Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2010, 22:31   #90
enneid
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Trudno mieć postrzeloną nogę i uciekać. Nejl zrozumiał to dopiero gdy próbował wstać w więzieniu, ale ból nie pozwolił mu utrzymać się w pionie i musiał usiąść z powrotem, by nie upaść. Wcześniej wydawało mu się, że nie jest tak źle, że to tylko draśnięcie jednak szybko musiał zrewidować stan swojej nogi. Co więcej misja ratownicza wyraźnie nie była skierowana w jego stronę, jakby w tym więzieniu znalazł się zupełnie przypadkiem. "Wybawcy" wręcz bronili się przed wzięciem jeszcze jednego uciekiniera, choć to było w pewnym sensie logiczne, skoro sam Ricon nie mógł samodzielnie się poruszać. I gdyby nie Lira, która stanowczo stanęła w jego sprawie pewno pozostałoby mu czekać na odsiecz blaszaków w tym samym miejscu. Sam się nie odzywał wiele, pozwalając działać swej towarzyszce, która wyraźnie miała większy posłuch od niego.
W końcu jednak zdecydowali się wziąść rannego dwójka rodian, po obu jego stronach, zaczęła go nieść, znacznie spowalniając ucieczkę. Nejl starał się jak mógł by ułatwić im to zadanie kuśtykając na zdrowej nodze, lecz i tak daleko mu było do nawet szybkiego kroku. Niemniej zdołali wyjść z budynku i oddalić się na w miarę bezpieczną odległość.
I tutaj znów przyszło do sprzeczki. Członkowie ruchu oporu, bo z nimi mieli najprawdopodobniej do czynienia, nie chcieli wziąść Ricona do swojej kryjówki. Rycerz, który legł dokładnie w tym samym miejscu, gdzie dwójka rodian go zostawiła, czuł się jakby był co najmniej nieproszonym gościem, całkowicie nie związanym z sprawą. A przecież był wysłannikiem Republikim który wraz z Shalulirą miał sprowadzić do sojuszu z Rodią. Był z nimi! Ale kogo w nim mogli dostrzec... jakiegoś obcego, włóczęgę, w obszarpanym i brudnym płaszczu, rannego w nogę... A liczyła się misja. I Lira doszła do tego wniosku, gdyż w końcu się poddała i zwróciła się do Nejla na pożegnanie
– Porozmawiam z tym ich szefem i postaram się przekonać, aby i Ciebie przygarnął. Dlatego staraj się nie rzucać w oczy i nie ruszać się stąd
-Nie martw się, nie mam zamiaru teraz zwiedzać miasta i wszczynać burdy-
uśmiechnął się słabo i dodał nieco poważniej-Poradze sobie. Porozmawiaj z tym ich szefem, w tej chwili to jest najważniejsze. I pamiętaj że twój dawny mistrz nie będzie miał większych problemów by nas znaleźć, więc musimy działać szybko.
Grupa ruszyła a on został w jezdnym z zaułków. Z początku za bardzo nie mógł się ruszyć. Bieganie na jednej nodze przez połowę miasta było dość wyczerpujące dlatego pozwolił sobie na zrównanie oddechu i delektowaniu się cudownym luksusem jakim była ściana, o którą się opierał. Po chwili rozejrzał się, zwłaszcza w stronę, gdzie zniknęła grupa, lecz tam szybko pojawiało się rozwidlenie ulicy. Ale miejsce wydawało się w miarę bezpieczne, a przynajmniej Nejl miał taką nadzieję. Zostawili mu wprawdzie blaster, ale jedyne cow tej chwili bylo zagrożeniem byly albo droidy, albo ów mroczny jedi- w obu przypadkach ta broń na nie wiele się zdawała. No oczywiście pozostawali rabusie, ale z tymi Nejl mial nadzieję się inaczej rozprawić. Przede wszystkim jednak musiał się lepiej ukryć. Musiał znaleźć jakieś miejsce, gdzie byłby niezauważalny dla przypadkowych przechodniów, a przy tym mógł mieć jakąkolwiek zasłonę przed ogniem. Osłona kontenerów na śmieci powinna wystarczyć.
Dopiero gdy zapewnił sobie prowizoryczna kryjówkę, przyjrzał się drugiej pamiątce po grupie - butelce z podejrzaną zawartością. Na poczatku przemknęło mu, że to trucizna, i jak to się zdarzało wśród różnych szpiegów w razie złapania- miała im dać pewną i w miarę humanitarną śmierć. Sądząc jednak po objętości, musiała być albo bardzo słaba, albo miala wystarczyć dla całego szwadronu tajnych szpiegów. Drugą możliwością była gorzała. Nejl odkorkował buteleczkę i powąchał krytycznie trunek. W zakonie nie pil raczej zbyt wiele, czasem zdarzał się na misjach dyplomatycznych, gdzie rozmowy odbywały się często według ceremoniału i tradycji przy najróżniejszych alkoholach. Ten z pewnością nie był pierwszych lotów, ale nawet gdyby, rycerz postanowił zostawić to na bliżej nieokreśloną okazję. Musiał się teraz skupić, by zregenerować siły i pozostać czujnym...
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!
enneid jest offline