WÄ…tek: Highschool Scream!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2010, 22:06   #18
Shadow Wolf
 
Shadow Wolf's Avatar
 
Reputacja: 1 Shadow Wolf nie jest za bardzo znany
Wreszcie koniec. Siedziałem na zajęciach piekielnie znudzony, rysując jakieś bzdury w zeszycie, gdy wreszcie zadzwonił ostatni dzwonek i mogłem opuścić te sale. Wróciłem do szafek by zostawić zbędne książki, gdy przypomniałem sobie o dziwnym znalezisku. Niepozorna książka dalej tkwiła na swoim miejscu, tam gdzie ją zostawiłem. Przerzuciłem ją szybko do plecaka z myślą o późniejszym przeanalizowaniu zawartości. Książka ta prawdopodobnie była z biblioteki, chociaż nie mogłem dojrzeć na okładce żadnego stempla. Nie mogłem dojrzeć niczego w sumie.



Wreszcie dotarłem do głównych drzwi biblioteki. Były one rzeczywiście zamknięte, jednak o dziwo nikogo w pobliżu nie było. Zwykle czekałby na mnie już pluton egzekucyjny złożony z wielu wkurzonych uczniów czy też nauczycieli. Teraz jednak było pusto. Uśmiechnąłem się, gdyż nie chciałem w sumie żadnego towarzystwa. Stare drzwi otworzyły się ze skrzypieniem gdy przekręciłem klucz w zamku.



Biblioteka była ogromna, jeśli chodzi o standardy szkolne w naszym kraju. Codziennie uzupełniana, konserwowana, pod opieką pana Johnsona była chlubą naszej szkoły. A ja teraz byłem głównodowodzącą osobą w tym budynku. Moje królestwo. Większość książek na półkach była dosyć nowej daty, jako że szkoła dba o dofinansowanie tej instytucji. Nauczyciele mogli korzystać z wielkiej gamy pomocy dydaktycznych, a uczniowie materiałów do nauki i nie tylko. Jednak większa część zbiorów jak i wszelkie starocia były przechowywane w magazynie, dostępne tylko na zamówienie. Część z tych starodruków była w opłakanym stanie i pan Johnson starał się je jakoś odbudować. No i jest jeszcze wisienka na szczycie tortu - moja własna kanciapa w piwnicach bibliotecznych, które mimo niewielkiej powierzchni, były moim najbliższym miejscem na ziemi, poza domem oczywiście. Nawet bibliotekarz nie miał zbytniej ochoty tam wchodzić, więc mogłem sobie robić co mi się żywnie podoba (z niewielkimi wyjątkami), trzymać wszelkie "skarby" jakie zgromadziłem. Tutaj też znajdowała się "paranormalna" część naszego księgozbioru - moje oczko w głowie. Wszelkie książki, magazyny, gazety dotyczące zjawisk paranormalnych były tu przechowywane przez mnie, osiągalne tylko na wyraźne życzenie i za moją zgodą. Zawsze mogłem powiedzieć że materiały te są "w trakcie procesu konserwacji" co oznaczało że mogę je dać kiedy sobie tego zażyczę.

Podszedłem do biurka bibliotekarza i ze zgrozą spojrzałem na stertę kart bibliotecznych i kart wypożyczeń. Pan Johnson nie miał zwyczaju segregować czy też zajmować się tymi kartami po spisaniu - lądowały one na wielkiej stercie którą ja, biedny musiałem potem uprzątnąć. - No cóż, trza się brać do roboty - westchnąłem.
Trochę zajęło mi układanie kart i wpisywanie wypożyczeń do rejestru - nie zauważyłem nawet gdy w bibliotece zjawił się jeden z nauczycieli.
- Witam, panie Jones. Pan dziÅ› dowodzi statkiem? -
- Jak widać. W czym mogę pomóc? -
- Potrzebna jest mi Encyklopedia Biologii Smith'a i dwa ostatnie wydania "Nature". Macie to na stanie? -
- Encyklopedię znajdzie pan w rzędzie 14, a czasopisma oczywiście pod oknami, na stojakach. Zawsze trzymamy ze dwa ostatnie wydania na wszelki wypadek. -
- Dzięki. Dorzuć to do książek które wczoraj wypożyczyłem. Na razie, Edwardzie. -
- Do widzenia, profesorze. -

Nauczyciel oddalił się w stronę rzędów szafek, a ja przypomniałem znowu sobie o znalezisku w moim plecaku. Odwróciłem się plecami do biurka i sięgnąłem po plecak. Jak tylko dotknąłem okładki woluminu przez plecy przeszedł mi kolejny dreszcz. - Co u licha.... - zakląłem. Nie było zbyt zimno w budynku, więc zdziwiła mnie ta reakcja organizmu. "Może to prawda z tym co mówią, że dreszcze łapią ludzi gdy ktoś o nich źle mówi" - pomyślałem. Wyciągnąłem książkę i otworzyłem na losowej stronie.
Pusto.
Na kolejne stronie tak samo.
Pustka.
Cała książka była zbiorem pustych stronic, bez tytułu, tekstu czy obrazków. Nic. Nawet śladu liter. Zdziwiony spojrzałem pod światło czy przypadkiem kartki nie są sklejone. Nic.
Nagle zza moich pleców dobiegło mnie delikatne stukanie w stół i głos:
- Przepraszam, możesz mi pomóc? -
 
Shadow Wolf jest offline