Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-03-2010, 23:52   #21
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
- Panowie - mówił pół szeptem strażak - Albo je wypuszczamy i załatwiamy wręcz, albo spadamy stąd ile sił w no...

Nagle cienka warstwa szkła, która oddzielała ich od zagrożenia pękła pod naporem czterech, ożywionych ciał dorosłych mężczyzn. Dwóch z nich wypadając z okna przewróciło się. Następny który wychodził spostrzegł pełzającego po werandzie dresiarza. Wyciągnął w jego kierunku ręce głośno przy tym zawodząc.
Teraz ten charakterystyczne dźwięk nie był przytłumiony, a echo niosło go daleko w głąb działek ogrodowych. Czwarty truposz wychodząc z budynku przez dość nisko usytuowane okno, potknął się o pozostałych pobratymców którzy akurat się podnosili i również zaczęli głośno zawodzić. Wszyscy trzej zaczęli powoli doganiać czwartą pokrakę, która kierowała się w stronę Jarosława na werandzie.

---------------------------------------------------------------------------

Strażak zabijał mnóstwo tych poczwar. W końcu przebijał się tu aż z Wielkopolski. Mimo wszystko bał się trupów, jak diabli, ale mniej niż przeciętny człowiek. Darzył je swego rodzajem szacunku. Podziwiał ich wytrzymałość, bo zabijał je tylko strzał w głowę oraz ich upór. Ich upór do dopadnięcia i zjedzenia ludzkiego mięsa.
Mimo wszystko na czole wyskoczył mu zimny pot, ręka, przeważnie sztywna i twarda, trzęsła się teraz jak galaretka. Twarze bez wyrazu, puste, pożądające ludzkiego mięsa oczy. Chwila słabości w obliczu żywych trupów dopadała każdego, i ta chwila słabości zawsze kosztowała najwięcej.
Szybko przeszyła go myśl Strzelać czy nie? Strzelać czy nie?. Kiedy już odbezpieczał dubeltówkę, coś nim targnęło. Nie idioto! Będziesz miał ich dwa razy więcej na karku!. W powolnym truchcie do altanki przerzucił strzelbę przez ramię, i uniósł siekierę do ataku. Gdy znalazł się bardzo blisko trupielca, tego najbliżej Jarosława, wymierzył i zadał niezbyt celne uderzenie siekierą. Zamiast uszkodzić mózg, przeciął zombiakowi kręgosłup. Prysnęło trochę zakrzepłej krwi, która bardziej przypinała papkę, niż płyn ustrojowy. Wylądowała na suchych i zaniedbanych deskach altanki, zaraz pod nogami trupa. Jego ciało zaraz potem zwaliło się na Ziemię, mimo wszystko nadal próbowało się bezskutecznie poruszać i kłapało szczęką. Odsunął się od nadal niebezpiecznego przeciwnika i chwycił dresiarza, pomagając mu wstać.
- Ruchy! Ruchy! - starał się po cichu ponaglić dresiarza do szybszej reakcji.
Pozostałe trzy trupy widząc więcej przysmaków, przyśpieszyło kroku, zawodząc nadal z wyciągniętymi rękoma.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 09-03-2010, 09:06   #22
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
Słysząc pękającą szybę i widząc wypadające zombi Antoni zmartwiał. Serce podeszło mu do gardła, podobnie jak żołądek, kiedy do nosa Antoniego doleciał smród gnijących truposzy.
Wycie, przeraźliwe wycie, przez chwilę przypomniało mu horror pierwszego spotkania z zombie. Tu, na działkach. Pamiętał paniczny bieg, skoki przez parkany i przeciskanie się przez znane sobie dziury w płotach. Wtedy był jednak sam, spanikowany i bezbronny lecz sam. Teraz miał przy boku piątkę mężczyzn. Twardych, zahartowanych w walce z tymi potworami. To dodało mu sił, wyrwało z transu przerażania, w jaki wprowadziło go wycie zombi.
Wiedział, że ten dźwięk jest największym zagrożeniem. Że trzeba uciszyć go najszybciej jak to możliwe, nim usłyszą go inne potwory i kierując się nim, jak syreną we mgle, ruszą na żer. Nie miał pojęcia ile tych poczwar znajduje się na ogródkach działkowych i na przylegających doń terenach lecz wiedział, że na pewno za dużo.
Widok Rafała Króla obalającego ciosem siekiery szarżującego potwora podziałał na Antoniego jak odtrutka na strach. Ćwiczył to wiele razy. Robił to wiele razy. Instynkt i zimna krew, którą zawsze stanowiła jego największy dar, tym razem też go nie zawiodła.
Szybko ocenił sytuację. Trzy potwory wyjąc kierowały się w ich stronę. Czwarty pełzał u stóp Strażaka z przetrąconym kręgosłupem - mniej groźny, lecz nadal niebezpieczny. Wiedział, że "Niemiec" zastrzeli jednego ze swojej kuszy. Był niezawodny. Wiedział, że trafi, i że musi mieć czyste pole.
Skoczył w bok, tak by nie stać na drodze bełta i znaleźć się z boku jednego stwora.
Zombie zobaczył Antoniego i ruszył z wyciągniętymi łapami w jego stronę. Przegniła twarz, wojskowy kombinezon, ociekający płynami ustrojowymi mundur i te blade, bezduszne oczy. Antoni uderzył szybko. Maczeta -z robiona ze stalowego płaskownika, doskonale naostrzona i masywna trafiła w cel bez trudu odcinając jedną z rąk potwora. Nie było krwi, tylko jakaś czarna, cuchnąca breja. Zombie zachwiał się, zakolebał tracąc na moment balans ciałem. Wtedy Antoni uderzył ponownie - z zimną wściekłością, którą wywoływały u niego te kreatury. Stal wbiła się w czaszkę rozłupując ją jak nieświeżego melona. Kreatura padła i zawodzenie ustało. pozostałe dwa zombie nadal wyjąc kierowały się nadal w stronę Antoniego, Jarka i Rafała. Antoni odsunął się od zarąbanego zombie gotując się na obronę. Jego wzrok błądził także po okolicznych krzakach wypatrując poruszenia mogąceo oznaczać jeszcze większe tarapaty.
 
