Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2010, 15:28   #36
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Opuścili miasto zanim Samuel do cna wyczerpał wszelkie tematy rozmów z Lamię, ale nim zdążył ją znużyć swoją osobą. To była trudna dla niego sytuacja. Lamia był nastolatką, już nie dzieckiem, ale jeszcze nie kobietą. Lestre musiał więc uważać, podczas tej rozmowy.
Początek podróży był... mało dramatyczny. Ale czegóż się innego spodziewać?
Okolice miast były patrolowane przez uzbrojone patrole i jedynym problemem dla podróżnych mogła być tylko pogoda. A ta akurat sprzyjała przejażdżkom. Nic więc dziwnego, że Samuel był w dobrym humorze. I nawiązał niewielką konwersację z Emerahl. W sumie piękna czarownica, była jedną z trzech uroczych kobiet w tej ich całej wyprawie. I dziwiło nieco Samuela, że reszta męskiej populacji, ten fakt... po prostu ignorowała. Cóż, ich strata... jego zysk.

Około południa dotarli do idealnego miejsca na postój. I Irial ten fakt zauważył i wykorzystał zarządzając przerwę na odpoczynek. Lamia zajęła się brodzeniem w wodzie. Zaś pozostałe kobiety zajęły się sprawą posiłku. Nie tyle jego gotowaniem, a raczej faktem... że ogniska nie będzie, a za jedzenie ma posłużyć suchy prowiant. Oj, nie spodobało im się takie postawienie Iriala, jak i jego upór. Samuel, choć niechętnie, musiał jednak się zgodzić z argumentami przywódcy wyprawy.

Poza tym jednak... wolał załagodzić ponury nastrój Ruth. I nie ma co ukrywać. Miał także inne motywy swych działań. Zabrał ze sobą bukłak pełen przedniego wina i mrucząc coś pod nosem i pocierając bukłak palcami udał się w jej kierunku. Ruth właśnie szykowała się, by pójść w ślady Lamii. Lestre podszedł do dziewczyny z bukłakiem i uśmiechnął się mówiąc żartobliwym tonem głosu.- Czy masz ochotę na chwilę orzeźwienia?
Dwuznaczności tych słów wyraźnie bawiła Samuela. I spodziewał się zapewne takiej samej reakcji u Ruth. Jednak sama oferta mężczyzny, była nad wyraz kusząca. Nie dość, że trzymał w dłoni bukłak pełen wina, to jeszcze drobinki szronu na bukłaku świadczyły o tym, że jest wino lodowato zimne. Skąd je wziął, przy grzejącym dość mocno słoneczku?
Dziewczyna już zdjęła byty chwaląc się skarpetkami nie do pary - jedną czerwoną i jedną niebieską, w dodatku obie ze dziurami na pięcie. Wyglądało na to, że zamierzała pójść w ślady Lamii i pobrodzić nieco w chłodnej wodzie.
Nie mniej jednak, nie sprzeciwiła się przed poczęstunkiem. Natychmiast gdy upiła napoju zorientowała się co właściwie pije, oczywiście sprawiło to, że pociągnęła znacznie większy łyk, niż początkowo zamierzała.
- Ty no, skąd to wytrzasnąłeś?
- zagadała wesoło ze szczerym uśmiechem.
-Powiedzmy, że potrafię sobie uprzyjemniać życie.- mrugnął porozumiewawczo Samuel, po czym sam upił dodając.- Jak całe życie upływa ci na podróży z miasta do miasta, to trzeba parę rzeczy opanować. Przewidywanie pogody, przechowywanie żywności. Co prawda, można by wzorem Therona, mięsiwo sobie upolować w lesie. Lecz to czasochłonna metoda, a dla kuriera czas ma kluczowe znaczenie.
Spojrzał na stopy Ruth zmieniając temat.- Dłonie artystki, stopy baletnicy...pewnie reszta ciała do akrobatki należy?
Ruth zaśmiała się słysząc wypowiedź Samuela. - No może trochę. - odpowiedziała po chwili puszczając do nieco oczko, gdy już spoważniała na tyle, aby coś powiedzieć.
Następnie schyliła się, przy okazji eksponując swój głęboki dekolt, i zdjęła skarpety.
- Chodź się lepiej popluskać. - zagadała wesoło rzucając je na trawę.
Samuel zdjął buty i skarpety i podążył za kobietą mówiąc.- Wiesz, jeśli o propozycję popluskania to jednak wolałbym dużą balię, ciepłą wodę oraz ciebie w ...że tak powiem... skąpym przyodziewku.
Niemniej brodził za Ruth, wzrokiem oceniając urodę jej pośladków. Musiał przy tym przyznać, że nie zawiódł się na figurze dziewczyny. Podobnie zresztą jak na jej nogach, które odsłaniała jej dość krótka spódnica.
Słysząc wypowiedź kuriera zaśmiała się cicho i puszczając do niego oczko, ze szczerym uśmiechem na twarzy odpowiedziała: - Jakoś w to nie wątpię.
- Jestem człowiekiem z miasta. Pluskam się w zimnej wodzie, tylko wtedy gdy muszę zwalczyć porannego kaca.-odparł Lestre owijając płaszcz wokół lewej ręki.
Dziewczyna roześmiała się głośno. - Dobre... Prawie jak taki mój jeden stary kumpel. Ale on to ani zimnej, ani ciepłej. A "mył się" tylko, gdy złapał nas deszcz. - powiedziała uśmiechnięta.
- Ja się myję częściej.- odparł Lestre uśmiechając się promiennie. Mrugnął okiem znacząco i dodał.- Możesz sama kiedyś sprawdzić.
- A sprawdzę, sprawdzę. Dokładnie zobaczę, czy mówisz prawdę. I nie myśl, że odpuszczę.
- powiedziała z groźną, poważną miną i puściła do niego oczko co całkowicie zepsuło efekt.
- A sprawdzaj, sprawdzaj...nie mam zbyt wiele do ukrycia. Zaproszę cię nawet do mojej balii by ci ułatwić zadanie.- odparł ze śmiechem Samuel, jak zwykle bawiąc się w dwuznaczne żarciki.
Dziewczyna zaśmiała się i posłała mu udawane, groźne spojrzenie.
- Ale to ja mam sprawdzać Ciebie. Nie odwrotnie, nie zapominaj. - zastrzegła sobie - No dobra, to jesteśmy umówieni. - dodała ze szczerym uśmiechem.
– Z pamięcią u mnie krucho bywa.- uśmiechnął się Samuel.
- A to się nie martw, przypomnę Ci... chyba, że sama zapomnę, bo też mam z tym różnie - zrobiła nieco kwaśną minę wspominając dwa ostatnie poranki - ale o takiej umowie na pewno nie zapomnę. - zakończyła pewnym głosem i uśmiechnęła się do rozmówcy.
– A może sprawię, że nie będziesz chciała pamiętać o tej umowie?- rzekł żartobliwie Samuel idąc tuż za Ruth.- Czasami potrafię być bardzo przekonujący.
- Może Ci się to uda, jeśli się postarasz. Kto wie? - powiedziała szczerze uśmiechnięta.
Oboje brodzili w zimnym strumieniu rozkoszując się chłodem wody... i wzajemną obecnością. Sytuacja rozwijała się ciekawie... choć nawet Samuel nie był w stanie przewidzieć jak bardzo intrygująco się rozwinie.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline