Valdar: Dostałeś nawet trzema żołędziami i już Cię tak głowa boli, że zwymiotowałeś na żula. Wziąłeś wynalazek do ręki, wściekły jak cholera (zaś wcześniej pozbierałeś żołędzie, sztuk dziesięć) i spojrzałeś na olbrzymią gamę przycisków, wajch, przełączników i ekraników. Wcisnąłeś pierwszy lepszy, potem drugi, coś przekręciłeś, przesunąłeś, walnąłeś i usłyszałeś miły kobiecy głos:
- Ładowanie metasomatycznego wybuchacza czaszek. Poziom energetyczny dwadzieścia. Pole rażenia - dwa kilometry. Przewidywana liczba ofiar - dwie. Ładowanie baterii zakończone, prosimy zamknąć oczy. Trzy...dwa...jeden..
I wtedy jak coś nie błysnęło! Jak coś nie huknęło! Popuściłeś ze strachu w gacie, pisknąłeś, jak wtedy gdy mama lała Cię kijem od szczoty i jakby wielki Cyklopozaur Cię cisnął w cholerę! Czułeś się przez chwilę jak ptak, zaś po dziesięciu sekundach jak kret. Otworzyłeś oczy, jesteś cały poobijany, krew Ci z nosa poszła, a do tego gatki pękły Ci na szwie z tyłu na wysokości...miejsca, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Podniosłeś się i pierwsze co zobaczyłeś to olbrzymi pożar, który Ty chyba spowodowałeś. Cóż..w ciągu półgodzinnego pobytu w mieście już zdąrzyłeś ładnie zabałaganić. Wtem usłyszałeś kolejny wybuch, ale bardzo, ale to bardzo blisko siebie. Zobaczyłeś jak z płonącej rudery wybiega krasnoludopodobne coś, co ma na sobie wiele antenek, kabli i ciągnie kogoś za sobą. Jakiegoś trepa co jest w sztok zalany. Zobaczyłeś jak w jego kierunku pędzi grupa ludzi ubranych w czarne togi, z jakimiś wyszukanymi broniami w łapach i atakującymi tego biednego krasnoludopodobnego czegoś. Jest ich dziesięciu, on zaś jeden! Nie no! Teraz to sprawiedliwość musi skopać im tyłki.
Chyba masz złamany kręgosłup... Rob'n'Hut: Gaśnica wysiadła! Nastąpił drugi wybuch! Wpadła nawet właścicielka kamienicy z wrzaskiem, że wywali wszystkich za takie imprezowanie, ale po chwili zjarała się żywcem! Piekło! Istny szał! Poczułeś jak procesory i twarde dyski zaczęły wariować! Twój program główny zaczął Ci szeptać przez słuchawkę do ucha:
- Uwaga, niebezpieczeństwo dla zagrożenia systemu. Proszę zresetować twarde dyski i wstawić nowe, nieprzetopione zworki. W razie problemów skntaktuj się z dystrybutorem lub producentem. Miłego dnia.
Nie myślałeś długo! Wysłałeś maila do swojego sprzedawcy odnośnie dostarczenia nowych układów, a potem owinąłeś lumpa kablem i skoczyłeś przez okno na miękki beton. Miękki dlatego, że leży na nim masa śmieci, których nikt nie sprząta. W tym mieśnie w ogóle nie ma śmietników. Tylko kanalizacja, z której żyją też nieciekawe istoty. Gdy wstałeś zobaczyłeś masę ludzi ubranych na czarno z karabinami plazmowocząsteczkowymi UV-007! Masakra! Odpaliłeś szybko stacje CD-ROM i wystrzeliło w nich kilka płyt. Jednemu ucięło głowę, a drugiemu wytrąciło papierosa z ust. Zacząłeś się rozglądać, ale trzystumetrowa sterta śmieci leżąca za Tobą na ulicy nie wydaje się przyjazna do przebycia w takich warunkach. Do tego nie ma bocznej uliczki, w którą mógłbyś zwiać. Pozostało tylko jedno. Wyjąłeś dyskietkę, wsadziłeś ją do stacji (jedyna, którą masz) i odpaliłeś po chwili shakowane okno Instytutu Badań Nuklearnych i Bomb Wielokrotnego Użytku. "Odpalenie rakiety V-45 w toku. Zainicjalizowane. Please wait". Sprawa wyglądałaby lepiej, gdyby rakieta nie musiała przelecieć 10 000 km... Pędraki: młode robaków wszelkiego rodzaju. Są zazwyczaj brzydkie i jedzą liście.
Dzisiejszy Internet jest niezwykle ubogi w wiadomości. Nagle też przyszedł fax o treści: Bimli, dzisiaj o 15:30 spotkanie w moim biurze! Jak się nie zjawisz to wylecisz! Z poważaniem - Szef.
__________________ - Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku! |