Armiel jest offline  
Stary 09-03-2010, 20:41   #23
 
Roni's Avatar
 
Reputacja: 1 Roni ma wyłączoną reputację
-Szlag. - Westchnął. Aż 4. Napiął kuszę i przyłożył bliżej do oka. Nie wypuścił bełtu od razu. Na linii strzału stał Antek. Zauważył jak Rafał skoczył do przodu z siekierą w ręce. Pięknie rozłupał czaszkę. Gabriel uśmiechnął się szeroko. Kochał śmierć. Czekał cały czas. Antoni stał jak zaklęty.
-Kurwa rusz się. - Ponaglił po cichu. W końcu Nowakowski ruszył się. -No to czas na mnie. - Zarechotał. Wstrzymał oddech i nacisnął. Bełt pięknie poszybował, lecz trafił Zombie w twardą kość nad brwią.
-Co do cholery? - Otworzył oczy ze zdumienia. To mu się nigdy nie zdarzało. Był perfekcjonistą. Wiedział, że nie zdąży przeładować. Rzucił kuszę i wziął do ręki siekierę. Była ciężka i spowalniała jego ruchy. Zamachnął się z całej siły i rzucił prosto w zombie z bełtem w brwi. Po raz kolejny nie trafił. Broń musnęła tylko bok głowy.
-Hure! - Teraz naprawdę był zły. Wyciągnął lekki, tytanowy łom i pognał do przodu. Wyskoczył w górę i uderzył z całej siły zakrzywionym końcem. Ten pięknie wbił się w czaszkę. Łeb pękł jak balon. Kawałki mózgu poleciały na boki. Gabriel przezornie zakrył usta. Kontakt z tymi resztkami oznaczał zarażenie. Na to nie miał ochoty. Szybko odskoczył od trupa i pognał do Rafała. Musiał ich osłaniać teraz.
-I co robimy? Nie możecie użyć broni palnej. Jest za głośna. - Szpenął przestraszony.
 
