Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2010, 22:28   #18
Radical
 
Radical's Avatar
 
Reputacja: 1 Radical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie cośRadical ma w sobie coś
Andriej postawił pierwszy krok w kierunku trupa rozciągniętego po drugiej stronie ulicy. Ciężar postawiony na nodze wymusił na nim grymas bólu. Nie był to ostry ból rozdartej tkanki. Tępy ból musiał być wynikiem stłuczenia. Nie istotne jak poważny, taki ból dało się rozchodzić. Gorsze były zawroty głowy, które pojawiły się po pierwszym kroku, oraz szum. Szum narastał w natężeniu i częstotliwości, kulminując w chwili gdy przejeżdżające auto niemal zmiotło Andrieja z drogi. Kerenzikov odebrał szok tym wywołany i wstrzyknął hojną dawkę neuroprzekaźników, wyrywając Andrieja ze stanu delirium. Jego wzrok skupił się na rannym przyjacielu, jego umysł na drodze ku odpłacie.

Andriej poczuł budzącą się w nim wściekłość. Adrenalina jest jak naturalny narkotyk bojowy. Potężny, ale tylko w odpowiednich rękach. Jeżeli dasz go ulicznemu pankowi, pójdzie coś rozjebać bejsbolem. Daj go doświadczonemu solo jak Vanja, a on na ślepo zastrzeli kierowcę pojazdu jadącego równolegle z prędkością 80km/h. Adrenalina zmienia przewodnictwo między neuronami. Pod tym względem jest jak inne narkotyki, wprowadzające mózg w alternatywny stan świadomości. Andriej doświadczał go nieco inaczej. Jego umysł przeszukiwał sieć ludzkich kontaktów, wiedzę wyniesioną przez lata pracy na ulicy. Każda osoba była węzłem, z którego wyrastały gałęzie specyficznej informacji. Jeżeli motywem był profit, Andriej już wiedział kogo jutro nie przywita słońce. Węzły połączone były w zróżnicowanych konfiguracjach. Patrząc w perspektywy przepływu pieniędzy, obraz rysował się zupełnie inaczej, niż z perspektywy genealogicznej lub ideologicznej. Napad sam był węzłem- komórką, której wypustki wyrastały w kierunku podejrzanych jednostek i kolektywów. Nie zajęło Andriejowi pięciu sekund, by zorientować się w próżności tych rozważań. Ilość informacji nie była wystarczająca. Zbyt dużo ślepych końców. Napad był zbyt oddalony od znanych mu ludzi. Należy znaleźć element pośredni.

-Masz cela Vanja. Masz ty kurwa cela. Mi ledwo dopalacz wskoczył jak już mi się ściemniło-
Pora była późna, ale ponad jego głową samochody hałaśliwie sunęły po dziurawej nawierzchni. Kolejny samochód oddzielił się od głównego ruchu i zaświecił Andriejowi w oczy. Auto zbliżało się cały czas zwalniając, aż przejechało mu przed twarzą z prędkością nerwowego spacerowicza. Kierowca odwrócił wzrok, gdy napotkał wbite w niego oczy Andrieja. Jeszcze rok temu Andriej nie pomyślałby drugi raz przed wyciągnięciem broni i rozwaleniem gapiowi szyby. Nie tylko spuściłby nieco pary, ale i zademonstrował z kim pan ciekawski ma przyjemność. Sam szok wywołany uniknięciem kuli wymazałby jego twarz z pamięci Kowalskiego.

