Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2010, 20:34   #100
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Gustaw biegł ile sił w nogach za kompanami. Był chyba ostatni, nie był pewien, bo nawet się za siebie nie oglądał. Mężczyzna dyszał ciężko, ale nie odpuszczał. Spieszył się jak mógł. Gdy opuścili zamek czuł, że najgorsze jest za nimi, ale to była tylko iluzja. Po kilku minutach nieprzerwanego biegu doszło do niego, że markiza może posłać za nimi pościg, skoro uciekli z jej przyjęcia. Wcześniej uciekali przed wojną, teraz sami stali się celem i zwierzyną, co jeszcze bardziej go dobiło. Gdy dobiegli do karczmy Gustaw złapał się za pierś z całej siły łapiąc oddech. Zdziwił go widok, jaki ukazał się jego oczom w wnętrzu tawerny. -Burza!- stęknął głośno widząc poranionego psa. Wtedy to towarzyszka Rudigera rozłupała z zaskoczenia łeb przewróconego strażnika, który z całych sił próbował zrzucić z siebie psa Gustlika. Brodaty człek wartko podbiegł do czworonoga i z trudem podniósł go na rękach kładąc na blat jednego z wielu stolików.

Pies dyszał ciężko i wciąż toczył z pyska pianę, jednakże wyczuł chyba dobre intencje drwala, gdyż uspokoił się, kładąc łeb na blacie stołu. -Pomóż mi proszę...- stęknął do kobiety. -Przynieś czystą wodę i szmaty.- rzucił, po czym szybko wyciągnął z swego plecaka bandaże. Niedługo potem pies był na prędce opatrzony. Gustaw miał zamiar bezapelacyjnie wykonać polecenie Rudigera, choć wiedział, że golenie się w pośpiechu było niezbyt bezpiecznym zabiegiem, ale nie śmiał się sprzeciwić towarzyszowi. W kieszonce plecaka miał schowaną brzytwę. Szybko ją rozłożył i wbiegł na zaplecze karczmy, gdzie znalazł wiszące na ścianie lusterko. Nie było wielkie ale w zupełności mu wystarczało. Gustlik prędko zaczął się golić. Odcięte kawałki zarostu odpadały zaś na podrażnionej skórze co jakiś czas pojawiała się niewielka rana.

Gdy był gotowy wrócił do biesiadnej izby, podstawił sobie stołek pod stół, na którym leżała burza i czule głaskał psa po głowie. Burza był dzielny i wytrzymały. Nawet nie pisnął. Ogolony Gustaw wyglądał dość dziwnie. Gdyby kompani zobaczyli go tak na ulicy mogliby go nie poznać. Mężczyzna odpoczywał. W końcu mógł na spokojnie złapać oddech. Żal mu było swoich nóg. Choć nie chorował na żadne starcze choroby i ułomności, to jednak tak dawno nie biegał, że pewnie następnego dnia nogi dadzą się w znaki. W czasie, gdy on się golił, pozostali posprzątali na prędko ciała i zakryli ślady krwi zwierzęcymi futrami. Teraz pozostało tylko czekać aż pozostali będą gotowi i wtedy ruszą w drogę.
 
Nefarius jest offline