Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2010, 13:12   #225
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Co by nie było elf po bitwie o świat, poczuł się nieco bardziej religijny. „No bo przecież kto zesłał kapłanowi wizję jeśli nie Helm, kto mógł przewidzieć jak to wszystko się skończy? Najważniejsze, że mag jest pokonany… nawet dziewczyna ocalała” – pomyślał oceniając krajobraz po bitwie. Nie było tak strasznie... szczególnie biorąc pod uwagę stan Lilawandra...

Sabrie swoją walką, determinacją przeważyła szalę zwycięstwa na stronę drużyny, Lilawander wolał nawet nie myśleć, jak wyglądałaby ta walka gdyby nie jej obecność. Od początku zaufała kapłanowi i z determinacją zmierzała na bagna, ale co ważniejsze jej determinacja nie osłabła nawet w najgorszym momencie.

Lilawander miał trochę żalu do siebie, że dał się tak łatwo kierować , najpierw lampa , potem zaklęcia… „ Gdybym wytrwał w swoich postanowieniach wyglądało by to ciut lepiej…" Spóźnił się z piorunami… rundę wcześniej bowiem uległ presji rozpraszania magii, a tuż przed rozproszeniem przerwano jego bieg do maga… Cieszył się jednak , że na koniec nie latał bezproduktywnie z lampą , lecz wykończył żywiołaka, który z pewnością chciał się zemścić… „ Zresztą, mówiłem, że praktykę bojową dopiero zdobywam…”

Nie mógł być niezadowolonych, niezadowolonych końcu nikt nie mógł powiedzieć, że gdyby nie było tu Lilawandra byłoby reszcie lepiej. Na pewno by nie było, zważywszy że czary elfa działały i nawet nie skrzywdziły nikogo nikogo członków drużyny. Nie mówiąc już o schodach które stworzył, wolał nie myśleć jak wyglądałoby przebijanie się na górę...
Praktycznie przyjrzał się książce oczekując niemal dokładnych instrukcji…ale podstawowe znał.

- Musimy czym prędzej zatknąć pierścień na palec posągu Keliany. – przemówił, pozostawiając ten zaszczyt Sabrie.

Elf czuł po raz pierwszy… ulgę, tak właśnie. Wiedział, że są o krok od pozbycia się zła i co by nie było, jakkolwiek nie zakończyła by się ich wyprawa już osiągnęli sukces. Wiele kilometrów spaczenia wyniszczyło okolice zamku aż strach pomyśleć co by było gdyby ów klejnot znalazł się w Waterdeep czy w Neverwinter… W samym centrum miasta…
Straty chaos i śmierć tym spowodowane byłoby nie do opisania.

- Jak już uwiążemy klątwę… to warto by było jakość zabezpieczyć to miejsce, ukryć posąg pod silną iluzją… oczywiście Harfiarze zostaną o tym poinformowani, i z pewnością zrobią co mogą, aby zabezpieczyć jakoś to miejsce. Takie naruszenie równowagi, nie będzie dla nich obojętne.. – stwierdził na koniec i nerwowo zerkając w stronę Sabrie, wiedział, że nie ma chwili do stracenia, przynajmniej póki lampa świeci…
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 15-03-2010 o 13:14.
Eliasz jest offline