Roni jest offline  
Stary 11-03-2010, 19:59   #24
 
chuck's Avatar
 
Reputacja: 1 chuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodze
Zauważył jak bełt wbija się w głowę, mimo to trup szedł dalej, trochę się przeraził bo był przyzwyczajony że trup po strzale w głowę upada bezwładnie na ziemię, lecz po chwili zauważył przyczynę tej sytuacji. Na szczęście winowajca całego zamieszania szybko naprawił swój błąd i rozłupał głowę truposza siekierą
-Jeszcze tylko 2 Pomyślał.
Wiedział że musi coś zrobić.
Chwycił mocno swój bagnet, ostrzem w dół. Wstał i szybko podbiegł do najbliższego zombiaka, jedną ręką chwycił go za ramię a drugą wbił swoje ostrze w jego kark, wiedział że tak go nie zabije ale jeśli dobrze trafi rozetnie mu kręgosłup i zombiak nie będzie mógł się ruszać. Ostrze weszło.
Nie zastanawiając się czy trafił czy nie wyciągnął swój bagnet i całą siłą rzucił truposzem w bok.
 
chuck jest offline  
Stary 12-03-2010, 21:21   #25
 
chudy's Avatar
 
Reputacja: 1 chudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodze
Że bardziej był zajęty obserwowaniem pobliskich drzewek w poszukiwaniu jakiegoś ładnego owocu bo dawno żadnego w ustach nie miał to tylko gdy usłyszał dźwięk tłuczonego szkła tak się przestraszył, że prawie na tyłku wylądował. A zdziwienie jego było jeszcze większe gdy spostrzegł co wypełza przez okno. Zdezorientowany przez chwile stał bez ruchu gdy już doszedł do siebie chciał już strzelać w pierwszego lepszego truposza ale jak zobaczył, że nikt inny tego nie zrobił stwierdził, że też nie będzie bo nie chce słyszeć że to niby przez niego mają ich więcej na karku.
- Chachary pierdolone
Że siekiera przy plecaku a nóż za mała siła przebicia to wzioł chycił mocno sztucer i pognał na najbliższego truposza żeby przywalić mu z kolby. Najgorzej, że te dwa zombi stały blisko siebie, na pierwszego wziął porządnych zamach i przywalił mu w bok głowy ile tylko pary miał w łapach.
-Pieronie...za blisko są ja się ich boja chopy
Powiedział i odsunął się od truposzów mając nadzieje, że ten co go walnął się przy najmniej obali. A jakby jakiś chciał na niego iść to chwycił mocno sztucer bo miał go zamiar jako dzidę wykorzystać a jak się wbije w oko albo gdzieś to zawsze strzelić można.
 
chudy jest offline  
Stary 15-03-2010, 14:51   #26
 
Seldstin Do'rae's Avatar
 
Reputacja: 1 Seldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłość
Usłyszawszy charakterystyczny dźwięk tłuczonego szkła, prawie podskoczył. Był odwrócony tyłem, nie spodziewał się, że będą chcieli wyjść tą stroną. Dziwne, bo powinien się spodziewać wszystkiego na tego typu akcji. Odwrócił się natychmiast. Jednak był to jedyny ruch, jaki mógł w tej chwili dokonać. Po prostu stał z pistoletem wycelowanym w głowę jednego z byłych żołnierzy. Bał się jednak wycelować, nie chcąc tym sprowadzić na głowę przyjaciół tej czwórki. Poza tym wiedział, że ze swoim szczęściem, to co najwyżej może postrzelić jednego ze swoich. Dlatego broń opuścił i podbiegł do leżącego(a jednak wciąż żyjącego) potwora, ściskając łom w lewej ręce. Z całej siły uderzył nim w kość potyliczną, wiedząc, że to powinno wystarczyć. Robił to wiele razy, jednak nigdy nie mógł przyzwyczaić się do tego dźwięku.
- I jak panowie?
Zapytał, zupełnie tracąc orientację. Nie wiedział, ilu jeszcze swoich żyje, i ile "Tych" mieli na karku. Wiedział tylko jedno - że chce się wreszcie obudzić.
 
__________________
Zombie nie Żywy Trup.
Seldstin Do'rae jest offline  
Stary 15-03-2010, 17:54   #27
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Wysypujące się z okna żywe trupy stworzyły nie mały popłoch wśród sześciu dorosłych mężczyzn. Strażak nawet nie chciał sobie wyobrażać, co by się stało gdyby ich grupa była większa. Kilka idiotów na pewno by wystrzeliło, kilku uciekło, może ze trzech rzuciło by się do samobójczej walki rzucając w sam środek żywych trupów. Cieszył się że ich grupa ma tylko sześciu członków.
Mimo wszystko i tak zachowali trzeźwość myślenia.

---------------------------------------------------------------------------

Antoni Nowakowski
Celnym ciosem uśmierciłeś żywego trupa. Odskakując i patrząc w zarośla, zauważyłeś dwa kolejne zbliżające się do grupy żywe trupy. Nikt oprócz Ciebie ich nie zauważył. Byli obróceni tyłem do zagrożenia. Oba zombiaki były to około 24 letnie kobiety, z licznymi ranami postrzałowi na klatce piersiowej. Szybko doszedłeś do wniosku że pociski przebiły im płuca i dlatego nie zawodzą. Jedna z kobiet miała obgryzioną do łokcia, obgryzioną rękę. Druga miała ewidentnie ugryziony policzek.

Gabriel Valeden
Zniesmaczony faktem, że zombiak, martwa kreatura miała większe szczęście niż ty, szybko wykończyłeś ją łomem. Truchło żołnierza upadło bezwładne pod twoimi stopami.

Jarosław Bodziony
Bagnet który miał przeciąć kręgosłup, nie trafił go. Odrzucony z powrotem pod drzwi chatki truposz podniósł się powoli i ruszył ponownie ku tobie z wyciągniętymi rękami. Zawodzenie trwało nadal, lecz teraz nie zawodziły cztery żywe trupy, lecz tylko jeden.

Marcin Czajka
Wykorzystałeś do uderzenia truposza bardzo dużo siły. Czaszka strzeliła z głuchym chrupnięciem i martwiak z rozwalonym przez Rafała kręgosłupem pozostał na swoim miejscu. Na ziemi.

Jan "Badyl" Badylski
Żywy trup nie stanowił dla Ciebie problemu. Mimo wszystko nadal był w stanie trochę się poruszać, ale brakowało mu koordynacji ruchu. Wszystko dla zdobycia jedzenia. Szybki cios zakończył żywot leżącego truposza, którym przed chwilą cisnął dresiarz.

---------------------------------------------------------------------------

Strażak widząc martwe trupy, nie widząc zagrożenia za plecami pośpiesznie rzucił się do kabur martwych monstrów. Szybko wyjął cztery pistolety i cisnął je do torby.
- Ładny łup jak na początek - powiedział z nieskrywanym uśmiechem na twarzy - A teraz bierzmy się za jabłka.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 15-03-2010, 18:11   #28
 
Roni's Avatar
 
Reputacja: 1 Roni ma wyłączoną reputację
-Hure. To była niezła walka. Trochę zbyt prosta, ale fajnie było. Wszyscy cali? Nikogo nie pogryzły? - Spytał. Nie chciał zabijać nikogo z kumpli. Szczególnie, jak sie ma takiego pecha. Łom, który dzierżył w ręce wsunął za pas i schylił się po siekierę. W trawie leżał jakiś kawałek metalu.
-Hm?
Podniósł blaszkę i spostrzegł, że to kapsel od Tymbarka. Napis brzmiał: Don't worry be happy.
"Ta. Jasne."
Włożył broń za pasek, a kapsel schował do kieszeni.
"Tak na szczęście."
Odwrócił się od trupa i ruszył spokojnym marszem w stronę drzewa. Podszedł do pnia i wyciągnął rękę w stronę gałęzi. Zerwał jabłko i delikatnie ugryzł.
-Cholera. Jak dawno nie miałem świeżego owocu w ustach. - Powiedział i powoli delektował się smakiem.
"Zapomniał bym o kuszy."
Jednocześnie jadł i poszedł po kusze, która sobie leżała. Skończył jabłko i wyrzucił ogryzek. Podniósł broń i szybko załadował.
"Dobrze, że nikt nie był tak głupi, by strzelać z broni palnej."
Kusze zaczepił o specjalny haczyk na pasku.
-Idę się rozejrzeć chłopaki! - Powiedział i skierował się do altanki. Spojrzał na zombiaki. Wszystkie były martwe. Nie miały niczego cennego. Gabriel olał je i poszedł dalej. Przed wejściem zapukał lekko we framugę. Jakiś zombie mógł nie mieć nóg i czai się gdzieś tutaj. Gdy nie usłyszał niczego podejrzanego, wszedł do środka.
-Ciemno tu jak w dupie. - Mruknął i zapalił zapalniczkę.
 

Ostatnio edytowane przez Roni : 15-03-2010 o 18:15.
Roni jest offline  
Stary 15-03-2010, 18:24   #29
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
- Rafale, za tobą! - Antoni nie krzyczał, lecz powiedział to na tyle głośno, by Strażak go usłyszał.
Pierwsza fala strachu minęła i znów zaczął działać napędzany adrenaliną. Jego życie było walką. Najpierw w szkole na wsi, gdzie roślejsze chłopaki uznały, że będzie łatwym celem dla ich twardych pięści. Szybko przekonali się, że straszliwie się mylili. A Robert, jego największy wróg przypłacił swoją ignorancję " rozległymi poparzeniami twarzy", jak to napisano w protokole z obdukcji. Potem, w poprawczaku, tez byli tacy, co uznawali Antoniego za mięczaka. ich również "temperował" szybko i brutalnie, nigdy nie tracąc zimnej krwi. Szybko się uczyli, a Antek z każdej walki - zarówno zwycięskiej, jak i przegranej - wychodził mądrzejszy. Może i nie był wykształcony, może ledwie czytał i pisał, ale - kurwa - kogo to obchodziło w tym opanowanym przez żywe trupy świecie.
Ocenił zagrożenie. Dwie zombie, które lazły na nich z krzaków nie wyły, lecz były bardzo blisko. Wył ten, którego dziabnął bagnetem Jarek.
- Ucisz skurwiela! - syknął do Bodzionego, a sam skoczył, by zatrzymać zombie idące na nich z krzaków.
- Niech ktoś mi pomoże - rzucił do kumpli dobiegając trzema szybkimi truchtami za plecy Strażaka.
Pierwsza kobieta - trup, ta z wygryzioną twarzą była tuż, tuż! Antoni widział przegniłą i poszarpaną suknię w słoneczniki zachlapaną skrzepłą krwią. Spod resztek odzieży widać było paskudne rany postrzałowe. Kobieta wyciągnęła łapska przed siebie i świszcząc zaatakowała próbując dopaść Rafała. Antoni nie miał wyjścia. Zanurkował nisko, kopiąc kobietę ciężkim butem nad kolanem. Kość pękła z obrzydliwym dźwiękiem, a zombie padło na zieloną trawę o mało nie zahaczając szponami chłopaka. Antoni odsunął nogę poza zasięg łap i uderzył ponownie, odcinając łeb kreatury. Wszystko to zajęło jednak zbyt dużo czasu. Uratował Rafała, lecz jeśli nikt z kumpli nie ruszył mu z pomocą, sam znalazł się nielichych opałach.
 

Ostatnio edytowane przez Armiel : 15-03-2010 o 18:34.
Armiel jest offline  
Stary 15-03-2010, 18:39   #30
 
Seldstin Do'rae's Avatar
 
Reputacja: 1 Seldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłość
Nie zdążył nawet wyrazić radości po pokonaniu przeciwnika. Tak jakby i bez tego każde morderstwo(tak, dla biednego Janka to były morderstwa) nie było wystarczająco przygnębiające. Nie dość, że ostatni z wielkiej czwórki jeszcze nie padł, to teraz pojawiły się następne. I to tak cicho, że gdyby nie towarzysz, z pewnością nikt by ich nie zauważył. Tym razem się nie zawahał. Wiedział, że od niego zależy życie kumpla. Zwłaszcza, że w przeciwnym wypadku będą mieć czterech. Z czego ktoś, z kim jeszcze rano rozmawiał. Badyl nie miał zamiaru sprawdzać, jak zareaguje na zabójstwo Antoniego, dlatego szybko wcisnął pistolet do kabury i przerzucił łom do prawej ręki. Teraz był o wiele pewniejszy. Kilkoma susami doskoczył do kobiety z pogryzioną ręką i z całej siły uderzył ją łomem w twarz. Jednak cios nie był zabójczy i "to" zrobiło tylko krok do tyłu. Janek zamachnął się więc jeszcze raz i trafił ją prosto w skroń, rozłupując jej głowę i usuwając fragment czaszki. Nie wiedział, czy to będzie zabójcze, nie chciał zamiaru ryzykować. Dlatego upadające zwłoki walnął prosto w mózg, rozwalając go doszczętnie. teraz był pewien. Nie czekając na reakcję towarzyszy(dotyczy to zarówno towarzyszy jankowych, jak i tych od żołnierzy) i odskoczył od trupa. Dopiero teraz zorientował się, jak blisko był kobiety bez twarzy.
-Kurwa jego, kurwa jego, kurwa jego mać.
Podsumował to tylko, blednąc. Zwymiotował.
 
__________________
Zombie nie Żywy Trup.
Seldstin Do'rae jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172