Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2010, 21:33   #230
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Z nieukrywaną ulgą elf obserwował efekty nałożenia pierścienia z powrotem na palec posągu. Przeklęte "oko" skupiające moc złego bóstwa, stanowiące wrota, przez które "ten którego imienia nie powinno się wspominać" mógł przejść do tego świata i splugawić je, przygasło by na moment ponownie rozbłysnąć blaskiem, jakby w ostatniej desperackiej próbie obrony przed pradawnym rytuałem...dobrym rytuałem. Nawet falujące macki tworzące swoista jedność pisnęły z przerażenia i oddaliły się... A może elfowi tylko się tak wydawało, bo czyż takie stworzenie może się lękać? Najwyraźniej mogło, bo siła działania spowodowana nałożeniem pierścienia na właściwe miejsce była ogromna. W chwile obróciła szkielety w proch - co niepomiernie ucieszyło Lilawandra, zważywszy na nastawienie obłąkanego trupa palladyna..."Czy trupy mogą być obłąkane?? Najwyraźniej mogły, szczególnie pod domeną złego... i głupiego.

Siła pierścienia była jednak o wiele większa, ponieważ po jego powrocie na miejsce ustąpiło chaotyczne-splugawienie które wypaczało nawet czas. Pod naciskiem starożytnego zaklęcia które powstrzymywały złego, zły musiał odstąpić a wraz z nim moc która spowalniała czas...a raczej jego wpływ. Czas obecnie zaczynał się rewanżować z nawiązką. Twierdza zaczynała starzeć się w oczach trzeba było brać nogi za pas, szczególnie że mieli kawałek do przejścia...czy raczej przebiegnięcia.

- No co wam się na dyskusję zebrało jak się wszystko wali? To już oczywiste, że kamienne mury pogrzebią tu wszystko , łącznie z nami jeśli się nie pośpieszymy
.

Elf starannie odebrał Teu latarnię - Będzie ci wygodniej rzucać cienie... i ruszył szybko ku wyjściu... póki schody były całe.

Ponagleń nikomu nie musiał ponawiać gdyż wszyscy śpieszyli się ku wyjściu. Odgłosy walenia się murów jeszcze bardziej przyśpieszały kroki, tak iż elf zastanawiał się czy aby już nie użyć gryfa... "Mrok nie powinien już oddziałowywać, skoro klątwa zgasła... lecz jeśli całość jest już odwiecznie spaczona, to nie ma rady, trzeba osłaniać się lampą. Siebie i wszystkich innych " - biegnąc miał bowiem na uwadze Dru i w najgorszym razie utrzymywał się z jej krokiem - rozglądając się jednocześnie za jakim innym tymczasowym transportem dla gnomki (towarzyszami) , gdyż sam nie dał by pewnie rady jej unieść... zresztą wyobrażałby sobie jej reakcje.

Roger mówił rozsądnie w opinie elfa, całkiem rozsądnie, zarówno zamczysko jak i statuetka powinny zniknąć w mroku bagna i niepamięci... Był pewny, że harfiarze mieliby sposoby na pamięć wieśniaków... To zaś mogło trwale przypieczętować zapomnienie tego miejsca... Oczywiście inni uczestnicy tej wyprawy również mieli jego świadomość, ale na szczęście nie byli po przeciwnej stronie... gdyby ktoś chciał dokonać tak przerażającego czynu, nie miał lepszej okazji. To elfowi dało przynajmniej pewność, że otaczające go osoby przynajmniej mają jakiś kręgosłup moralny - walczyli ze złem i nawet przy tym nie zginęła dziewczyna... Choć to ostatnie, raczej wskazywało o kręgosłupie samego elfa...

Tymczasem pęd i ostrożność w biegu nie pozwalała się skupiać na przemyśleniach. Uwagę elfa abserwowało otoczenie i ucieczka... no i gnomka która miała pozostać w zasięgu światła...
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 15-03-2010 o 21:36.
Eliasz jest offline