Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2010, 16:49   #16
RyldArgith
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Chwilę stała na środku pokoju, wpatrzona w grupę przed nią, nie wykonując najmniejszego ruchu. Czekała. Po czym szybko rozejrzała się po pokoju, zatrzymując swój wzrok w jednym miejscu. Jednak szybko spojrzała w inne miejsca. Kiedy utwierdziła się w tym co zobaczyła nie tracąc czasu już dopadła do jednej z półek i sięgnęła po zeszyt. Szybko przekartkowała go. Oczywiście zwróciła uwagę na wyrwane kartki, jak i dziwne słowa na końcu. Przysłuchała się jeszcze odpowiedziom sierżanta na zadane wcześniej pytania.

Wielkie przedstawienie rozpoczęte. Główny bohater musi, nasze miasto obronić. Sztuka zwie się „Gryfin”- powiedziała w myślach, by jeszcze raz powtórzyć sobie i zapamiętać, lecz kłopoty ze wspólnym sprawiały że miała kłopoty ze zrozumieniem tekstu.- Na razie niewiele to mówi.

Szybko rzuciła okiem po mieszkaniu poszukując kominek. Nie zwróciła uwagi na Qugara, pochłonięta analizą zeszytu i samego pomieszczenia. Spojrzała na niego dopiero jak spytał ją. Na jego pytanie czy znalazła coś bez ceregieli rzuciła zeszytem który trzymała w ręku w jego stronę.

- Możliwe że kapłanka- dość chłodno z początku, jednak pokręciła głową i westchnąwszy już w innym, milszym, tonie.- Tak, kapłanka. Jakbyś mógł przetłumaczyć na drowi będę wdzięczna. I proszę o wybaczenie, to dla mnie ciągle nowe.- Uśmiechnęła się, jednak tak by uśmiech nie zdradzał niczego, był obojętny. Zresztą i tak zrozumiała tekst, no może poza wyrazem „sztuka”.

Jednak na pytanie na bóstwo nie odpowiedziała, kontynuując przeszukiwania. Wtedy właśnie drzwi do pomieszczenia otwarły się z odpowiednim hukiem, a do środka wparował dziwny jegomość. Przyjrzała się i powitała go w łamanym wspólnym.

Podeszła do kominka i przeszukała go. Odprowadziła wzrokiem nowo przybyłego, jak szedł do sierżanta, by w końcu skoncentrować się na kominku. Rozsypała popiół, przyglądając się uważnie.

Zatem ktoś coś tu palił. Niewiele można wyczytać z popiołu, ale na pewno, prawie na pewno byłyby to te nieszczęsne kartki. A co to?

Przyjrzała się dokładniej znalezisku, wyciągnęła. Jak się okazało znalazła to czego szukała. Resztki kartek. Próbowała rozczytać treść, ale nie dało się za bardzo. Jedyne co zdołała w miarę rozszyfrować to nagłówek na jednej z kartek. Nie zważając na towarzyszy zaczęła pod nosem powtarzać treść nagłówka.

Do jakiegoś lorda. Pewnie w tym mieście jest ich dużo. Może ktoś z nich rozszyfruje o jakiego lorda chodzi. Chwila, sierżant mówił o lordzie… jak mu było? Jakoś na N.

- Potrzebuje imienia lorda o którym raczyłeś wspomnieć- do sierżanta łamanym wspólnym, pokazując kartki i nagłówek.- Myślę że może mieć to znaczenie. Przydałoby się określić o jakim lordzie mówi nagłówek na tej kartce. A,- wskazując na Qugara.- kartki pochodzą według mnie z zeszytu, który obecnie ma Qugar. Rzuć okiem na ostatnie strony.

Niezależnie od tego czy dostała imię czy nie, wykorzystała sytuacje jak Ribiera poszedł do pokoju gosposi, aby samemu udać się do piwnic i przeszukać je. Jak tylko weszła do środka od razu rzuciła zaklęcie światła. Trochę jej to zeszło, akurat tyle aby jej towarzysz przybył tu, ale udało jej się zauważyć zanim przyszedł jakieś buty. Schyliła się i sprawdziła je.

Coś jest na nich- pomyślała dotykając podeszwy i czubków buta- chyba..glina?

Spojrzała na poczynania Ribiery, tak samo jak on zauważając także ślad na ścianie, po chwili zaś wnęka się otworzyła i zobaczyła w środku martwą kobietę. Podeszła chwilę po tym jak dopadł do niej Ribiera. Uklękła i zaczęła badać ciało. To że nie żyje nie ulegało wątpliwości, zwłaszcza biorąc pod uwagę kołki, jakie ofiara miała wbite w ciało. Ale sprawdziła jeszcze dokładniej ciało. Od razu sprawdziła po kolei, grubość węzłów chłonnych, przyjrzała się dziąsłom, a także samym ranom i przedmiotom, którym te rany uczyniono.

- Sierżancie, proszę tu zejść i to szybko, mam coś ważnego. – spojrzała jak towarzysz woła sierżanta.
- Zakładam, że to gospodyni, ale dla pewności proszę o identyfikację zwłok.
- To, ona.

A więc tą kwestię mamy ustaloną- pomyślała wpatrując się w rozmawiających.
- Według mnie nie żyje od dwóch dni, ale chciałbym to potwierdzić. Czy straż ma kogoś kto się tym zajmuje? Zależy mi też na potwierdzeniu przyczyny zgonu.

- Straż nie ma takiego człowieka, ale trzy ulice stąd mieszka lekarz, którzy może w tym pomóc. Choć przyczyna zgonu jest dość jasna.
- Nie jest , albo powinienem powiedzieć, że wiele wskazuje na te kołki, ale proszę spojrzeć na to. Te kołki, mogą być dla zatarcia prawdziwego powodu śmierci.

Odeszła od ciała i spojrzała na tkaninę, przysłuchując się rozmowie i próbując jak najwięcej zrozumieć.

- Co według ciebie ta szmata oznacza?
- Nie wiem, możliwe, że nic, ale może to być jakaś forma mrocznego rytuału, w tej chwili nie przypominam sobie, żadnego, który by przyjmował taka formę, ale nie znam wszystkich. Na Pewno będzie trzeba to dokładniej zbadać. W pokoju denatki, znalazłem też jej notes. Wynika z niego, że gospodyni zauważyła u swego pana zmiany w zachowaniu, stał się podejrzliwy i czegoś się bał, co prowadzi do wnioski, że przynajmniej ostatnio miał wrogów. Na jednej z półek w holu, jest też puste miejsce, wskazuje na to plama w kurzu. Ktoś coś zabrał, a zostawił biżuterie i klejnoty, które były w szkatułkach obok. Znalazłem też list lorda, do jego kuzyna. Sam list nic nie wnosi, ale z tego że kończy się wielkim kleksem i leży na miejscu zbrodni, może być prawie pewni, że lord został napadnięty w trakcie jego pisania. Sierżancie, kto przeszukiwał to miejsce przed nami?
- Ja prowadziłem wstępne rozpoznanie, ale nie sprawdzałem piwnic, gdyż nic nie wskazywało, na to iż będzie tam coś istotnego. Poza tym miałem na głowie śledztwo w sprawie innego morderstwa.
- Innego? mógłbym poznać szczegóły? I powinniśmy kogoś wysłać po tego lekarza, im szybciej zbada ofiarę, tym szybciej będę mógł zając się badaniem czy to faktycznie był jakiś rytuał i przesłuchaniem świadka.

Nie mogąc wytrzymać już faktu że ten iblith mógłby dowodzić postanowiła dać nauczkę odpowiednią do przewinienia jakiego się dopuścił.
- Ty mi tu nie mów co mam robić shuu. Sierżancie lekarz nie będzie potrzebny. Dajcie mi tylko jakiś stół i połóżcie tam ofiarę. Ty też- do Ribiery, łapiąc tkaninę i przyglądając się jej uważniej. – I bądź tak dobry i powiedz imię tego kuzyna. Czy jest jakimś lordem?

Wróciła do ciała i spojrzała, póki co tylko na oko czy rany i znaki na tkaninie pasowałyby do siebie.

- Sierżancie, jeśli to będzie rzeczywiście rytuał, potrzebujemy pomocy. Faernów- widząc że się nie ruszają uniosła brew, ale w końcu załapała dlaczego stoją- Przepraszam. Chodzi mi o pomoc magów, z..- zamyśliła się- nie wiem jak wy tu nazywacie akademie magów. Konwent? W rogu poprzedniego pomieszczenia są jakieś buty. Z tego co zauważyłam znajdują się na nich kawałki gliny.

To powiedziawszy czekała aż wykonają jej polecenia by mogła zająć się w końcu badaniem ciała.
 

Ostatnio edytowane przez RyldArgith : 26-04-2010 o 11:17.
RyldArgith jest offline