-Zobaczmy, co nam trup opowie.
Kolejne auto nadjeżdżało. Kierowca zwolnił, zapatrzony we wrak, co pozwoliło Andriejowi przedostać się na drugą stronę ulicy, mimo bólu promieniującego od golenia. Gdy schylił się by klęknąć przy zwłokach, nagły zastrzyk bólu odjął kontrolę nad nogami i Andriej upadł na kolana- dokładnie tam, gdzie chciał. "-Zobaczmy, co nam opowiesz pierdzielcu."
Każdy z gangów działających w mieście miał system szybkiej identyfikacji. Nawet zapuszczając się na teren wrogiego gangu, zdjęcie barw drużyny było oznaką słabości, nie okazywanej w świecie ulicznej przemocy. Tatuaże to oczywisty element tożsamości gangstera, ale i bez nich można wiele wydedukować. Pociągając nosem w wyrazie nieskrywanej niechęci Andriej sprawdził najpierw nadgarstki, potem szyję. Nie znajdując oznak gengsterskiej lojalności wyciągnął nóż i rozpruł nim T-shirt, odkrywając pierwszą wskazówkę- białego orła na piersi. "-Rodzimek." Chociaż wydawało się to bardziej oczywiste, dopiero teraz Andriej sięgnął do kieszeni denata, wydostając komórkę i mały portfel. Zgodnie z nadziejami Andrieja, portfel okazał się wypchany dokumentami. Karty kredytowe, paragony, dowód osobisty, prawo jazdy. Każda jedna z tych rzeczy mogła doprowadzić dociekliwego do adresu zamieszkania, daty urodzenia lub innych personaliów. Znalezienie ich wszystkich w jednym miejscu drastycznie skracało ilość czasu pozostałego rabusiom na opuszczenie kraju.
"-A to co?" -Wepchnięta głęboko w portfel znajdowała się karta "Szczęśliwego klienta" kasyna Młyn. -"Z tym możemy coś zdziałać"

-Nie możemy tu długo zostać. Weź mój telefon Vanja i zadzwoń do domu.
-Żeby dostać auto? Mogę zadzwonić do Łuki, powinien mieć BMW w "Młynie".
-Pierdolić auto Vanja. Zadzwoń do domu. Niech nam tu podstawią volkswagena, tylko niech go wypakują. Chcę krótką broń maszynową, kamizelki i zestaw do włamań. Jedziemy przekazać przykre nowiny rodzinie denata.
-W takim razie, widziałem automatyczną strzelbę u Lwa.
-Niech ją dorzuci.

***

-Na miłość Boską Łuka, przestań pierdolić na chwilę i przemyśl, co ci powiedziałem.
-(...)
-Teczkę też.
-(...)
-Nie kurwa, jadę po dragi, jak znajdę twoją teczkę to ją zostawię gdzie leży. Idź się wypłacz wujowi w mankiet, a nie zawracaj mi dupy jak ci kurwa popsułem dzień!!
-(...)
-Tak! Uwielbiam robić ludziom kurwa na złość!! Tak bardzo lubię pieprzyć się z ludźmi, że jadę wyciąć kolejny numer! Jak skończę, to ktoś będzie miał bardzo, bardzo niemiły dzień. Kto wie, może nawet gorszy od twojego!
Dotykowy ekran również wściekł Andrieja. Lekki dotyk nie finalizował połączenia w identyczny sposób jak trzaśnięcie klapką, lub choćby wduszenie przycisku.
Na szczęście było to ostatnie połączenie jakie musiał na tą chwilę wykonać. Dynia- który od czasów jego wendetty przeciwko Borodinom zaczął obracać bronią otrzymał dane denata. Nie trudnił się on detalem, ale miał kontakty z dziesiątkami drobnych handlarzy, z których ktoś mógł sprzedać strzelbę.
Łukę Andriej wmieszał w śledztwo, bo "tak wypadało". Najchętniej ominąłby tego jęczącego dzieciaka i przesłał dane bezpośrednio ochronie "Młyna". Jeżeli twarz pana Tomasza przewinęła się przez progi kasyna, specjalnie wytrenowane programy znajdą go wśród nagrań.

Sobie zachował najprzyjemniejsze z zadań. Vanja również uśmiechał się pod hydrożelową łatą, zakrywającą mu policzek i skroń. Volskwagen którym się przemieszczali należał do ich lokaja. Nie tylko był odpowiednio niemodny i stary- lakier był realistycznie przydymiony przez reaktywny pył z koksowni, obok której przejeżdżały wszystkie mrówy dojeżdżające do pracy z przemieści na wschodzie. Andriej rozważał przewiązanie głowy Vanji jakąś szmatą by ukryć niebieskawy żel opatrunkowy, ale nie znalazł dość brudnej szmaty. W każdym razie do celu powinni dojechać bez zwracania na siebie uwagi. Głowę Andrieja zaprzątały dziesiątki scenariuszy które mogły się rozwinąć pod numerem 31, Bicron Electronics. Niektóre zakładały spotkanie rodziny pana Tomasza, inne jego kolegów. W żadnym z nich nie pozostawią sobie dłużnych.
 

Ostatnio edytowane przez Radical : 16-03-2010 o 22:54.
Radical jest offline