Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2010, 18:24   #29
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
- Rafale, za tobą! - Antoni nie krzyczał, lecz powiedział to na tyle głośno, by Strażak go usłyszał.
Pierwsza fala strachu minęła i znów zaczął działać napędzany adrenaliną. Jego życie było walką. Najpierw w szkole na wsi, gdzie roślejsze chłopaki uznały, że będzie łatwym celem dla ich twardych pięści. Szybko przekonali się, że straszliwie się mylili. A Robert, jego największy wróg przypłacił swoją ignorancję " rozległymi poparzeniami twarzy", jak to napisano w protokole z obdukcji. Potem, w poprawczaku, tez byli tacy, co uznawali Antoniego za mięczaka. ich również "temperował" szybko i brutalnie, nigdy nie tracąc zimnej krwi. Szybko się uczyli, a Antek z każdej walki - zarówno zwycięskiej, jak i przegranej - wychodził mądrzejszy. Może i nie był wykształcony, może ledwie czytał i pisał, ale - kurwa - kogo to obchodziło w tym opanowanym przez żywe trupy świecie.
Ocenił zagrożenie. Dwie zombie, które lazły na nich z krzaków nie wyły, lecz były bardzo blisko. Wył ten, którego dziabnął bagnetem Jarek.
- Ucisz skurwiela! - syknął do Bodzionego, a sam skoczył, by zatrzymać zombie idące na nich z krzaków.
- Niech ktoś mi pomoże - rzucił do kumpli dobiegając trzema szybkimi truchtami za plecy Strażaka.
Pierwsza kobieta - trup, ta z wygryzioną twarzą była tuż, tuż! Antoni widział przegniłą i poszarpaną suknię w słoneczniki zachlapaną skrzepłą krwią. Spod resztek odzieży widać było paskudne rany postrzałowe. Kobieta wyciągnęła łapska przed siebie i świszcząc zaatakowała próbując dopaść Rafała. Antoni nie miał wyjścia. Zanurkował nisko, kopiąc kobietę ciężkim butem nad kolanem. Kość pękła z obrzydliwym dźwiękiem, a zombie padło na zieloną trawę o mało nie zahaczając szponami chłopaka. Antoni odsunął nogę poza zasięg łap i uderzył ponownie, odcinając łeb kreatury. Wszystko to zajęło jednak zbyt dużo czasu. Uratował Rafała, lecz jeśli nikt z kumpli nie ruszył mu z pomocą, sam znalazł się nielichych opałach.
 

Ostatnio edytowane przez Armiel : 15-03-2010 o 18:34.
Armiel jest offline