyć. Siedział zwrócony twarzą do drzwi, w jednej ręce dzierżył kubek z miodem pitny a w drugiej nie dawno zakupiony przedmiot. Myślał, analizował, kombinował. Stanowczo nie odpoczywał. Czy kiedyś jeszcze uda mu się zrelaksować? Upić w karczmie w gronie przyjaciół? Zasnąć z ukochaną w ramionach? Czuł, że nie. Czuł, że jego niedługie życie zbliża się do nieubłaganego końca. Stanowczo mu się to nie uśmiechało. Stanowczo musiał to zmienić.

Wszedł do pokoju, który był celem zadania zaraz po ferajnie Nizz. W pokoju było ciasno, bardzo ciasno. Ork, pijany facet (czyżby to był Yan? ten sam, którego powiesił w lesie?), elfka, przypieczony elf (może by go tak jeszcze bardziej przypiec?) i człowiek. Pierwszy raz mógł mu się dobrze przyjrzeć i wykorzystał tą okazje ignorując pozostałą dwójkę. Dopiero potem spojrzał na pozostałą dwójkę.

-Witam. Z mojej strony mogę zapewnić, że nikogo nie spotka przykrość jeśli ktoś pierwszy nie wyrządzi jej mi lub moim towarzyszom. Proponuje również oddelegować bestie, to jest pokój nie hala. Wyobraźcie sobie co by było gdyby każdy zabrał ze sobą swoją bestie.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline