ja również powinnam, ale bardziej bym chciała podziękować.
najsamprzód MG - w pbf gram nie od dziś, choć mistrzować mi nigdy nie przyszło. tym większy szacunek za absolutne dopieszczanie wszystkich postaci. za cierpliwość (bo ja bym wątek shalyański najpewniej zdławiła w zarodku, no offence). za dbałość i troskę o postacie trochę mniej (w końcu Vestine wyłysiała). za kupę pracy włożonej w każdy post. za zafundowanie nam naprawdę niezłej zabawy.
z perspektywy doświadczonego gracza (choć nie mienię się wyjadaczką) zbliżyliście się do ideału mistrza najbardziej ze wszystkich MG, jakich miałam okazję poznać. dziękuję.
gracze - na Bissel, z którego wyrosłam w zwyczaju jest podsumowywanie współpracy z każdym z osobna. także pozwolę sobie:
(wedle alfabetu)
Baltazar jako Albert – co tu dużo gadać, ze wszystkich graczy najwięcej czasu 'spędziłam' z Baltazarem. Świetnie mi się wymieniało tak kwestie dialogowe jak i drobne złośliwostki. Ale nie o tym. W moim odczuciu Al jest jedną z tych postaci, które w trakcie sesji uległy największej przemianie. Mój ulubiony, choć przez to wcale nie mniej wnerwiający. Rycerz, ponad wszelką wątpliwość, jest postacią żywą. Ciekawa jestem jak ułoży sobie życie w kolejnym epizodzie chłopak, któremu światopogląd 'los' wywrócił do góry nogami.
Uważam młodego rycerza za postać, która była dla reszty niejako kompasem w przygodzie. Zachwyca mnie regularność i poziom postów gracza. Cieszy, że na wiele spraw dotyczących sesji mamy podobne spojrzenie.
Wbrew temu, co twierdzi nie wypuścił w tej części żadnego gniota
jakoob jak Aleam – słowem, które najlepiej określi moje odczucia względem postaci złodziejaszka jest „mało”. Mało, mało, mało. Czekałam, aż rozwinie skrzydła i właściwie doczekałam się. Szczególnie podobały mi się ostatnie posty, w których wyszedł z zachowawczej formy. Czytałam zachłannie. Tak trzymać!
Kelly jako Callisto – jedna z trzech postaci (i zarazem graczy), z którymi miałam w sesji najlepszy kontakt. Lubię jego posty, choć malinki sutków i meszek między udami mnie zatrwożyły. Callista uważam za jedną z barwniejszych postaci sesji. Szkoda, że czasami więcej działo się w świecie jego przemyśleń własnych niż na zewnątrz. Na pewno postacie miałyby o czym dyskutować
uważam, że troska, jaką Kelly otacza postacie innych graczy, choć czasem dusząca, jest czymś naprawdę specjalnym. Brakowało mi w Callisto trochę stanowczości we wchodzeniu w relacje z naszą częścią drużyny, jednak jako graczka na kontakt z Kellym naprawdę nie mogę narzekać.
A, jeszcze jedno – jak dla mnie wzór systematyczności.
liliel jako Bobby – serce i dusza moja! Bobby jest moją prawie najulubieńszą postacią (Ve – rzecz jasna – lubię bardziej
). Bez wątpienia najbardziej kolorowy akcent sesji. Bosko mi się pisało wspólne sceny. Uważam, ze jako duet mamy szansę zawojować świat. Nawet jako śledź i niewidzialna magiczka! W liliel urzeka mnie pomysłowość i inicjatywa, choć okresowo zbaczałam przez nią z torów. Najbardziej dziękuję za małe nagięcie założeń postaci na rzecz wspólnego grania – okazało się, że Bobby jest jednak w stanie przełknąć fakt, że Ve jest czarodziejką. Jako osoba hołdująca naginaniu samolubstwa postaciowego dla dobra opowieści doceniam. I dziękuję. Dzięki temu powstało kilka mocnych grepsów.
Nightcrawler jako Valdred – mam niedosyt. Trochę się zawiodłam takim a nie innym rozegraniem sceny z Andreą, ale rozumiem, że nie każdy musi się lubować w takich scenach
Końcówka, imo, lepsza niż początek. Podobał mi się motyw wewnętrznej walki dwóch mocnych racji. Szkoda, że nie pograliśmy razem
Oktawius jako Kurt – mordo Ty moja! Najsampierw reprymenda – co to za znikanie w trakcie sesji? Bardzo, bardzo nieelegancko
Ale muszę przyznać, posty Oktawiusa były jednymi z zabawniejszych w sesji. Twardziel z krwi i kości
Sayane jako Astriata – podobnie jak z Nightem i Oktawiusem, nie pograłyśmy razem zbyt wiele. Ale może to i dobrze, bo Ve gotowa byłaby jeszcze udusić Astrię podczas któregoś z jej napadów histerii
Choć nie powiem, przez moment myślałam, że się dogadają. Okazało się jednak, że mamy na temat odgrywania postaci i prowadzenia opowieści rozbieżne poglądy. Może, jeśli czarownice spotkają się w kolejnym epizodzie, sprawy ułożą się między nimi inaczej?
na koniec
hija jako Vestine – szybko się okazało, że nie ugram w tej sesji Vesine taką, jaka była w założeniu. I dobrze. Wydarzenia zmuszały ją bezustannie do rewidowania poglądów i to sobie niebywale cenię. Wyrwały ja bowiem z literek i (przynajmniej w mojej głowie) zrobiły z niej postać żyjącą. 'Łaska' okazała się być jedną z najlepszych sesji, w jakich miałam okazję grać. Jasne, że były chwile, gdy klęłam tą sesję w wióry i twierdziłam, że nie napiszę już ani pół posta. Jakoś tak się składało, że zawsze mi potem przechodziło. Podobało mi się, głównie przez zbieżność poglądów z MG. Właściwie, poza tym, że nie udało się nam pograć jako całość, nie mam do sesji zastrzeżeń. No, może MG mogliby być odrobinę bardziej cierpliwi
Podsumowując: piszę się na następny epizod!