Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2010, 14:06   #226
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Organizacja i współdziałanie nieco zawiodły, ale - i tu warto by się zastanowić, komu dziękować... Helmowi, Tymorze? - wszystko zakończyło się szczęśliwie.

Roger nie miał zamiaru w tej chwili omawiać strategii zastosowanej podczas potyczki i czy snuć rozważań na temat popełnionych błędów. W dwóch krokach znalazł przy leżącym magu.
Sprawdził, czy tamten na pewno nie żyje, a potem szybkimi ruchami zaczął ogołacać kieszenie leżącego. Być może znalazłby się ktoś, kto nazwałby takie poczynania profanacją zwłok i brakiem szacunku dla przeciwnika, ale Roger nie miał takich skrupułów.
Czekała ich jeszcze długa droga, wiele mil mil było przed nimi i, z pewnością, wielu przeciwników. Każdy magiczny drobiazg mógł się przydać.
Wrzucił wszystkie znalezione rzeczy do plecaka, a nadające się jeszcze do użytku strzały - do kołczana. Wrogi mag był na tyle uprzejmy, ze padając na ziemię nie połamał promieni...

- Na co czekacie? - spojrzał na stojących najbliżej.

Lilawander zachowywał się tak, jakby nie był pewien, czy jest godzien dostąpienia zaszczytu założenia pierścienia na palec posągu Keliany. Na szczęście Sabrie nie miała takich zahamowań. Zdjęła pierścień z szyi dziewczynki i podeszła do posągu.
Roger ruszył w jej stronę.
Nie po to, by jej pomóc. Co prawda Sabrie mogła nie mieć wprawy w zakładaniu pierścionków na palce pięknych dam, ale w tej mierze Roger wcale nie miał większego doświadczenia. Jego celem była leżąca dziewczynka.
Podniósł ją. Na szczęście nie była ciężka. Najwyraźniej, chociaż była córką karczmarza, nie wymykała się do spiżarki i nie rujnowała tatusia pustosząc zapasy.
Twarz dziewczynki, chociaż pokryta dziwnymi rysunkami, zapowiadała przyszłą urodę.
"Kiedyś będzie z niej całkiem ładna karczmareczka" - pomyślał.

- Dalej, znikamy stąd - powiedział - zanim lampa zgaśnie, albo to urocze miejsce pogrąży się w nie mniej uroczym bagienku.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 15-03-2010 o 15:57.
Kerm jest offline