Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2010, 20:56   #179
hija
 
hija's Avatar
 
Reputacja: 1 hija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodnie
ja również powinnam, ale bardziej bym chciała podziękować.

najsamprzód MG - w pbf gram nie od dziś, choć mistrzować mi nigdy nie przyszło. tym większy szacunek za absolutne dopieszczanie wszystkich postaci. za cierpliwość (bo ja bym wątek shalyański najpewniej zdławiła w zarodku, no offence). za dbałość i troskę o postacie trochę mniej (w końcu Vestine wyłysiała). za kupę pracy włożonej w każdy post. za zafundowanie nam naprawdę niezłej zabawy.
z perspektywy doświadczonego gracza (choć nie mienię się wyjadaczką) zbliżyliście się do ideału mistrza najbardziej ze wszystkich MG, jakich miałam okazję poznać. dziękuję.

gracze - na Bissel, z którego wyrosłam w zwyczaju jest podsumowywanie współpracy z każdym z osobna. także pozwolę sobie:
(wedle alfabetu)

Baltazar jako Albert – co tu dużo gadać, ze wszystkich graczy najwięcej czasu 'spędziłam' z Baltazarem. Świetnie mi się wymieniało tak kwestie dialogowe jak i drobne złośliwostki. Ale nie o tym. W moim odczuciu Al jest jedną z tych postaci, które w trakcie sesji uległy największej przemianie. Mój ulubiony, choć przez to wcale nie mniej wnerwiający. Rycerz, ponad wszelką wątpliwość, jest postacią żywą. Ciekawa jestem jak ułoży sobie życie w kolejnym epizodzie chłopak, któremu światopogląd 'los' wywrócił do góry nogami.
Uważam młodego rycerza za postać, która była dla reszty niejako kompasem w przygodzie. Zachwyca mnie regularność i poziom postów gracza. Cieszy, że na wiele spraw dotyczących sesji mamy podobne spojrzenie.
Wbrew temu, co twierdzi nie wypuścił w tej części żadnego gniota

jakoob jak Aleam – słowem, które najlepiej określi moje odczucia względem postaci złodziejaszka jest „mało”. Mało, mało, mało. Czekałam, aż rozwinie skrzydła i właściwie doczekałam się. Szczególnie podobały mi się ostatnie posty, w których wyszedł z zachowawczej formy. Czytałam zachłannie. Tak trzymać!

Kelly jako Callisto – jedna z trzech postaci (i zarazem graczy), z którymi miałam w sesji najlepszy kontakt. Lubię jego posty, choć malinki sutków i meszek między udami mnie zatrwożyły. Callista uważam za jedną z barwniejszych postaci sesji. Szkoda, że czasami więcej działo się w świecie jego przemyśleń własnych niż na zewnątrz. Na pewno postacie miałyby o czym dyskutować uważam, że troska, jaką Kelly otacza postacie innych graczy, choć czasem dusząca, jest czymś naprawdę specjalnym. Brakowało mi w Callisto trochę stanowczości we wchodzeniu w relacje z naszą częścią drużyny, jednak jako graczka na kontakt z Kellym naprawdę nie mogę narzekać.
A, jeszcze jedno – jak dla mnie wzór systematyczności.

liliel jako Bobby – serce i dusza moja! Bobby jest moją prawie najulubieńszą postacią (Ve – rzecz jasna – lubię bardziej ). Bez wątpienia najbardziej kolorowy akcent sesji. Bosko mi się pisało wspólne sceny. Uważam, ze jako duet mamy szansę zawojować świat. Nawet jako śledź i niewidzialna magiczka! W liliel urzeka mnie pomysłowość i inicjatywa, choć okresowo zbaczałam przez nią z torów. Najbardziej dziękuję za małe nagięcie założeń postaci na rzecz wspólnego grania – okazało się, że Bobby jest jednak w stanie przełknąć fakt, że Ve jest czarodziejką. Jako osoba hołdująca naginaniu samolubstwa postaciowego dla dobra opowieści doceniam. I dziękuję. Dzięki temu powstało kilka mocnych grepsów.

Nightcrawler jako Valdred – mam niedosyt. Trochę się zawiodłam takim a nie innym rozegraniem sceny z Andreą, ale rozumiem, że nie każdy musi się lubować w takich scenach Końcówka, imo, lepsza niż początek. Podobał mi się motyw wewnętrznej walki dwóch mocnych racji. Szkoda, że nie pograliśmy razem

Oktawius jako Kurt – mordo Ty moja! Najsampierw reprymenda – co to za znikanie w trakcie sesji? Bardzo, bardzo nieelegancko Ale muszę przyznać, posty Oktawiusa były jednymi z zabawniejszych w sesji. Twardziel z krwi i kości

Sayane jako Astriata – podobnie jak z Nightem i Oktawiusem, nie pograłyśmy razem zbyt wiele. Ale może to i dobrze, bo Ve gotowa byłaby jeszcze udusić Astrię podczas któregoś z jej napadów histerii Choć nie powiem, przez moment myślałam, że się dogadają. Okazało się jednak, że mamy na temat odgrywania postaci i prowadzenia opowieści rozbieżne poglądy. Może, jeśli czarownice spotkają się w kolejnym epizodzie, sprawy ułożą się między nimi inaczej?


na koniec hija jako Vestine – szybko się okazało, że nie ugram w tej sesji Vesine taką, jaka była w założeniu. I dobrze. Wydarzenia zmuszały ją bezustannie do rewidowania poglądów i to sobie niebywale cenię. Wyrwały ja bowiem z literek i (przynajmniej w mojej głowie) zrobiły z niej postać żyjącą. 'Łaska' okazała się być jedną z najlepszych sesji, w jakich miałam okazję grać. Jasne, że były chwile, gdy klęłam tą sesję w wióry i twierdziłam, że nie napiszę już ani pół posta. Jakoś tak się składało, że zawsze mi potem przechodziło. Podobało mi się, głównie przez zbieżność poglądów z MG. Właściwie, poza tym, że nie udało się nam pograć jako całość, nie mam do sesji zastrzeżeń. No, może MG mogliby być odrobinę bardziej cierpliwi


Podsumowując: piszę się na następny epizod!
 
hija jest offline