Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2010, 00:28   #131
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Lilawander właśnie przybył do miasta, klął jak szewc gdy okazało się nad rankiem, że miasto było oddalone o godzinę drogi gdzie urządził sobie nocleg. "Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem" - pomyślał i niemal od razu skierował swe kroki ku karczmie. Miasto zainteresowało go z powodu swej opuszczonej twierdzy, o której usłyszał mimochodem u swojego mistrza. Właściwie jego wiedza ograniczała się do tego że twierdza... a może wieża? Istnieje i że jest opuszczona...albo nie całkiem, ale w każdym razie, że nikt normalny tam obecnie nie mieszka. Wiedział więc niewiele i zamierzał ten stan rzeczy zmienić, poza tym podróż nieco wyczerpała jego środki i koniecznie musiał rozejrzeć się za jakimś źródłem dochodu.

Miasteczko wyglądało ładnie i ... sielankowo. Elf był wręcz zachwycony a widząc karczmę od razu postanowił zaspokoić swój głód...kulinarny.

Po chwili do karczmy wszedł elf, ubrany w strój podróżny, z plecakiem i ładnym grawerowanym kijem którym wspierał się w podróży. Przez plecy miał przewieszony łuk i kołczan ze strzałami... Były to jednak pozory, które ukrywały prawdziwą profesje elfa.

Zamówił u karczmarki śniadanie

- Jajecznicę na boczku... ze szczypiorkiem jeśli można... i z chlebem
A na obiad mam nadzieję że znajdzie się coś z tutejszych specjałów??
- Ależ oczywiście
- odrzekła karczmarka z uśmiechem- przygotuję coś specjalnie dla szanownego gościa - zainkasowała należność i uśmiechnęła się jakby szerzej...
Elf odwzajemnił uśmiech po czym szukając wolnego miejsca i jednocześnie źródła informacji ( karczmarkę zostawił sobie na później) przysiadł się do stolika - jak mniemał poszukiwaczy przygód, bo na chłopów czy mieszczuchów to mu nie wyglądali, choć pozory mogą mylić - o czym świadczył choćby i jego zwykły strój.

- Witajcie jestem Lilawander, - elf przedstawił się i lekko ukłonił -
-Przybyłem do tego miasta w poszukiwaniu opuszczonej twierdzy...nie słyszeliście o jakiejś? A może wiecie gdzie tu można zarobić trochę uczciwych pieniędzy? Może sami macie jakieś ciekawe zajęcie, bo na miastowych to mi raczej nie wyglądacie? - zagadnął elf
- Idąc na północ traktem można dojść do twierdzy, a w zasadzie jej ruin, przynajmniej tak mówią... - odparł młody chłopak - Nazywam się Jonn.
- Witaj Jonn, no a ruszył już tam ktoś czy może wyprawa się jakaś zbiera? Nigdy tam nie byłeś?? - zapytał rozumiejąc że chłopak chyba sam jej nie widział, - Czemu? A i pozwól że postawie ci piwo, skoro już suszę twoje gardło tak dokładnie wypytując.
- Czemu? Bo z rozwaloną nogą i obitymi żebrami ciężko się gdzieś ruszać. Ale może inni mieliby ochotę...
- A więc się rozpytam...
- Obecny tutaj Kumalu - wskazał na czarnoskórego mężczyznę - czy jego towarzysze również zajmują się tutejszymi sprawami... Więc to bardzo dobry stolik do tej rozmowy.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 16-03-2010 o 11:21.
Eliasz jest offline